Nie będzie miliona elektryków do 2025 roku. Ministerstwo zmienia plany, a producenci mierzą się z problemami

Nie będzie miliona elektryków do 2025 roku. Ministerstwo zmienia plany, a producenci mierzą się z problemami

W Polsce mamy już ponad 1000 punktów ładowania samochodów elektrycznych
W Polsce mamy już ponad 1000 punktów ładowania samochodów elektrycznych
Źródło zdjęć: © fot. Michał Zieliński
Mateusz Lubczański
09.03.2020 10:21, aktualizacja: 13.03.2023 13:23

Osławiony milion samochodów elektrycznych na polskich drogach w 2025 roku pozostaje wyłącznie fantazją, co potwierdza stanowisko Ministerstwa Aktywów Państwowych. Resort obniżył swoje szacunki i teraz mówi o 600 tys. aut do 2030 roku. Niepokojące głosy słyszymy też od producentów, którzy trafiają na problemy z dostępnością akumulatorów.

Ambitne wypowiedzi premiera Morawieckiego można było uznać za zagalopowanie się w temacie elektromobilności, ale jak się okazuje, kilka dokumentów potwierdzało taką prognozę. O milionie "elektryków" mówiły "Krajowe ramy polityki rozwoju infrastruktury paliw alternatywnych", "Krajowy plan na rzecz energii i klimatu" czy "Polityka energetyczna Polski do 2040 roku".

Dziś już wiadomo, że jest to mrzonka, a nieco bliższy rzeczywistości może być dokument pt. "Strategia Zrównoważonego Transportu do 2030 roku”. Ten z kolei stwierdza, że na drogach pozostanie 26-27 mln egzemplarzy aut, ale nastąpią zmiany w ich strukturze. Floty samochodów elektrycznych i hybrydowych może sięgnąć w 2030 roku liczby 600 tys. sztuk. Resort wskazuje, że te wyniki są osiągalne bez podejmowania dodatkowych działań (czytaj: uruchamiania dopłat).

Warto zauważyć, że ministerstwo do tego grona zalicza nie tylko "czyste" elektryki, ale i hybrydy typu plug-in, czyli spalinowe wspierane silnikiem elektrycznym i akumulatorem z możliwością naładowania ich z gniazdka. Na razie w Polsce zarejestrowanych jest 9 099 pojazdów z napędem elektrycznym, w tym blisko 5,5 tys. to auta wyłącznie na prąd.

Ministerstwo Aktywów Państwowych zauważa, że kierowcy samochodów elektrycznych mogą również poruszać się po buspasach czy parkować za darmo. O wiele bardziej intratnym przywilejem jest możliwość odliczenia podatku akcyzowego przy zakupie nowego elektryka. Szkoda tylko, że będzie on obowiązywał tylko do końca 2020 roku.

Warto zauważyć, że nawet bez uruchamiania dopłat rządowych (które jeszcze przed wejściem w życie zostały znacząco obcięte) "elektryki" cieszą się sporym zainteresowaniem. Tak dużym, że polski importer Skody wyprzedał cały przydział elektrycznej Citigo iV (kilkaset sztuk, ceny od 73 300 zł) zanim jeszcze auto znalazło się fizycznie w salonach.

Elektryczna skoda była najtańszym elektrykiem na rynku
Elektryczna skoda była najtańszym elektrykiem na rynku© Fot. Michał Zieliński

"Elektryczna Skoda CITIGOe iV spotkała się z uznaniem na polskim rynku, co zaowocowało dużą liczbą zebranych zamówień. Jednocześnie producent ograniczył dostępność akumulatorów wysokowoltowych dla tego modelu. Z tych dwóch względów podjęliśmy decyzję o wstrzymaniu przyjmowania zamówień na ten samochód" – informował Tomasz Pyzałka z działu marketingu Skoda Polska.

Analizy polskiej elektromobilności nie biorą pod uwagę (bardzo) wąskiego gardła, jakim jest produkcja akumulatorów. A w tym wypadku nawet najwięksi motoryzacyjni gracze okazują się mieć spory problem.

Audi było zmuszone do wstrzymania produkcji modelu e-tron w Brukseli. Ogniwa do tego modelu miały dotrzeć ze zlokalizowanej pod Wrocławiem fabryki LG Chem. Z podobnym problemem musiał zmierzyć się Jaguar, który również oczekiwał na akumulatory polskiej produkcji, stąd też przerwy w pracach fabryki i linii montażowych modelu I-Pace.

Z ciągłością dostaw boryka się również Mercedes, którego EQC miał rozruszać elektromobilność w wydaniu premium. Na razie trudno mówić o rewolucji. Akumulatory z polskiego zakładu LG Chem będą trafiać również do nowego elektryka Forda, Mustanga Mach E, choć jego produkcja jeszcze znajduje się w powijakach.

Do produkcji akumulatorów litowo-jonowych potrzebne są pierwiastki, które można znaleźć w ograniczonej ilości. Dlatego też pojawiły się pomysły, by metale wydobywać z dna mórz. Zanim do tego dojdzie, minie jednak sporo czasu.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)