Chodnik nie dla rowerów. Poseł chce zmian ws. ścieżek rowerowych

Chodnik nie dla rowerów. Poseł chce zmian ws. ścieżek rowerowych

Rowerzyści na chodnikach i piesi na ścieżkach to codzienny widok
Rowerzyści na chodnikach i piesi na ścieżkach to codzienny widok
Źródło zdjęć: © East News / Andrzej Zbraniecki
Tomasz Budzik
09.05.2019 11:01, aktualizacja: 28.03.2023 11:03

Ścieżki rowerowe są w Polsce wyznaczane najczęściej przy chodnikach. Jak pokazują statystyki policji, to błąd. Liczba potrąceń pieszych przez użytkowników jednośladów rośnie. W przyszłości będzie tylko gorzej.

Rowerzyści zawsze w kontrze

W zderzeniu rowerzysty z samochodem ten pierwszy nie ma żadnych szans. Najprawdopodobniej ta oczywista prawda stała się podstawą koncepcji, która obowiązuje dziś w przypadku budowy ścieżek rowerowych. Gdy nie ma miejsca, by powstała oddzielnie, zazwyczaj wyznacza się ją jako część szerokiego chodnika. To jednak okazuje się niebezpieczne dla pieszych, na co wskazuje w interpelacji do ministra infrastruktury poseł Nowoczesnej Grzegorz Furgo.

Z roku na rok w kraju rośnie popularność jazdy na rowerze. Zwiększa się też liczba wypadków z udziałem tych jednośladów, w tym potrąceń pieszych. W 2017 r. policja odnotowała 96 takich przypadków. W 2018 r. było ich już 119. To wzrost o 24 proc. Wbrew pozorom konsekwencje takich kolizji mogą być poważne. W 2018 r. w wyniku wyniku zderzeń rowerzystów z pieszymi zginęła jedna osoba, a 124 zostały ranne. Rowerem łatwo rozpędzić się do 30 km/h, a nawet większej prędkości, co oznacza, że kolizja z pieszym łatwo może skutkować złamaniem czy przewróceniem pieszego i urazem głowy.

Mimo to rowerzyści często – z reguły w obawie przed pędzącymi jezdnią samochodami – wybierają jazdę po chodniku, jeśli nie ma wyznaczonej ścieżki rowerowej. W przeprowadzonym na zlecenie Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w 2014 r. badaniu ankietowym 37 proc. rowerzystów przyznało się do tego, że czasami korzystają z chodnika z ominięciem przepisów. 26 proc. robi to często, bardzo często lub zawsze.

Tymczasem przepisy wyraźnie wskazują, że rowerzysta może korzystać z chodnika tylko w kilku ściśle określonych przypadkach. Jest tak, gdy sprawuje opiekę nad nad jadącym rowerem dzieckiem w wieku do 10 lat, gdy warunki pogodowe – ulewa czy śnieżyca – zagrażają bezpieczeństwu rowerzysty na jezdni, a także jeśli szerokość chodnika wynosi przynajmniej 2 metry, a droga, przy której on biegnie, pozwala na jazdę z prędkością wyższą niż 50 km/h.

Wiele nieporozumień powodują również ciągi pieszo-rowerowe. Jeśli są one oznaczone kompilacją znaków C-13 i C-16, w której symbole pieszych i rowerzysty występują w porządku pionowym, a nie obok siebie, to zarówno piesi, jak i rowerzyści mogą poruszać się dowolną częścią ciągu, ale użytkownicy jednośladów muszą ustępować pieszym pierwszeństwa.

Szkodliwa infrastruktura

Zdaniem posła Nowoczesnej prowadzenie obok siebie chodnika i ścieżki rowerowej jest jednym z głównych powodów zagrożenia pieszych w miejscu, gdzie powinni oni czuć się zupełnie bezpiecznie. Rzeczywiście, takie ścieżki rowerowe są w Polsce powszechne. Jeśli nie są one oddzielone choćby kolorem czy rodzajem nawierzchni, i piesi, i rowerzyści często poruszają się po niewłaściwej stronie. To rodzi ryzyko wypadku. Jest jednak jeszcze coś.

Prowadzenie ścieżek rowerowych wraz z chodnikami może powodować, że kierowcy po części postrzegają rowerzystów jak pieszych i nie respektują przepisów o jednośladach poruszających się ścieżkami rowerowymi. Jeśli Grzegorz Furgo ma rację, to należy jak najszybciej zmienić koncepcję budowy ścieżek rowerowych. Przykład warto brać z tych krajów, w których kultura jazdy na rowerze jest znacznie bardziej zaawansowana.

W Amsterdamie w wielu miejscach każda z dróg jest oddzielona
W Amsterdamie w wielu miejscach każda z dróg jest oddzielona

Dla przykładu, w Amsterdamie, przez wiele osób uważanym za europejską stolicę rowerów, możemy spotkać kilka rozwiązań lokalizacji ścieżek rowerowych. Bywają one wydzielone na jezdni jedynie za pomocą wymalowanych pasów. Częstszym i bezpieczniejszym rozwiązaniem jest oddzielenie ścieżki od jezdni inną nawierzchnią, a często również podniesienie jej względem drogi. Jednocześnie chodnik również posiada odmienną nawierzchnię i znajduje się jeszcze wyżej. Na niektórych ulicach Amsterdamu można też spotkać ścieżki dzielące przestrzeń z pieszymi, ale jest to rzadkie rozwiązanie. Podobnie jest w duńskiej Kopenhadze.

Czy powinniśmy więc, biorąc przykład z Holendrów, rozpocząć przebudowywanie ścieżek rowerowych?

– Absolutnie nie. Mamy przepisy i oznakowanie, które dokładnie wskazuje, jak powinien zachować się pieszy i rowerzysta. To znaki C-13 i C-16 – stwierdza Tomasz Kulik, prowadzący szkołę jazdy Kulikowo.

– Szkoły powinny się zająć uczeniem tego, jak należy zachowywać się na ścieżkach, chodnikach i ciągach pieszo-rowerowych, a policja powinna egzekwować przestrzeganie prawa. Jeśli chodzi o relacje pomiędzy rowerzystami a kierowcami, to należy przeprowadzić audyt ścieżek i zlikwidować niebezpieczne miejsca, na przykład takie, z których rowerzyści jadący ścieżką wypadają na skrzyżowanie wprost zza osłon dźwiękochłonnych czy zarośli. Takich miejsc w Polsce jest wiele i przyczyniają się one do wielu wypadków – dodaje Tomasz Kulik.

Z punktu widzenia prawa drogowego rowerzystom z pewnością bliżej do kierowców niż pieszych. Oddzielenie ścieżek rowerowych od chodników wydaje się więc dobrym pomysłem. Szczególnie jeśli po planowanej zmianie prawa z dróg dla rowerów zaczną korzystać użytkownicy elektrycznych hulajnóg. Jednocześnie jednak trzeba zadbać o wyraźne oznaczenie ścieżek, by kierowcy na nie nie wjeżdżali. Jak pokazują zachodnie doświadczenia, odmienny, najlepiej czerwony, kolor i poziom wyższy choćby o centymetr powinien wystarczyć.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (25)