Peugeot 508 PSE vs rywale. Sprawdzamy co można kupić za cenę drogiej hybrydy z Francji

Peugeot 508 PSE vs rywale. Sprawdzamy co można kupić za cenę drogiej hybrydy z Francji

508 PSE wygląda świetnie, ale rywale potrafią dać więcej.
508 PSE wygląda świetnie, ale rywale potrafią dać więcej.
Źródło zdjęć: © mat. prasowe
Aleksander Ruciński
03.02.2021 13:47, aktualizacja: 16.03.2023 14:44

Najdroższy francuski samochód oficjalnie zawitał do polskich salonów. To Peugeot 508 PSE wyceniany na minimum 302 tys. zł. Rynek zweryfikuje, czy auto jest warte tej ceny, ale już dziś wiadomo, że nowa hybryda nie będzie miała łatwo. Konkurencja w tym przedziale jest bowiem wyjątkowo mocna.

Gdy polski oddział Peugeota opublikował cennik modelu 508 PSE, wiele osób doznało szoku. Ponad 300 tys. zł za sedana klasy średniej z 4-cylindrowym 1.6 pod maską? Owszem, to hybryda plug-in, co dodatkowo winduje cenę, lecz mimo to nietrudno odnieść wrażenie, że Francuzi zagrali naprawdę odważnie.

Cena nie pozostawia wątpliwości, że marka zamierza walczyć w segmencie premium, a jeśli tak, to powinna spodziewać się silnej konkurencji - głównie ze strony niemieckiej trójcy, od lat mającej ugruntowaną pozycję na rynku i sporą bazę zamożnych klientów. Peugeot natomiast, przynajmniej w tym przedziale kwotowym, jest zupełnym nowicjuszem.

Bez wątpienia to dobre auto, 360 KM, dodatkowy silnik elektryczny wtyczka i akumulator umożliwiające jazdę wyłącznie na prądzie dla wielu klientów mogą być sporą zaletą. Co więcej, wszystko to jest zapakowane w naprawdę atrakcyjne nadwozie - zarówno sedan, jak i kombi wyglądają świetnie. Wyposażenie również nie pozostawia nic do życzenia.

Problem w tym, że konkurenci potrafią zaoferować mocniejszy napęd i większy prestiż w porównywalnej, a czasem nawet i niższej cenie. Przykłady znajdziecie poniżej:

Volvo S60/V60 T8 eAWD Polestar Engineered

Obraz
© fot. Mateusz Żuchowski

Pierwsze auto, które przyszło mi na myśl, gdy zobaczyłem cennik nowego modelu Peugeota. Dlaczego? Bo to również hybryda plug-in, w której bazą jest relatywnie mały, choć wciąż większy niż w 508 silnik. Mowa o 2-litrowej 4-cylindrówce, która sama w sobie generuje 318 KM. Do tego trzeba dorzucić dodatkowe 87 KM z silnika elektrycznego.

Napęd jest oczywiście przekazywany na wszystkie 4 koła za pośrednictwem 8-stopniowego automatu, co owocuje świetnymi osiągami - pierwsza setka pojawia się na liczniku już po 4,4 s (0,8 s szybciej niż w Peugeocie). Co więcej, volvo jest nie tylko szybsze, ale i tańsze - S60 cennikowo startuje z poziomu 299 900 zł. Jeszcze ciekawiej zrobi się, gdy odrzucimy hybrydy plug-in i po prostu skupimy na wszystkich usportowionych propozycjach w klasie średniej.

BMW M340i xDrive

Obraz
© mat. prasowe

Dlaczego ktoś miałby kupić ostre auto z 1.6 pod maską, skoro może mieć 3-litrową sześciocylindrówkę? Najsłabsza M-ka w gamie Serii 3 jest tu najlepszym przykładem. 374 KM mocy i 700 Nm maksymalnego momentu obrotowego to bardzo obiecujące wartości. Do tego napęd na 4 koła xDrive i szybka, automatyczna przekładnia.

Pierwsza setka, tak jak w przypadku volvo, pojawia się na liczniku po 4,4 s. A wszystko to za 279 900 zł. Ok, wyposażenie jest nieco gorsze niż w przypadku "francuza", ale 22 100 zł różnicy w cenie i prawie dwa razy większy silnik ze sporym potencjałem tuningowym chyba to rekompensują. Poza tym oszczędności zawsze można przeznaczyć na zakup opcji.

Mercedes C400 4MATIC lub AMG C43

Obraz
© mat. prasowe

Propozycja "budżetowa", a więc 333-konna widlasta sześciocylindrówka, która wspólnie z napędem na 4 koła i automatyczną przekładnią pozwala osiągać setkę w 4,9 s. Aby cieszyć się takimi parametrami, wystarczy 254 200 zł, a więc znacznie mniej niż w przypadku peugeota. Jednakże ci, którzy chcą naprawdę zaszaleć, mają jeszcze jedną alternatywę.

Mowa oczywiście o wersji AMG C43, która już zasługuje na miano pełnoprawnego, sportowego samochodu klasy średniej. Oczywiście jest ona zauważalnie droższa (329 200 zł) nie tylko od C400, ale nawet od peugeota, ale przyznacie, że 390 KM robi wrażenie i przekłada się też na lepsze osiągi - pierwsza setka po 4,7 s.

C43 kosztuje o 27 200 zł więcej od bazowego 508 PSE, ale dla wielu klientów może być to właściwie nieodczuwalna różnica, którą warto przeboleć, by wejść w posiadanie modelu sygnowanego logo AMG.

Audi S4

Obraz
© mat. prasowe

A może diesel? Choć to powoli wymierający gatunek, Audi w usportowionym odpowiedniku A4 montuje właśnie silnik wysokoprężny. To dobrze znane 3.0 TDI o mocy 341 KM - nieco mniej niż w 508, ale nie przekłada się to negatywnie na osiągi. S4 z przyspieszeniem 0-100 km/h na poziomie 4,6 s wciąż jest zauważalnie szybsze.

To w dużej mierze zasługa napędu quattro. Niestety, podobnie jak w przypadku Mercedesa-AMG, cena przekracza 320 tys. zł. Równe 324 tys. zł daje nam 22 tys. zł nadwyżki nad peugeotem. Dużo? To już ocenią klienci, choć tu do głosu mogą dojść również kwestie ekologiczne diesel vs hybryda plug-in to jak wybór między tłustą golonką a sałatką z jarmużem - przynajmniej z ideologicznego punktu widzenia.

Nie zmienia to jednak faktu, że alternatyw dla hybrydowego peugeota jest sporo. Co więcej - są to naprawdę mocne propozycje, więc Francuzi nie będą mieli łatwo. Pytanie, czy w ogóle mają w planach jakąkolwiek walkę, czy może 508 PSE powstał tylko po to, by poprawić postrzeganie marki i wywindować ją w wyższe sfery.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (15)