Skoda Enyaq iV (2020) (fot. Mateusz Żuchowski)

Skoda Enyaq iV oficjalnie. Pierwszy kontakt z czeskim elektrykiem

Mateusz Żuchowski
2 września 2020

W pełni elektryczny napęd, zasięg do 510 km, rozszerzona rzeczywistość na przedniej szybie i podświetlany grill: Škoda bez dwóch zdań zaszalała. Enyaq to samochód, który wprowadza Czechów w nową erę nie tylko pod względem napędu.

Już od kilku miesięcy Volkswagen powtarza, jak ważnym modelem dla nich – nowym Garbusem czy też Golfem – będzie ID.3. Tymczasem równie duży, jeśli nawet nie większy przełom dla Škody stanowi czeski bliźniak większego VW ID.4. Enyaq iV jest jak żadna škoda przed nim i nawet jeśli na polskim rynku nie stanie się od razu tak popularny jak Octavia czy Superb, to i tak będzie miał duży wpływ na popularyzację elektromobilności także na naszych drogach.

Napęd: do 305 KM, do 510 km

Zacznijmy od najważniejszej kwestii w przypadku aut elektrycznych, czyli napędu. W przeciwieństwie do stopniowo dozującego informacje Volkswagena, Škoda od razu otwiera wszystkie swoje karty. Do wyboru klienci będą mieli docelowo pięć wariantów mocy, od 148 KM do aż 305 KM w Enyaqu RS, który także ma się za parę miesięcy pojawić na rynku.

Skoda Enyaq iV (2020) (fot. Mateusz Żuchowski)
Skoda Enyaq iV (2020) (fot. Mateusz Żuchowski)

Parametry silnika są powiązane z dostępnym rodzajem napędu (na tył lub na cztery koła) i rozmiarem akumulatora. Te w przybliżeniu wynoszą 50, 60 i 80 kWh. Wszystkie możliwe kombinacje wraz z dokładnymi osiągami przedstawione są w tabeli poniżej:

ModelENYAQ 50 iVENYAQ 60 iVENYAQ 80 iVENYAQ 80x iVENYAQ RS iV
Napęd4 x 24 x 24 x 24 x 44×4
Moc (w kW)109 kW132 kW150 kW195 kW225 kW
Moment obrotowy220 Nm310 Nm310 Nm425 Nm460 Nm
0–100 km/h11,4 s8,7 s8,5 s6,9 s6,2 s
Prędkość maks.160 km/h160 km/h160 km/h160 km/h180 km/h
Zasięg340 km390 km510 km460 km460 km

Producent oferuje trzy rodzaje wallboxa do instalacji we własnym domu oraz kartę, która pozwoli na dostęp do rozbudowywanej na wielką skalę w całej Europie sieci stacji ładowania Ionity.

Ładowanie od 5 do 80 procent przy najwydajniejszej ładowarce 125 kW (w Polsce się ich praktycznie nie spotyka, można trafić jednak na 100 kW) największemu akumulatorowi zajmuje 38 minut. Przy domowej ładowarce 11 kW napełnienie do pełna zależnie od wariantu ma zająć od sześciu do ośmiu godzin.

Skoda Enyaq iV (2020) (fot. Mateusz Żuchowski)
Skoda Enyaq iV (2020) (fot. Mateusz Żuchowski)

Projekt: znane składniki Škody z kosmicznymi dodatkami

Do pary z futurystycznym napędem idzie taki też wygląd. Projektanci nie odpuścili pudełkowatej, trochę przyciężkiej na tle innych elektryków na rynku formy, ale dzięki temu Enyaq jest praktyczny jak na škodę przystało. Podłoga kabiny i bagażnika jest poprowadzona stosunkowo wysoko przez znajdujący się pod spodem elektryczny napęd, ale miejsca jest sporo.

Długi bagażnik ma pojemność 585 litrów, więc jest porównywalny z Octavią. Sami inżynierowie mówią, że w aucie wielkości Octavii udało im się zamknąć kabinę o przestronności Kodiaqa. Ja aż tak daleko w deklaracjach bym nie szedł, ale nie ma wątpliwości, że na brak miejsca nikt w środku narzekać nie może.

