Mandaty liczone w tysiącach złotych sypią się jak z rękawa. Nic zresztą dziwnego

Mandaty liczone w tysiącach złotych sypią się jak z rękawa. Nic zresztą dziwnego

Kwoty mandatów robią wrażenie, nie mniejsze niż wyczyny pierwszych złapanych kierowców
Kwoty mandatów robią wrażenie, nie mniejsze niż wyczyny pierwszych złapanych kierowców
Źródło zdjęć: © fot. podlaska policja
Mateusz Lubczański
03.01.2022 11:10, aktualizacja: 14.03.2023 13:49

Kilkanaście mandatów po 1,5 tys. i 2 tys. zł w samej Warszawie. Kolejna kara w wysokości 2 tys. zł w Poznaniu i 2,5 tys. zł w Łodzi. Nowe przepisy już działają, a pierwsi piraci drogowi już płacą mandaty. Wiemy, gdzie trafią te pieniądze.

Większe stawki mandatów obowiązują od 1 stycznia 2022 roku i ich wysokość robi wrażenie. Kary wystawione kierowcom nie były jednak przyznane za byle przewinienia. Kierowca z Poznania (2 tys. zł kary) jechał o 70 km/h więcej, niż pozwalały na to przepisy. 27-latek (2,5 tys. zł mandatu) gnał 144 km/h po ulicy Milionowej w Łodzi. Kierowca opla z Sokołowa Podlaskiego jechał 121 km/h w terenie zabudowanym. Też dostał 2,5 tys. zł.

Nowy taryfikator mandatów ma być batem na kierowców, którzy świadomie i w znacznym stopniu przekraczają prędkość. O ile za jechanie o od 21 do 25 km/h szybciej niż dopuszczalne kara to 300 zł, tak już przekroczenie prędkości o 31 km/h wiąże się z mandatem w wysokości 800 zł. Jeśli ktoś złamie ten sam przepis dwa razy w ciągu dwóch lat, stawka mandatu będzie mnożona razy dwa. To z kolei ma dać do myślenia recydywistom.

Skupiono się też na najpoważniejszym grzechu kierowców, czyli niebezpiecznym wyprzedzaniu, zwłaszcza w okolicy przejścia dla pieszych. W tym wypadku kara wynosi już 1500 zł. Co ciekawe, pierwsza "ofiara" nowych przepisów to właśnie pani, która ominęła oznakowany radiowóz, którego kierowca zatrzymał się, by przepuścić pieszego na pasach. Ten przypadek wskazuje, że problem nieznajomości przepisów wśród kierowców jest ogromny.

Zwłaszcza że jeśli już mamy kolizję, to taką z tych poważnych. Jeszcze w 2019 roku odnotowano 30 288 wypadków (czyli z obrażeniami ciała), w których ucierpiało 36 386 osób. W 2020 roku, gdy ruch był mniejszy, zanotowaliśmy ponad 6,7 tys. wypadków mniej, w których ucierpiało ok. 600 osób więcej.

Pieniądze, które zapłacą łamiący przepisy kierowcy, nie trafiają na konto policji, na co wskazują rozgoryczeni internauci. Zgodnie z ustawą Prawo o ruchu drogowym, art. 140ag, grzywny wynikające chociażby z przekroczenia prędkości wpływają na konto Krajowego Funduszu Drogowego. Ten z kolei ma za zadanie nie tylko przebudowywać drogi krajowe, ale też finansować zadania związane z poprawą bezpieczeństwa.

O niebezpieczeństwo użycia tych środków do finansowania innych programów społecznych (np. 500+) pytał w sierpniu 2021 roku poseł Marcin Kierwiński (KO). Rafał Weber, sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury, stwierdził, że te pieniądze zostaną przeznaczone "wyłącznie na działania poprawiające bezpieczeństwo". To oznacza doświetlenie przejść dla pieszych, ciągów pieszo-rowerowych czy budowę bezpiecznych skrzyżowań.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)