Zaczynał w lekkoatletyce, ale zasłynął z rajdów. Sobiesław Zasada obchodzi 90. urodziny

Zaczynał w lekkoatletyce, ale zasłynął z rajdów. Sobiesław Zasada obchodzi 90. urodziny

3-krotny mistrz Europy, 11-krotny mistrz Polski. Legenda obchodzi dziś 90. urodziny
3-krotny mistrz Europy, 11-krotny mistrz Polski. Legenda obchodzi dziś 90. urodziny
Źródło zdjęć: © fot. MAREK LASYK/REPORTER
Filip Buliński
27.01.2020 14:46, aktualizacja: 22.03.2023 16:35

Gdy w Polacy byli zauroczeni wchodzącym na rynek fiatem 125p, on wygrywał kolejne rajdy za sterami nieosiągalnego ówcześnie porsche 911. Mając 67 lat wziął udział w ostatnim poważnym rajdzie zajmując 2. miejsce w grupie. To on jest autorem popularnego powiedzenia "szerokiej drogi". Jak wyglądała droga na szczyt Sobiesława Zasady?

Sobiesław Zasada, urodzony 27.01.1930 roku w Dąbrowie Górniczej, już jako młodzieniec mógł pochwalić się licznymi sukcesami sportowymi, choć nie dotyczyły one sportów samochodowych. Lubował w tenisie stołowym (vice mistrz Polski juniorów) oraz lekkoatletyce, a szczególnie w rzucie oszczepem. Specjalizując się w ostatniej konkurencji znalazł się w kadrze narodowej w latach 1949-1952. Dwukrotnie zdobył też tytuł mistrza polski w tej dziedzinie.

Choć jego pierwszym autem było wysłużone dkw, z pomocą ojca wszedł w posiadanie bmw 320, którym wystartował w 1952 roku w rajdzie Wyścig o Błękitną Wstęgę Ojcowa. Jak nietrudno się domyślić, Zasada wygrał ów rajd, pilotowany przez swoją przyszłą żonę – Ewę Goworowską.

Lekkoatletyka czy rajdy?

Ciężko powiedzieć jaki kierunek sportowej kariery wybrałby Zasada, gdyby nie groźny wypadek, który miał miejsce w lutym 1953 roku. Podczas zjazdu narciarskiego w Zakopanem nieszczęśliwie upadł, co zakończyło się otwartym złamaniem nogi. Niewiele brakowało, a również i umiejętności za kierownicą nie zostałyby wykorzystane, ponieważ Zasadzie groziła amputacja nogi, do której na szczęście ostatecznie nie doszło.

Mimo długiej rehabilitacji, noga nie była już na tyle sprawna, by wytrzymywać treningi związane z lekkoatletyką. Inaczej jednak było z rajdami. Szybko wrócił na odcinki specjalne zasiadając za kierownicą m.in. bmw 328, simci aronde, bmw 700 czy mini morrisa coopera. Pierwszy start w rajdzie Monte Carlo zaliczył w 1960 roku, jednak nie odniósł wtedy sukcesu. W tym samym roku, pod koniec wywiadu dla telewizji polskiej, zapytany czego życzy kierowcom, odparł "szerokiej drogi", co do dziś pozostało najczęściej używanym pozdrowieniem wśród zmotoryzowanych.

Gdy po 4 latach znów stanął na starcie rajdu Monte Carlo fiatem 600 abarth, jego jazda zrobiła wrażenie na szefie Steyra-Pucha, Johannie Puchu, który zaprosił go na testy. Wyzwaniem okazały się wyścigi górskie, w których startowali również fabryczni kierowcy austriackiej marki. Zasada wygrał i został włączony w skład fabrycznego zespołu Steyra-Pucha, w którym spędził 3 lata startując modelem 650 TR.

Mistrz po raz pierwszy

I stało się. W 1966 roku Sobiesław Zasada został rajdowym mistrzem Europy, wygrywając m.in. z Rauno Aaltonenen. Trzeba tu jednak zaznaczyć, że wtedy zawody te miały charakter ogólnoświatowy, co oznacza, że tytuł jest równoznaczny z tytułem mistrza świata.

