Mróz równie niebezpieczny co upał. Ta sytuacja potwierdza, że zimą auto też może być śmiertelną pułapką

Mróz równie niebezpieczny co upał. Ta sytuacja potwierdza, że zimą auto też może być śmiertelną pułapką

Niezależnie czy latem czy zimą - nawet idąc "na chwilę" do sklepu, nie należy zostawiać dzieci i zwierząt w aucie
Niezależnie czy latem czy zimą - nawet idąc "na chwilę" do sklepu, nie należy zostawiać dzieci i zwierząt w aucie
Źródło zdjęć: © fot. Lubuska Policja
Filip Buliński
01.02.2021 12:22, aktualizacja: 16.03.2023 14:46

Co roku nie tylko policja, ale i media apelują, żeby w okresie letnim nie zostawiać dzieci czy zwierząt samych w aucie. Wiele osób jednak zapomina, że wraz ze zmianą pory roku, problem nie znika, a przybiera inny charakter. Potwierdza to sytuacja z Gorzowa Wielkopolskiego.

"Ja poszłam/poszedłem tylko na chwilę" – takie wytłumaczenie najczęściej słyszą funkcjonariusze po tym, jak muszą już wybijać szybę w aucie, by uratować zostawione w środku dziecko lub zwierzę. O tym, że upał jest śmiertelnym zagrożeniem dla wszystkich istot żywych w stojącym na parkingu samochodzie, wszyscy powinni sobie zdawać sprawę, a jednak co roku powtarzają się sytuacje, które mogą skończyć się tragicznie.

Koniec lata wbrew pozorom wcale nie oznacza, że problem znika. Zimą, gdy temperatura spada nawet do kilkunastu kresek poniżej zera, zagrożenie przybiera inny charakter. Mróz panujący na zewnątrz jest również śmiertelnym zagrożenie dla dzieci i zwierząt, pozostawionych w aucie. Oczywiście sytuacja wygląda inaczej, jeśli samochód ma ogrzewanie postojowe i możliwa jest regulacja temperatury w środku, nawet przy wyłączonym silniku. Większość aut jednak takowym nie dysponuje. A o potencjalnym zagrożeniu świadczy sytuacja, która ostatnio wydarzyła się w Gorzowie Wielkopolskim.

Pewna kobieta obserwowała zaparkowanego fiata z 10-letnim dzieckiem w środku. Zaniepokojona faktem, że opiekun już długo nie wracał, postanowiła zawiadomić o zajściu policję. Funkcjonariusze po przybyciu na miejsce starali się nawiązać kontakt z dzieckiem, pukając w szybę i bujając autem. Niestety, dziecko nie dawało oznak życia, dlatego policjanci postanowili wybić szybę. Po wydostaniu 10-latka udało się go wybudzić, jednak - jak się okazało - był blady i wręcz trząsł się z zimna.

Funkcjonariusze podali dziecku herbatę na rozgrzanie, a po chwili przy aucie pojawiła się matka, której tłumaczenie było identyczne, z pierwszym zdaniem tego tekstu. Na miejsce przyjechała także karetka, jednak chłopiec nie wymagał hospitalizacji.

Sytuacja potwierdza tylko, że zagrożeniem dla pasażerów w aucie jest nie tylko upał, ale także mróz, a odpowiednia reakcja świadków może uratować życie i zdrowie innym. Dlatego nie bądźmy obojętni i pamiętajmy o tym zwłaszcza w okresie, gdy temperatury, szczególnie po zmroku, są naprawdę niskie.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)