Kierunkowskaz nie daje pierwszeństwa. Kierowca boleśnie się o tym przekonał

Wrzucenie kierunkowskazu nie daje pierwszeństwa. Przekonał się o tym kierowca, który zaliczył stłuczkę nagraną przez kamerę zamontowaną w samochodzie. Sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana, gdy mówimy o trzypasmowej jezdni.

Poszkodowany w kolizji kierowca Lexusa uważał, że kierunkowskaz upoważnia go do zmiany pasa ruchu, a nagrywający ma ustąpić mu pierwszeństwa. "Najechanie" na pojazd miało być winą kierowcy już zajmującego prawy pas. Niestety, kierunkowskazy tak nie działają.

Tę kwestię jasno reguluje kodeks drogowy – jeśli kierowca chce zmienić pas ruchu i wjechać na pas, na którym znajduje się inny pojazd, musi mu ustąpić. Innymi słowy, powinien dalej oczekiwać na miejsce do wjechania na pas.

Jeśli takie proste zasady są nie do przyjęcia przez niektórych kierowców, ciekawie jak zachowają się na drodze mającej trzy pasy ruchu.

W takiej sytuacji użytkownicy jadący skrajnymi odcinkami nie mogą po prostu wciskać się na pas środkowy. Tutaj obowiązuje zasada prawej dłoni, czyli samochód jadący lewym pasem musi ustąpić pierwszeństwa. Jest to trudne, bo samochodu nie widać w lusterku. Trzeba obejrzeć się przez ramię.

Rzeczywistość brutalnie zweryfikuje przepisy, bowiem będzie jeszcze trudniej! Od listopada wchodzą w życie przepisy pozwalające na jazdę na suwak. Gdy zastosujemy go na jezdni trzypasmowej, okaże się, że trzeba wpuścić auta zarówno z lewej, jak i prawej strony, tak jak wskazuje na to grafika.

Kierowca na skrajnym prawym pasie będzie miał jednak pierwszeństwo przed tym na lewym pasie. Kierowca jadący kontynuowanym pasem będzie więc w takiej sytuacji musiał przepuścić dwa pojazdy. Teraz przełóżmy to na doświadczenie użytkowników dróg, którzy myślą, że kierunkowskaz daje pierwszeństwo.