Lubczański: Japończycy nie walczą na ekrany. W niedalekiej przyszłości będzie liczyć się coś innego (opinia)

Lubczański: Japończycy nie walczą na ekrany. W niedalekiej przyszłości będzie liczyć się coś innego (opinia)

O, proszę - całe zamieszanie o te trzy pokrętła
O, proszę - całe zamieszanie o te trzy pokrętła
Źródło zdjęć: © mat. prasowe Hondy
Mateusz Lubczański
14.05.2020 09:44, aktualizacja: 22.03.2023 11:34

Japończycy mówią pas. Podczas prezentacji najnowszej Hondy Jazz pokazali, że nie zamierzają podążać za modą i… wracają do tradycyjnych przycisków, ograniczając rolę ekranu i dotyku. Wywołuje to niemały szok w branży, ale inżynierowie doskonale wiedzą, że z autem będziemy porozumiewać się w zupełnie inny sposób.

Jest początek grudnia 2017 roku. W ciemnej, deszczowej i zakorkowanej Warszawie wsiadam do jednego z pierwszych egzemplarzy Audi A8 w Polsce. To, co wówczas zrobili Niemcy, zszokowało branżę. W środku zamontowano 3 spore ekrany. W praktyce jedyny fizyczny przycisk w kabinie to czerwony trójkąt od "awaryjnych", choć i do tego można mieć wątpliwości. Same wyświetlacze odskakują o grubość włosa, by imitować zachowanie klasycznego przycisku. Wówczas – przez kilka godzin spędzonych z autem – byłem zachwycony.

Prawie dwa lata później jechałem takim A8 na drugi koniec Polski. Wtedy przekonałem się, że kierunek wyznaczony przez Audi (skopiowany np. przez Renault) mógł okazać się błędem. Chcesz zmienić temperaturę nawiewu? Cóż, musisz stukać w ekran. Inna stacja radiowa? Znów kilka dotknięć w płytkę, co owocuje tłustym, brzydkim odciskiem palca. Dobrze, że A8 ma tyle systemów bezpieczeństwa, bo przecież by coś zrobić, trzeba oderwać wzrok od drogi.

Do klasycznej gry "kto ma większy ekran" przystąpił też Ford (z czymś, co nazywają elektrycznym Mustangiem), a ostatnio nawet Mercedes z flagową, niemal symboliczną dla marki Klasą S. Ekran laptopa na którym piszę ten tekst jest prawdopodobnie mniejszy niż to "cudo" zamontowane w niemieckim aucie, którego zdjęcia wyciekły do internetu. Większy znaczy lepszy? Cóż, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Matthew Avery, dyrektor organizacji zajmującej się bezpieczeństwiem Thatcham Research, w rozmowie z czasopismem Autocar przyznał, że problemem nie jest sam wyświetlacz, a jego rozmiar. "Duże ekrany nie zawsze są problematyczne, pozwalają bowiem na umieszczenie większych ikon na mniej zaśmieconych przestrzeniach" – stwierdził. Tymczasem IAM Roadsmart – również brytyjska organizacja również zajmująca się bezpieczeństwem – potwierdziło, że korzystanie z Android Auto i Apple Car Play* jest tak niebezpieczne, jak prowadzenie pod wpływem alkoholu. Innymi słowy, prosta czynność sprawia, że na autostradzie przejedziemy nawet pół kilometra zapatrzeni w ekran.

Japończycy mówią dość. Nowa Honda Jazz powróciła do tradycyjnego panelu klimatyzacji. Twórca Takeki Tanaka przyznał, że w przypadku obsługi przez ekran "otrzymaliśmy sygnał od klientów, że był on za trudny do logicznej obsługi". Dzięki dodaniu przycisków udało się ulepszyć czas wykonywania czynności o 58 proc. W podobny sposób do obsługi podchodzi Mazda. Wiele osób narzekało, że ekran w nowej "Trójce" nie jest dotykowy. Jest ku temu powód – twórcy nie chcieli, by kierowca nachylał się w stronę wyświetlacza i przypadkowo zjechał z drogi.

Nowa Honda Jazz
Nowa Honda Jazz© mat. prasowe

Choć warto docenić starania Japończyków, trudno o odtrąbienie sukcesu. Pojawienie się tych kilku przycisków nie zmniejszy cyfryzacji aut, bo wspomniany wcześniej Jazz – małe autko rodzinne - ma też asystenta głosowego, który ma rozumieć komendy np. dotyczące nawigacji. Audi rozumie komendy pokroju "zimno mi". Z Mercedesem można już sensownie porozmawiać i potrafi on zażartować sobie na temat konkurencji. Każdego dnia system zbiera komendy użytkowników i uczy się na ich podstawie, co widać może nie z tygodnia na tydzień, ale z miesiąca na miesiąc.

Škody z kolei rozumieją już 6 języków, ale możliwości producentów okazują się nikłe przy technologiach asystentów pokroju Alexy od Amazona, Siri od Apple czy chociażby asystenta głosowego Google’a. Jest tylko jeden, malutki problem. O ile przycinające się francuskie multimedia (czy niemal stworzone do tortur japońskie) można przeboleć, tak niedziałającą obsługę głosową – nie za bardzo. To system, który musi działać w 100 proc. poprawnie, by mieć sens. Inaczej to tylko tani gadżet, którego rola ograniczy się do mówienia wyłącznie "nie rozumiem".

*Android Auto i Apple Car Play pozwalają na "przerzucenie" ekranu smartfona na ten umieszczony w samochodzie.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (40)