Skoda Enyaq iV (2020) (fot. Mateusz Żuchowski)
Skoda Enyaq iV (2020) (fot. Mateusz Żuchowski)

Nikt także nie powinien już powiedzieć, że nowa škoda jest nudna z wyglądu. O efekt wow dba tutaj przede wszystkim ten cokolwiek szalony, udawany grill wykonany ze 130 diod LED, który projektanci ochrzcili mianem "kryształowej twarzy". Będzie on jak najbardziej dostępny dla klientów, ale ci bardziej dyskretni będą mogli wybrać opcję zwykłego panelu z czarnego plastiku. Ciekawostkę, która pokazuje, jak zmieniają się czasy u Škody, stanowią także koła. Na prezentowanym egzemplarzu mają średnicę aż 21 cali.

Skoda Enyaq iV (2020) (fot. Mateusz Żuchowski)
Skoda Enyaq iV (2020) (fot. Mateusz Żuchowski)

Do zmian klienci muszą przyzwyczaić się również w środku. Deskę rozdzielczą zdominowały ekrany. Trzeba przyznać, że Škoda świetnie poradziła sobie z ich rozplanowaniem, bo w przeciwieństwie do wielu konkurentów tutaj mamy do czynienia z doskonałą czytelnością i wygodą obsługi. Ciekaw jestem tylko licznych informacji, które mają wyświetlać się na przedniej szybie na zasadzie rozszerzonej rzeczywistości (strzałki pokazujące którą drogą jechać, którego pasa się trzymać). Jak działa ta innowacja, dowiemy się po pierwszych jazdach modelem.

Skoda Enyaq iV (2020) (fot. Mateusz Żuchowski)
Skoda Enyaq iV (2020) (fot. Mateusz Żuchowski)

Zmiany nastąpią także w cenniku przy konfiguracji auta. Na bok odeszły klasyczne poziomy wyposażenia, a ich miejsce zajęły "kolekcje". Idea jest taka, że już najtańsze auta są bogato wyposażone (dwustrefowa klimatyzacja, kierownica obszyta skórą, bezkluczykowy dostęp, szybkie ładowanie), a klient wybiera zestawy wykończenia, które już w pakiecie obejmują wszystko od materiału, z którego wykonane są dywaniki, po dodatkowe wygody. Materiały w przedstawionych na premierze samochodów to miks znanych nam ze škód plastików z zupełnie przyjemnymi tkaninami uzyskanymi ekologicznymi metodami.

Pierwsze wrażenie, jakie odniosłem po ujrzeniu gotowego modelu, brzmiało: "Serio Škoda zrobi taki samochód?". W końcu Enyaq prezentuje się naprawdę odważnie, a i jego napęd pokazuje wielkie ambicje czeskiego producenta.

Po ochłonięciu na widok tego podświetlonego grilla i wielkiego ekranu w środku przyszedł niemniej czas na bliższe zapoznanie, na którym przekonałem się, że Enyaq nadal ma wiele ze zwykłej škody. I piszę to jako dobrą wiadomość. W każdym zakamarku jest wiele przemyślanych rozwiązań, które ułatwiają codzienną eksploatację, lista napędów prezentuje się naprawdę sensownie. Materiały w wielu miejscach dalej nie odbiegają od poziomu, który znamy z Fabii czy Octavii, ale jak na standardy aut elektrycznych to i tak wysoki poziom.

Jeśli jakiś samochód ma zmienić postrzeganie elektryków na polskim rynku, to na tę chwilę największe szanse na to daję właśnie tej škodzie. Ceny, według niepotwierdzonych plotek (ale z dobrego źródła) mają zaczynać się od poniżej 160 tys. złotych. To nadal dużo, ale biorąc pod uwagę ceny transakcyjne kodiaqów czy nawet superbów w polskich salonach, nie zdziwiłbym się, gdyby na przełomie tego i przyszłego roku na naszych drogach zaczęło się pojawiać obok nich także sporo enyaqów.

Mateusz ŻuchowskiMateusz Żuchowski
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/8]
Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (90)