Policja rozładuje korki na autostradach. Nowe przepisy na finiszu

Policja rozładuje korki na autostradach. Nowe przepisy na finiszu

Jazda pod prąd na autostradzie to ogromne ryzyko
Jazda pod prąd na autostradzie to ogromne ryzyko
Źródło zdjęć: © YouTube.com/stopklatka
Tomasz Budzik
01.07.2019 08:59, aktualizacja: 28.03.2023 10:33

Ostatnie tygodnie stoją pod znakiem poważnych wypadków na autostradach i drogach ekspresowych. Nowe policyjne regulacje mają zapobiegać powstawaniu kilometrowych korków i pozwolić kierowcom szybciej uwolnić się z pułapki.

Przeciw zatorom

Polskie autostrady i drogi ekspresowe na tle tych europejskich nie są zbyt bezpieczne. Każde zdarzenie na takiej trasie ma poważne konsekwencje. Dla ofiar kolizji ze względu na prędkości, przy jakich dochodzi do zdarzeń, dla innych podróżnych z powodu odcięcia autostrad od reszty sieci drogowej. W rezultacie po wypadku zmotoryzowani często zostają uwięzieni w swoich samochodach na długie godziny. Część decyduje się na jazdę pod prąd utworzonym przez kierujących korytarzem życia. Policja zamierza zmienić sposób działania na takich drogach.

Kierowców, którzy łamią przepisy, należy karać. To nie budzi wątpliwości. Policja powinna jednak robić wszystko, by nie doprowadzać zmotoryzowanych do ostateczności, uważa poseł niezrzeszony Janusz Sanocki. W interpelacji do MSWiA polityk odwołał się do sprawy wywrócenia się tira na A4 w okolicy Tarnowa. Choć w zdarzeniu nikt nie został ranny, obydwie jezdnie autostrady zostały zablokowane, a kilkaset aut utknęło w korku na kilka godzin.

Niektórzy ze zmotoryzowanych stracili cierpliwość i pojechali pod prąd. Za pomocą rejestratora jazdy nagrał to jeden z kierowców, a wideo trafiło do policji. Jak poinformował nas asp. sztab. Paweł Klimek z Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie, aktualnie postępowanie toczy się przeciwko 52 kierowcom.

Zobacz, jak policjantka zareagowała na jazdę "na czołówkę".

Jazda pod prąd na autostradzie to przejaw skrajnego lekceważenia przepisów. Czy jednak nie można było zrobić więcej, by zmniejszyć desperację kierowców? Pytanie o to, czy służby ratownicze posiadają procedury, mające zmniejszyć korki w razie wypadku na autostradach, poseł zadał MSWiA. Właśnie nadeszła odpowiedź.

Umożliwienie przejazdu drogą awaryjną to jeden z pomysłów na pomoc kierowcom w korku
Umożliwienie przejazdu drogą awaryjną to jeden z pomysłów na pomoc kierowcom w korku© mapy.google.pl

Idą zmiany

We wspomnianym przypadku zdarzenia z Tarnowa policja wzięła za dobrą monetę deklarację służb technicznych, że uprzątnięcie pojazdów nie będzie trwało długo. Nie zdecydowano się na rozmontowanie barier ochronnych i umożliwienie przejazdu drogą awaryjną. W efekcie kierowcy musieli długo czekać. Choć do wywrócenia tira doszło o 11.40, to korytarz pozwalający na opuszczenia korka powstał dopiero o godz. 14, a zator udało się zlikwidować przed godz. 16.

Teraz ma być inaczej. Jak deklaruje MSWiA, policja wraz z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad są na finiszu prac nad regulacją, która ma wprowadzić nowe standardy dla służb ratowniczych. "Dokument (...) zawiera szczegółowy opis czynności wykonywanych w przypadku powstania długotrwałych zatorów na drogach szybkiego ruchu przez współpracujące służby Policji i zarządcy drogi. Osoby dowodzące akcją otrzymają szereg możliwych do zastosowania wariantów rozwiązań, służących uwolnieniu pojazdów", czytamy w odpowiedzi MSWiA na interpelację.

Poseł Sanocki proponuje, by - wzorem niektórych państw - w razie zatoru służby, po udzieleniu pomocy ofiarom, demontowały bariery odgradzające pasy ruchu i umożliwiały w ten sposób wydostanie się uwięzionym kierowcom nitką prowadzącą w przeciwnym kierunku.

Na razie MSWiA nie podaje do wiadomości szczegółów dotyczących założeń przyjętych w opracowywanym dokumencie. Pewne jest jednak, że wprowadzenie jakichkolwiek standardów będzie miało korzystny wpływ na sytuację kierowców. Dziś to jak i kiedy służby ułatwią wydostanie się kierowcom z korka, zależy od dobrej woli przybyłego na miejsce patrolu policji. Zastanawiające może być jednak to, że nowe regulacje miałyby dotyczyć wyłącznie tych dróg, które są zarządzane przez GDDKiA. Oznaczałoby to, że na autostradach zarządzanych przez koncesjonariuszy nic by się nie zmieniło.

Na takie rozwiązania czekają kierowcy
Na takie rozwiązania czekają kierowcy© mat. pras.

Brakujące ogniwo

Wprowadzenie spójnych standardów działania służb w razie wypadku na autostradzie czy drodze ekspresowej może przynieść poprawę sytuacji kierowców, którzy po zdarzeniu utkną w korku. Nie sposób wyobrazić sobie jednak sprawnego zapobiegania zatorom bez właściwie działającego systemu informacji drogowej. A z tym jest u nas źle.

Jak stwierdziła Najwyższa Izba Kontroli, nie dość, że na naszych drogach jest mało tablic o zmiennej treści, to ich wykorzystanie budzi spore wątpliwości. Najczęściej wyświetla się na nich informacje o stanie pogody i podaje numer telefonu na infolinię, za sprawą której można poznać aktualną sytuację drogową. Według NIK-u w razie wypadku zwykle nie sugerowano objazdu i nie ograniczano dopuszczalnej prędkości, by zmniejszyć ryzyko karambolu. Na drodze ekspresowej S8 woj. łódzkiego 55 tablic zmiennej treści przez blisko 6 lat nie wyświetlało żadnych komunikatów, gdyż zarządca drogi nie włączył ich pomimo odbioru od wykonawcy.

System informacji drogowej jest u nas w powijakach. GDDKiA aktualnie prowadzi przetarg na zarządzanie projektem powstania tablic o zmiennej treści na A1, A2, A4, A8 i drogach ekspresowych S1, S6 oraz S7. Dopiero kiedy system ruszy i będzie działał sprawnie, korki po zdarzeniach nie będą powstawały w błyskawicznym tempie.

Kierowcy z niecierpliwością czekają na wdrożenie nowych procedur postępowania policji i innych służb podczas wypadków na drogach szybkiego ruchu. To niezwykle ważne, bo choć sieć polskich autostrad nie jest rozległa, podróżuje nią wiele osób. W wakacje autostradami przejeżdża nawet 2,8 tys. pojazdów na godzinę.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)