Kontrola wydechu na stacji i przez policję. Hałas coraz większym problemem

Kontrola wydechu na stacji i przez policję. Hałas coraz większym problemem

Ten "zestaw" nie może pojawić się na ulicy - jest po prostu za głośny.
Ten "zestaw" nie może pojawić się na ulicy - jest po prostu za głośny.
Źródło zdjęć: © fot. Mariusz Zmysłowski
Mateusz Lubczański
25.09.2020 11:03, aktualizacja: 22.03.2023 10:08

Dodatkowa kontrola głośności wydechu podczas corocznego przeglądu brzmi nieprawdopodobnie, ale z takim pomysłem wychodzi grupa posłów Lewicy. Podwyższony hałas w miastach jest coraz większym problemem, choć samochody testy głośności przechodzą śpiewająco.

Uszkodzone tłumiki i sportowe modyfikacje wydechów zaburzają ciszę nocną, obniżając jakość życia – stwierdza grupa posłów Lewicy i postuluje, by egzekwowanie norm hałasowych stało się faktem. Chodzi nie tylko o przeglądy sprawdzające stan techniczny pojazdów, ale i funkcjonariuszy policji, którzy mieliby dokonywać pomiarów hałasu w przypadku wyjątkowo uciążliwych dla ucha czterech kółek. To na razie tylko pomysł, ale może zostać uwzględniony przy planowanym uszczelnianiu systemu stacji diagnostycznych.

Niestety, hałas w mieście jest tematem wyjątkowo obszernym, co potwierdza Patrycja Chacińska, kierownik Zakładu Akustyki Środowiska z Instytutu Ochrony Środowiska. Zauważa ona, że wpływają na niego nie tylko silniki, ale też liczba pojazdów na drogach oraz prędkość, z jaką się poruszają. W miastach powyżej 100 tys. mieszkańców wykonywane są mapy akustyczne, a marszałek województwa na ich podstawie określa Program Ochrony Przed Hałasem.

Hałasują też opony

Podobny program – choć na wiele szerszą skalę – dotyka od niedawna producentów samochodów. Nowe pojazdy od 1 lipca 2020 mają być cichsze podczas jazdy, a limit wynosi (głównie, choć jest zależny od mocy) 70 decybeli. To tyle, ile generuje średniej klasy odkurzacz. Do hałasu zaliczany jest nie tylko dźwięk wydawany przez silnik, ale szum wiatraków, zasysanego powietrza czy opon. Te ostatnie są pod lupą już od 2012 roku.

Etykiety umieszczane na oponach, przypominające te z urządzeń AGD, wskazują na przyczepność ogumienia, oporów toczenia i właśnie generowanego przez nie hałasu. Tańsze (czy też nawet budżetowe) opony nie są w tej kategorii oceniane najlepiej. Nie zawsze też wzrost hałasu na zewnątrz oznacza analogiczny dyskomfort w kabinie, więc kierowca może nie zdawać sobie sprawy jak głośny jest.

Hałasgate

Niemiecka Agencja Środowiksa (Umweltbundesamt) donosi, że nowe auta – pomimo ostrych przepisów i testów wymaganych przy wprowadzaniu pojazdu do sprzedaży – są o 20 dB głośniejsze w rzeczywistości niż w laboratorium. Najgłośniejsze są oczywiście samochody sportowe i motocykle.

Przedstawiciele agencji stwierdzają, że dzięki wykorzystaniu klapek producenci osiągają dobre wyniki w ramach homologacji, ale już po wyjechaniu na drogi auta są zbyt głośne. Zamontowanie zaworów jest o wiele tańsze niż zaprojektowanie całego wydechu, zwłaszcza, że tylko Unia ma tak restrykcyjne przepisy dot. hałasu.

Hałas komunikacyjny nie tylko przeszkadza w codziennej pracy, ale i jest odpowiedzialny za podwyższenie ciśnienia krwi czy zawały serca.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)