Spór o tor Wyrazów. Automobilkluby walczą, a kierowcy dalej nie mają gdzie jeździć

Spór o tor Wyrazów. Automobilkluby walczą, a kierowcy dalej nie mają gdzie jeździć

Jeszcze przed laty organizowane były tutaj "czasówki", dziś tor nie nadaje się do niczego.
Jeszcze przed laty organizowane były tutaj "czasówki", dziś tor nie nadaje się do niczego.
Źródło zdjęć: © fot. Mateusz Lubczański
Mateusz Lubczański
01.09.2020 09:53, aktualizacja: 22.03.2023 10:25

Błoto, zniszczona nawierzchnia i porozrzucane opony. Tor Wyrazów, gdzie trenował przecież Robert Kubica, najlepsze lata ma za sobą. Lokalny automobilklub starał się o jego rewitalizację, teraz na arenie pojawiła się druga grupa, która potencjał obiektu widzi w driftingu. Czas płynie, a porządnego obiektu jak nie było, tak nie ma.

Gdyby nie ślęczenie nad zdjęciami satelitarnymi i wskazaniami nawigacji, tor Wyrazów można bardzo łatwo ominąć. Z jednej strony od drogi i domostw ograniczony jest nasypem z torami kolejowymi, z drugiej – nowo wybudowaną obwodnicą Częstochowy. W teorii to idealna lokalizacja dla toru, gdzie miał powstać ośrodek szkoleniowy dla kierowców.

"Tor" Wyrazów dziś.
"Tor" Wyrazów dziś.© fot. Mateusz Lubczański

Miał, sytuacja bowiem jest co najmniej dynamiczna. Automobilklub Częstochowski od 2018 roku stara się zmienić charakter tego miejsca. Razem z władzami Częstochowy i Blachowni (bo to na jej terenie znajduje się coś, co jeszcze kiedyś nazywano torem) brano pod uwagę różne scenariusze finansowania i czekano na otwarcie autostrady.

Plan jest ambitny. "[Automobilklub] nie chce stworzyć ośrodka driftowego, tylko w pierwszej kolejności ośrodek do szkolenia typowego "Kowalskiego", szkoleń młodzieży, sekcji kartingowej, uczenia maluchów w sekcjach motorbike'ów, kursów dla motocyklistów" - informuje mnie Marcin Stryczak, prezes automobilklubu częstochowskiego.

Takich obiektów wciąż brakuje. O tym, jak są potrzebne, niech świadczy sukces toru Łódź, autodromu Jastrząb czy chociażby większego ośrodka Bednary pod Poznaniem. Polacy chcą jeździć szybko, a jeśli nie mają do tego obiektów, przenoszą się na ulicę. Umowa miała być podpisana w lutym.

Plan mniej ambitny, ale prostszy

Zainteresowany przyszłością toru jest również nowo powstały Automobilklub Blachownia, który potencjał toru widzi w driftowaniu, na co częstochowski klub się nie zgadza. Powstał nawet projekt w ramach budżetu obywatelskiego, który przewiduje wykorzystanie zebranych pieniędzy na ogrodzenie terenu, wykupienie baraku czy przenośnej toalety. Dziś na Wyrazów można wjechać bez problemu, o ile nie ugrzęźnie się w okolicznym błocie.

Prezes klubu z Blachowni, Mateusz Gradowicz, stwierdza, że nawet bez tych pieniędzy da się coś zrobić, korzystając z zaangażowania osób prywatnych. Tor miałby służyć jako obiekt do trenowania driftingu, gdzie raz w tygodniu – oczywiście za symboliczną opłatą - mogliby pojawić się miłośnicy jazdy w poślizgu. Ten jeden dzień to efekt porozumienia z mieszkańcami, bo drift do specjalnie cichych dyscyplin nie należy. W dodatku rewitalizacja oznacza stworzenie przestrzeni dla młodzieży, która mogłaby skorzystać np. z pumptracków.

Z jednej strony mówi się o przejęciu toru przez drifterów, którzy znaleźliby miejsce do trenowania. Z drugiej – niecierpliwość kierowców, którzy czekają od lat, by legalnie pojeździć po nitkach, po których przed laty jeździł Robert Kubica, wzięła górę. Rozmowy dotyczące przyszłości samego toru jeszcze przed nami, ale nic nie zapowiada, by sprawa została szybko rozwiązana.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)