Kulig za samochodem skończył się wypadkiem. Nastolatka walczy o życie

Kulig za samochodem skończył się wypadkiem. Nastolatka walczy o życie

Sanki czy worek nie mają kierownicy i hamulców. Członkowie kuligu są zdani na łaskę bezwładności.
Sanki czy worek nie mają kierownicy i hamulców. Członkowie kuligu są zdani na łaskę bezwładności.
Źródło zdjęć: © Policja
Tomasz Budzik
19.01.2021 12:01, aktualizacja: 16.03.2023 14:53

W podelbląskim Adamowie kierowca dostawczego samochodu postanowił zorganizować kulig dla znajomych. Dwie dziewczęta przypłaciły go zdrowiem, a w przypadku jednej z nich finał może być tragiczny.

Korzystanie ze śniegu i mrozu nie zawsze ma szczęśliwy finał. Tak stało się w Adamowie, gdzie na pomysł zorganizowania kuligu za samochodem wpadł tam 40-latek. Mężczyzna przymocował do haka trzy foliowe worki. Na każdym z nich zasiadły dwie osoby. To, co w jego oczach zapowiadało się na dobrą zabawę, skończyło się przyjazdem karetki pogotowia, gdy dwie nastolatki siedzące na ostatnim worku na zakręcie uderzyły w drzewo.

14-letnia uczestniczka kuligu miała więcej szczęścia. Skończyło się na złamanej ręce. 15-latka doznała jednak ciężkich obrażeń głowy. Teraz walczy o życie w szpitalu. Po przybyciu policji na miejsce okazało się, że kierowca samochodu był trzeźwy. Funkcjonariusze zatrzymali mu prawo jazdy, a o wymiarze kary zdecyduje w tym przypadku sąd.

Organizowanie kuligu za pojazdem mechanicznym na drogach publicznych jest wykroczeniem, za które można otrzymać mandat w wysokości do 500 zł. To jednak i tak łagodna kara w obliczu perspektywy doprowadzenia swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem do tragedii. Często ofiarami wypadków stają się członkowie rodziny lub znajomi organizatora "zabawy".

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)