Od prawie 4 lat pozbywamy się mierników "Iskra-1". Policja ma jeszcze 226 sztuk

Od prawie 4 lat pozbywamy się mierników "Iskra-1". Policja ma jeszcze 226 sztuk

Policjanci sami zauważali, że Iskry-1 nie są dokładne.
Policjanci sami zauważali, że Iskry-1 nie są dokładne.
Źródło zdjęć: © mat. prasowe policji
Mateusz Lubczański
10.08.2020 09:28, aktualizacja: 22.03.2023 10:38

Aż 226 mierników prędkości "Iskra-1" jest na wyposażeniu polskiej policji. Choć decyzję o ich usunięciu ze służby podjęto prawie 4 lata temu, tak nieprecyzyjny i kontrowersyjny sprzęt jeszcze jest na stanie służb. Jego konstrukcja pozostawia wiele do życzenia, co przełożyło się na "naciąganie" kierowców przez funkcjonariuszy.

Pomiary zależne od wilgotności powietrza lub obecności linii wysokiego napięcia? Według miernika prędkości "Iskra-1” jest to możliwe. Poseł Zbigniew Ajchler z Platformy Obywatelskiej nazwał użycie tego sprzętu "kpiną z polskich kierowców i jawnym ich oszukiwaniem". Anonimowi policjanci podkreślali, że radary nie działają prawidłowo, a pomiary robione są na "chybił trafił".

Dlaczego Iskra-1 budzi tyle wątpliwości?

"Iskra-1" nie posiada celownika optycznego, więc nie można bezsprzecznie stwierdzić, którego pojazdu prędkość się mierzy, nie ma też wyświetlacza pozwalającego na potwierdzenie "złapanego" obiektu. Wykorzystali to kilka lat temu policjanci z Gliwic, którzy mierzyli auta jadące autostradą i przypisywali wykroczenia kierowcom z niej zjeżdżających.

Iskra-1 z bliska
Iskra-1 z bliska© mat. prasowe policji

Co więcej wiązka, która kierowana jest w nadjeżdżający samochód, nie jest punktowa, a rozszerza się, przez co w odległości 200 metrów średnica "pomiaru" to kilkadziesiąt metrów. W przypadku kilku aut poruszających się obok siebie, to policjant decyduje, który pojazd przekroczył prędkość.

Dlaczego więc kierowcy masowo nie odmawiają przyjęcia mandatu na podstawie pomiaru dokonanego takim sprzętem? Nie zawsze się to opłaca. W razie odmowy przyjęcia mandatu sprawa jest rozpatrywana przez sąd właściwy dla miejsca wykrycia przewinienia. Jeśli zostaniemy przyłapani z daleka od miejsca zamieszkania czy pracy, oznaczałoby to konieczność odbycia długiej podróży, a jej koszty mogą być podobne do wysokości kary nałożonej przez mundurowych.

Sprawa jest tym bardziej alarmująca, że o "Iskrach" zrobiło się głośno już w 2013 roku. Wówczas uwagę mediów zwróciły wyroki uniewinniające kierowców, którzy zostali "złapani" Iskrą. Co więcej, pojawiły się wątpliwości czy urządzenia w ogóle powinny dostać legalizację Głównego Urzędu Miar. Mierników nie powinno wykorzystywać się w pobliżu przekaźników GSM, masztów radiowych i telewizyjnych, podczas opadów deszczu a także na łukach drogi. Sprzęt sprawdza się tylko w temperaturze od -20 do +50 s stopni Celsjusza i przy wilgotności do 90 proc. Ten ostatni warunek często jest nie do spełnienia jesienią i zimą.

Czy pomiar z Iskry-1 jest nieważny?

Choć o błędach mówiono już w 2013 roku, to decyzję o wycofaniu Iskier podjęto pod koniec 2016 roku. Wówczas policja wykazywała, że ma nieco ponad 450 takich urządzeń. Niestety, nie można ich po prostu wyrzucić czy zutylizować. Na ich miejsce trzeba zakupić nowy sprzęt. Ostatnio, w grudniu 2019 roku, kupiono 95 laserowych mierników prędkości, obecnie trwa procedura zakupowa kolejnych 59 urządzeń.

Jeszcze w grudniu 2017 roku sąd w Świdwinie odmówił wszczęcia postępowania przeciwko kierowcy, którego wykroczenie zostało zmierzone właśnie Iskrą. Sąd w Kaliszu wskazał, że pomiary powyżej 500 metrów nie są wiarygodne. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji wskazuje jednak: "wszystkie przyrządy wykorzystywane przez policjantów do pomiaru prędkości pojazdów w ruchu drogowym, w tym ISKRA-1, posiadają legalizację pierwotną”. To oznacza, że mogą być wykorzystywane jako pełnoprawne urządzenia do pomiaru, a informacje z nich uzyskane są legalnym materiałem dowodowym.

Warto też pamiętać, że w ciągu dwóch lat po podjęciu decyzji usunięcia "Iskier-1" ze służby, polskie sądy uniewinniły tylko 0,76 proc. kierowców podważających wyniki kontroli. Jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkich zatrzymanych przez policję, w sądzie wygrywa tylko 0,0007 proc. użytkowników dróg.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)