Umowa Volkswagena i Forda zmienia zasady gry. Zaczyna się elektryczna rewolucja

Umowa Volkswagena i Forda zmienia zasady gry. Zaczyna się elektryczna rewolucja

Szef VW Herbert Diess (z lewej) oraz szef Forda Jim Hackett (z prawej)
Szef VW Herbert Diess (z lewej) oraz szef Forda Jim Hackett (z prawej)
Źródło zdjęć: © Fot. Materiały prasowe/Ford
Michał Zieliński
15.07.2019 10:30, aktualizacja: 13.03.2023 14:05

Volkswagen zapowiedział, że platforma MEB dla elektryków będzie mogła być wykorzystywana przez innych producentów. Dziś już wiemy, że pierwszym, który z tego skorzysta, będzie Ford. Umowa między koncernami pokazuje, jak dużą zmianą będzie przejście na auta elektryczne.

Firmy motoryzacyjne ze sobą współpracują – to nic nowego. Wystarczy spojrzeć na jedną z najgłośniejszych premier tego roku, czyli Toyotę Suprę, która powstała w kooperacji z BMW. Jednak o ile w tym przypadku chodziło o jeden model, nowa umowa Volkswagena i Forda zakłada coś większego. Tutaj mówimy o całej platformie, która będzie stanowić podwaliny dla gamy aut elektrycznych.

Volkswagen ID.3 będzie pierwszym modelem opartym o MEB. W przyszłości dołączy do niego samochód Forda
Volkswagen ID.3 będzie pierwszym modelem opartym o MEB. W przyszłości dołączy do niego samochód Forda© Fot. Materiały prasowe/Volkswagen

Wspólna platforma dla elektryków

Szef Forda Jim Hackett nazwał to "największą zmianą w branży transportowej" od czasów Henry'ego Forda i trudno się z nim nie zgodzić. Opracowana przez Volkswagena modułowa platforma dla aut elektrycznych pozwoli amerykańskiemu producentowi stworzyć całe portfolio samochodów na prąd. Przez najbliższe 6 lat Ford w samej Europie chce sprzedać 600 tys. elektryków. Plany Niemców są jeszcze ambitniejsze. W ciągu dekady chcą sprzedać 15 milionów takich aut.

Według zapewnień Hacketta, umowa obejmuje znacznie więcej niż kupienie możliwości używania MEB. Inżynierowie Forda pracujący w centrum rozwojowym w niemieckim Aachen mają blisko współpracować z kolegami po fachu z Volkswagena. Można się więc spodziewać, że auto z niebieskim owalem, które zostanie zaprezentowane w 2023 roku, będzie ciągle fordem, ale stworzonym z doświadczeniem VW.

Elektryczny Ford Focus
Elektryczny Ford Focus© Fot. Materiały prasowe/Ford

Gdzie tu więc zysk dla producenta z Wolfsburga? Bardzo proste. Im więcej aut wykorzystujących MEB trafi na rynek, tym łatwiej będzie zredukować koszt powstawania samochodów elektrycznych. To z kolei powinno przełożyć się na zmniejszenie ceny elektryków, czyli rozwiązanie jednego z najczęściej wymienianych problemów aut na prąd. Ponadto, jak informuje Automotive News, Ford będzie płacił za każdorazowe wykorzystanie platformy.

Wspólny program dla pojazdów autonomicznych

Samochody elektryczne to nie wszystko. Volkswagen zainwestował w Argo AI, czyli firmę opracowującą platformę dla pojazdów autonomicznych. Tak, tę samą, w której udziały Ford kupił dwa lata temu. Docelowo obaj producenci będą mieć tyle samo do powiedzenia w firmie i razem będą mieć znaczącą większość wśród prywatnych udziałowców.

Ford Fusion używany do testów platformy Argo AI
Ford Fusion używany do testów platformy Argo AI© Fot. Materiały prasowe/Argo AI

Raz jeszcze pojawi się okazja na wykorzystanie efektu skali. Jednak o ile w przypadku MEB chodzi tylko o zmniejszenie kosztów produkcji, tak tutaj pojawia się potencjał na zbieranie większej liczby danych. Pozwoliłoby to na szybsze udoskonalenie platformy i stworzenie zwyczajnie lepszego oprogramowania. Dla Argo AI wszystko idzie zgodnie z planem. Od początku planowali współpracować z producentami, a wykorzystanie efektu skali było jednym z ich głównych założeń.

Prawdziwa rewolucja dopiero się zaczyna

Można powiedzieć, że Volkswagen i Ford przychodzą spóźnieni na imprezę. BMW, Nissan, Renault, Kia, Hyundai, o Tesli nie wspominając – graczy na rynku aut elektrycznych nie brakuje. Jednak tym razem nie słyszymy zapowiedzi nowych aut, ale wspólnej strategii dwóch wielkich graczy na rynku motoryzacyjnym. Tylko w 2018 roku obaj producenci sprzedali razem 16,7 miliona aut.

Sam rodzaj współpracy jest czymś nowym. Dotychczas nie zdarzyło się, by dany producent udostępniał innym całą swoją platformę. Nie zdarzało się też, by tak ważne modele były na nich budowane. To pokazuje, że przejście na samochody elektryczne wiąże się ze zmianami nie tylko dla klientów, ale też producentów. Na tym nie koniec.

Płyta MEB w koncepcie VW ID.Roomz
Płyta MEB w koncepcie VW ID.Roomz© Fot. Materiały prasowe/Volkswagen

Jeszcze kilkanaście lat temu podobna umowa mogłaby być niezrozumiała. Dzisiaj jednak – jak powiedział to sam Herbert Diess, szef Volkswagena – ma sens. Firmy muszą szukać sposobów, by obniżyć koszty produkcji, ponieważ wchodzą w zupełnie nowe czasy. Bez tego też nie uda się zmniejszyć cen elektrycznych samochodów, które bez wątpienia stoją dziś na drodze do popularyzacji takich aut.

Zatem choć to nie Volkswagen i Ford przewodzą elektrycznej rewolucji, ta kooperacja może sprawić, że auta elektryczne wejdą pod strzechy. Z ciekawostki dla fanów nowinek staną się czymś, w co wsiądą wszyscy. Widzimy to już po zapowiedzi ID.3, który ma być zauważalnie tańszy niż inne elektryki, a jednocześnie oferować duży zasięg i przestronne nadwozie.

Zupełnie bym się nie zdziwił, gdyby okazało się, że inni producenci będą musieli zdecydować się na podobne współprace, by oferować konkurencyjne samochody elektryczne na europejskim rynku.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)