Podatek VAT a samochody elektryczne. Ministerstwo nie ma dobrych wieści

Podatek VAT a samochody elektryczne. Ministerstwo nie ma dobrych wieści

Na popularyzację aut z wtyczką przyjdzie nam jeszcze poczekać
Na popularyzację aut z wtyczką przyjdzie nam jeszcze poczekać
Źródło zdjęć: © fot. Michał Zieliński
Mateusz Lubczański
11.06.2021 09:37, aktualizacja: 10.03.2023 15:43

Rozwój elektromobilności w Polsce jest blokowany nie tylko przez wysokie ceny pojazdów, ale i brak zachęt podatkowych. O zmianę tej sytuacji apelowało Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych, lecz Ministerstwo Finansów wprost mówi: nie. Co więcej, fiskus ostrzy sobie zęby na firmowe elektryki.

Polska zajmuje jedno z ostatnich miejsc pod względem sprzedaży pojazdów elektrycznych. Obok skromnej infrastruktury problemem jest też wysoka cena takich aut. Choć w zeszłym roku władze chciały dopłacać do zakupu elektryków, kwoty okazały się zbyt skromne, a cały proces zbyt skomplikowany.

Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych postulowało, by firmy, które zdecydują się na zakup samochodów elektrycznych mogły odliczyć 100 proc. podatku VAT od zarówno zakupu, jak i kosztów użytkowania takiego pojazdu. Miałoby to dotyczyć zarówno ich wykorzystania do celów prywatnych, jak i służbowych. Wówczas cena takiego auta byłaby bardziej atrakcyjna. To właśnie przedsiębiorcy mieliby zyskać na tym najwięcej, bowiem to oni odpowiadają za ok. 70 proc. zakupów nowych czterech kółek w salonie.

Ministerstwo Finansów długo przygotowywało odpowiedź. Nie jest ona optymistyczna. Resort wskazuje, że takie rozwiązanie naruszyłoby "fundamentalną zasadę neutralności VAT" oraz "wymóg opodatkowania konsumpcji". Wskazano też, że Ministerstwo Finansów stoi na stanowisku, że zmiany w VAT ze względu na realizację celów ochrony środowiska powinny być podejmowane na płaszczyźnie Unii Europejskiej. Obowiązujące przepisy nie pozwalają bowiem na obniżkę VAT w odniesieniu do wybranych rodzajów pojazdów, istnieje bowiem ryzyko naruszenia reguł konkurencyjności.

O dodatkowych problemach właścicieli elektryków donosiła niedawno też "Rzeczpospolita". Okazało się, że pracodawca udostępniający pracownikowi elektryczne auto, przy zwrocie kosztów ładowania w domu, musi naliczyć mu dodatkowy przychód i podatek. Na zryczałtowany przychód 250 zł zapewniany przez jedną z firm, dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej zlecił nałożyć podatek. Ryczałt obejmuje bowiem sfinansowane paliwo, którym w tym wypadku jest prąd.

Potrzeba zachęt do zakupów, a nad nimi pracuje Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Choć program dofinansowań ma ruszyć jeszcze w 2021 roku, szczegóły nie są znane. Wymieniono na razie grupy, które będą mogły starać się o pieniądze – będą to osoby fizyczne, przedsiębiorcy, stowarzyszenia czy rolnicy indywidualni. Realizacja programu ma trwać do 2026 roku.

Na razie Komisja Europejska musi potwierdzić zgodność z unijnymi zasadami pomocy publicznej. Poprzedni program, realizowany w 2020 roku, spotkał się z dość chłodnym przyjęciem. Złożono zaledwie 262 (!) wnioski o pomoc w zakupie elektrycznego auta osobowego. W przypadku vanów było to 81 dokumentów, a jeśli chodzi o elektryczne taksówki, doliczono się zaledwie jednego (!) wniosku.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)