UFG nie zrezygnuje z wszystkich kar za brak OC ze względu na koronawirusa. Sytuację trzeba będzie udowodnić

UFG nie zrezygnuje z wszystkich kar za brak OC ze względu na koronawirusa. Sytuację trzeba będzie udowodnić

"Wpaść" mogą nawet kierowcy, którzy nieubezpieczonym pojazdem nigdzie nie jeżdżą. System informatyczny UFG porównuje dane o zawartych polisach z bazą zarejestrowanych pojazdów i typuje winnych zaniedbania.
"Wpaść" mogą nawet kierowcy, którzy nieubezpieczonym pojazdem nigdzie nie jeżdżą. System informatyczny UFG porównuje dane o zawartych polisach z bazą zarejestrowanych pojazdów i typuje winnych zaniedbania.
Źródło zdjęć: © Policja
Tomasz Budzik
24.04.2020 12:46, aktualizacja: 22.03.2023 11:48

Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny rozwiewa wątpliwości dotyczące kar za brak OC. Ze względu na epidemię koronawirusa część osób będzie mogła liczyć na umorzenie lub zmniejszenie kary, ale pod restrykcyjnymi warunkami. A zapłacić można nawet 5200 zł.

Przepisy kontra SARS-CoV-2

Prawo nakazuje, by każdy zarejestrowany samochód osobowy czy jednoślad był ubezpieczony od odpowiedzialności cywilnej. Przepisy nie przewidują możliwości czasowego wyrejestrowania takich pojazdów - w przeciwieństwie do aut ciężarowych. W związku z tym w ciągłości polisy OC nie mogą występować przerwy. Nawet jeśli przez dłuższy czas nie używamy auta czy motocykla, a osób w takiej sytuacji było wiele.

W chwili, gdy piszę te słowa, według danych Ministerstwa Zdrowia na COVID-19 zachorowało w Polsce blisko 10,8 tys. osób., a liczba osób objętych kwarantanną już dawno przekroczyła 100 tys. Epidemia utrudniła normalne funkcjonowanie wielu ludziom, w tym kierowcom.

By wyjść naprzeciw potrzebom zmotoryzowanych, postanowiono przedłużyć ważność kończących się uprawnień do kierowania pojazdami. Również w związku z koronawirusem osoby, które są hospitalizowane lub objęte kwarantanną, otrzymały dodatkowy czas na wykonanie wygasającego badania technicznego. A co z ubezpieczeniem?

Na obecną chwilę żadne przepisy nie przewidują zwolnienia z obowiązku zachowania ciągłości ubezpieczenia OC pojazdów. Dla zdecydowanej większości zmotoryzowanych nie jest to wielki problem. Nawet jeśli z jakichś względów nie mogą oni sami zawrzeć nowej umowy ubezpieczeniowej, to zgodnie z obowiązującymi przepisami polisa przedłuża się samoczynnie. W takiej sytuacji tracimy jednak możliwość wyboru najkorzystniejszej oferty.

Polisa OC nie przedłuży się w dwóch przypadkach. Osoba, która w ciągu ostatniego roku kupiła używany pojazd i korzystała z polisy poprzedniego właściciela, musi samodzielnie zawrzeć umowę. Polisa nie przedłuży się automatycznie również wtedy, gdy kierowca w poprzednim roku rozbił płatność za ubezpieczenie na raty i nie opłacił choćby jednej z nich.

Według danych Rzecznika Finansowego obydwa scharakteryzowane wyżej przypadki leżą u podłoża aż 70 proc. kar nakładanych przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. A te są bardzo dotkliwe. 1040 zł zapłaci właściciel samochodu za przerwę trwającą do trzech dni. Jeśli przerwa trwała od 4 do 14 dni, dodatkowa opłata wyniesie 2600 zł, a jeśli okres braku OC był dłuższy niż dwa tygodnie, trzeba będzie zapłacić 5200 zł.

Ulgi dla wybranych

Oczywiste jest, że ze względu na specyficzną sytuację część osób zaznała trudności z zachowaniem ciągłości ubezpieczenia pojazdu. - Apelujemy do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego o odroczenie bądź anulowanie kary za brak polisy, w takiej udokumentowanej sytuacji – stwierdził przed kilkoma dniami Andrzej Kiciński, zastępca Rzecznika Finansowego. Dziś wiadomo już, na co można liczyć.

  • UFG rozumie sytuację i, jak zawsze, przyjrzy się każdej indywidualnej sprawie. Podkreślmy jednak, że brak możliwości wykupienia polisy OC z powodu koronawirusa, związany z kwarantanną czy leczeniem, powinien zostać rzetelnie udokumentowany - informuje Autokult.pl Damian Ziąber, rzecznik prasowy Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. - Sytuacja, w której wszyscy się znaleźliśmy, nie może być słowem-wytrychem umożliwiającym automatyczne zwolnienie z obowiązku uiszczenia kary - dodaje Ziąber.

W praktyce oznacza to, że uniknięcie konsekwencji przerwy w OC może stać się udziałem nielicznych. Łatwo wyobrazić sobie pozytywną decyzję UFG w przypadku, gdy koniec polisy nastąpił w czasie hospitalizacji osoby będącej właścicielem pojazdu. Podobnie może zakończyć się sprawa dotycząca starszej osoby, która nie potrafi skorzystać z cyfrowych narzędzi oferowanych przez technikę. Dostęp do internetu, a nawet posiadanie telefonu w miejscu odbywania kwarantanny, osobom odnajdującym się w świecie technologii choćby w podstawowym zakresie, daje jednak możliwość zawarcia umowy OC na odległość. Za sprawą usługi "Historia pojazdu" czy poprzez rządową aplikację mObywatel łatwo zaś sprawdzić czas końca polisy, nawet jeśli nie mamy przy sobie potwierdzenia zawarcia poprzedniego ubezpieczenia.

Mimo nadzwyczajnej sytuacji związanej z SARS-CoV-2 uniknięcie kary za brak ciągłości w OC nie będzie łatwe. Wszystko będzie zależało od okoliczności w indywidualnym przypadku. By w ogóle mieć na to szansę, po otrzymaniu wezwania należy wypełnić i odesłać do UFG wniosek o umorzenie opłaty karnej.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)