Podczas imprezy z okazji zakończenia produkcji cywilnego 650 w 1967 roku Zasada otrzymał propozycję przejścia do fabrycznego zespołu Porsche. Potraficie sobie to wyobrazić? Gdy Polacy cieszyli się z możliwości posiadania dużego fiata, on ujeżdżał jeden z najbardziej legendarnych aut sportowych. I to w fabrycznym zespole. Wygrał wtedy Rajdowe Samochodowe Mistrzostwa Polski za kierownicą porsche 912 i lancii fulvii HF.

Jeden z najważniejszych punktów w jego karierze miał miejsce w tym samym roku. Chcąc wystartować w ekskluzywnym rajdzie Gran Premio Argentino, musiał przekonać do tego samego Ferry’ego Porsche. Z początku szef zespołu nie chciał się zgodzić, twierdząc, że 911 to auto stworzone na asfalt i nie poradzi sobie na szutrze i piasku (Gran Premio Argentino odbywał się w lokalizacjach, w których dziś miejsce ma Rajd Dakar).

Zasada pokazał Ferry’emu na co stać porsche podczas Rajdu Akropolu (składający się głównie z szutru) i ten ostatecznie zgodził się na start Polaka pod pewnym warunkiem. Choć Niemiec miał mu dostarczyć samochody, kierowca musiał wystartować prywatnie. Polak wygrał rajd, bijąc o 18 minut dotychczasowy rekord czasowy sumy etapów.

Mistrzem Europy został jeszcze dwukrotnie – w 1967 roku oraz w 1971 roku, czyli w pierwszym sezonie, kiedy dołączył do fabrycznego zespołu BMW. Jeździł modelem 2002 Ti. Z kolei tytuły vice mistrzowskie zgarnął również 3-krotnie (1968, 1969, 1972). Aż do momentu, w którym Sobiesław Zasada został kierowcą fabrycznym Mercedesa (1978), po odcinkach specjalnych szalał za kierownicą porsche 911, 911 RS, 911 RSR, fiata 125p, fiata 126p (poza konkursem) czy nawet alpine a110.

Popularną "beczką" (mercedes W123 280E) brał udział m.in. w rajdzie Safari, natomiast morderczy rajd dookoła Ameryki Południowej, którego trasa liczyła 30 tys. km zakończył na drugim miejscu w mercedesie slc 450.

Porsche, Mercedes i znów rajdy

Choć pod koniec lat 80. zajął się rozwojem swojej założonej w 1977 roku pierwszej polonijnej firmy Alpha, nie zerwał z motoryzacją. Regularnie startował w Rajdzie Żubrów (ostatni raz w 2019 roku, wraz z żoną w Audi TT RS – oczywiście wygrali), a w latach 1981-1989 był konsultantem technicznym w dziale rozwoju Porsche AG. W 1990 roku został także pierwszym, oficjalnym importerem marki Mercedes-Benz.

Ostatni znaczący start na arenie międzynarodowej miał miejsce w 1997 roku, kiedy to małżeństwo wzięło udział w rajdzie Safari mitsubishi evo III zajmując 12. miejsce w klasyfikacji generalnej, natomiast w swojej grupie N – drugie. Wygrał wtedy nie kto inny, jak Colin McRae, natomiast Ewa i Sobiesław Zasada do dziś są najstarszą załogą w historii wydarzenia (sumując ich wiek mieli 134 lat).

Sobiesław Zasada może pochwalić się 148 wygranymi rajdami, 11-krotnym mistrzostwem Polski, 3-krotnym mistrzostwem Europy oraz 3-krotnym v-ce mistrzostwem Europy. Co więcej, w 1973 roku wraz z 7 innymi kierowcami, pobił 3 rekordy świata w jeździe długodystansowej na 25 i 50 tys. km oraz 25 tys. mil ze średnią prędkością 138 km/h. Jest także autorem wielu książek, zawierających cenne uwagi i spostrzeżenia dla kierowców "Szybkość bezpieczna" czy "Szerokiej drogi". Panie Sobiesławie, życzymy nie 100, a 200 lat.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)