Rowerem pod prąd na S3. Bez oświetlenia i odblasków, za to z promilami
Pijany i niewystarczająco widoczny rowerzysta wybrał się na przejażdżkę drogą ekspresową. Jakby tego było mało, jechał pod prąd. Niewiele brakowało, by doszło do tragedii. Policjanci, którzy zatrzymali delikwenta, najprawdopodobniej uratowali mu życie.
W niedzielę 6 czerwca 2021 roku policjanci z międzyrzeckiej drogówki, którzy patrolowali okolice drogi ekspresowej S3, zauważyli rowerzystę jak gdyby nigdy nic jadącego poboczem dwupasmowej jezdni. Pod prąd, bez oświetlenia i odblasków.
40-latek został zatrzymany do kontroli, podczas której tłumaczył, że chciał w ten sposób skrócić sobie drogę. Najwyraźniej nie przewidział ewentualnych konsekwencji swojego zachowania, co z pewnością było zasługą wypitego wcześniej alkoholu. Badanie wykazało 1,7 promila w organizmie.
Choć funkcjonariusze zapobiegli tragedii, mężczyzna zdawał się nie rozumieć powagi sytuacji - miał pretensje do policjantów, że ci go zatrzymali. Noc spędził w policyjnej celi i niebawem trafi przed sąd, który zdecyduje o jego dalszych losach.