Mini CLS - dosłownie© fot. Mateusz Lubczański

Nowy Mercedes CLA: baby-benz jeszcze nigdy nie był tak dobry

Mateusz Lubczański
17 kwietnia 2019

Coupe. Coupe. Coupe. Podczas konferencji prasowej designer z Mercedesa cały czas powtarzał to słowo w różnych kontekstach – wszystko po to, byśmy na pewno zapamiętali, że nowe CLA naprawdę jest autem typu coupe. Nie jest.

Mercedes CLA - pierwsza jazda, opinia

Jest za to kolejną generacją samochodu dla ludzi którzy a) wchodzą w świat posiadania Mercedesa b) mogą zapłacić nieco więcej za auto, które prezentuje się nieco inaczej, agresywniej. W niemieckiej gamie jest przecież jeszcze Klasa A w wersji hatchback, jak i sedan. CLA z kolei jest niższe i ma nawiązywać do znacznie większego CLS-a.

Choć to i tak niezbyt trafne określenie. Nowe CLA, przynajmniej z zewnątrz, tak naprawdę jest małym CLS-em. Gdy z prezentacji stylistów Mercedesa usunąłem bajki o coupe, dowiedziałem się wielu interesujących faktów. Linia drzwi nie wymaga już mocnego podkreślenia na dole, co pozwoliło zmniejszyć liczbę przetłoczeń. Znaczek na grillu pochylony jest o 5 stopni, by "naciągnąć" na siebie maskę i imitować agresywnego rekina. W końcu, patrząc od przodu, okaże się, że od wysokości lusterek auto robi się zdecydowanie szersze, przez co w połączeniu z czerwonym lakierem przypomina butelkę Coca-Coli.

Mercedes CLA
Mercedes CLA© fot. Mateusz Lubczański

Ten wygląd do mnie przemawia, a różnica pomiędzy otwierającym gamę autem a wysoko plasowaną limuzyną jest jeszcze mniejszy. Dzięki temu młodsi (od standardowej klienteli Mercedesa) kierowcy jeszcze szybciej przekonają się do tego modelu.

MBUX ma sens

Zwłaszcza, gdy znajdą się w środku. Wnętrze Klasy A, pokazane jeszcze w zeszłym roku na salonie w Genewie, nie zrobiło na mnie szczególnie szokującego wrażenia. Teraz przy każdym kontakcie zauważam jego zalety. Tak, dalej opiera się na dwóch ekranach, ale teraz nie przypominają już one tanich tabletów z dyskontu, mają większy kontrast i zmienione proporcje.

Mercedes CLA
Mercedes CLA© fot. Mateusz Lubczański

Minimalistyczne podejście prezentuje się naprawdę ładnie, o ile nie zestawimy ze sobą czarnego plastiku piano black i jasnego wnętrza, przez co różnica w jakości materiałów staje się bardzo widoczna. Podobny problem z tanimi plastikami Mercedes miał przy prezentacji Klasy E, dopiero później, po wprowadzeniu na rynek wersji Coupe (prawdziwego coupe), tanie wykończenie zastąpione zostało ładną imitacją drewna. Czekam na podobny krok w przypadku nowego CLA.

Jeśli auto ma trafić do młodych, musi mieć więcej elektroniki i – nie wierzę, że to piszę – ta w Mercedesie naprawdę ma sens. Gdy na rynku pojawiła się Klasa A, jej asystent głosowy pozostawiał wiele do życzenia. Przedstawiciele Mercedesa uspokajali – będzie się on uczył z dnia na dzień. Dla mnie ta odpowiedź była ucięciem tematu i niezbyt dawałem jej wiary. No ale cóż.

Mercedes CLA
Mercedes CLA© fot. Mateusz Lubczański

Tymczasem to działa – mówisz "Hej Mercedes, chce posłuchać Jamiroquai", a Jay Kay po sekundzie wybrzmiewa z głośników. Zmień oświetlenie, prowadź do domu, podkręć klimatyzację – to wszystko działa i nie doprowadza do wściekłości, jak rozwiązania konkurencji. Dodatkowo, przy działającym podążaniu do celu, na wyświetlaczu pojawia się obraz z kamery z nałożoną strzałką wskazującą ulicę, w którą mamy skręcić. Ten system – rozszerzona rzeczywistość – nie jest idealny, ale jeśli Mercedes zaczyna od takiego wysokiego poziomu, nie mogę się doczekać co Stuttgart pokaże konkurencji już niedługo.

Strzałki mają ułatwić prowadzenie do celu. Podczas całego dnia jazdy system pomylił się tylko raz, bowiem nie zauważył małej wysepki.
Strzałki mają ułatwić prowadzenie do celu. Podczas całego dnia jazdy system pomylił się tylko raz, bowiem nie zauważył małej wysepki.© fot. Mateusz Lubczański

Nie mogę oczywiście tylko wychwalać auta – dotykowe panele obok kilkunastu przycisków na kierownicy odrywają od prowadzenia lepiej niż przeglądanie "fejsa", a miejsce z tyłu pozostaje raczej sprawną umowną. Mam 180 cm wzrostu, a głowa zmieściła mi się na styk. O ile nie brakuje miejsca na kolana, tak siedziska są krótkie i przy dłuższej podróży pozycja zaczyna irytować. Na plus można zaliczyć szerokość kabiny, uzyskanej dzięki zwiększeniu rozstawu kół. A ten parametr wpływa też na prowadzenie.

To nie jest "zwykła" Klasa A

Mercedes z wielką uwagą podchodził do opinii dziennikarzy w sprawie prowadzenia auta. Tak jakby inżynierowie za bardzo namieszali w ustawieniach i czekali na naszą reakcję. Tymczasem nowy CLA w trybie komfortowym nie jest specjalnie angażujący (i taki powinien pozostać), a w ostrych zakrętach przechyla się, dalej całkiem sprawnie komunikując co zamierza zrobić. W trybie sportowym zawieszenie utwardza się, opór na kierownicy sztucznie wzrasta, a możliwości auta dają nadzieję na całkiem przyjemnie spędzony czas w zakrętach. Z tyłu zamontowano przecież układ wielowahaczowy. Czuć jednak, że nie jest to dynamika, którą zapowiadają pociągające linie nadwozia. Prawdziwe oblicze tej konstrukcji zobaczymy w przypadku wersji AMG - A35, A45 czy nawet A45S.

Mercedes CLA
Mercedes CLA© fot. Mateusz Lubczański

Miałem okazję przejechać się najmocniejszą aktualnie wersją CLA, czyli modelem ukrywającym się pod oznaczeniem CLA 250 4MATIC. To dwulitrowa jednostka o mocy 224 KM, mająca 350 Nm i rozpędzająca auto do setki w 6,3 s. Łączona jest tylko z siedmiobiegową przekładnią automatyczną. Trzeba jej też przyznać, że przy wchodzeniu na wyższe obroty wydaje z siebie dźwięki tak nudne, że aż trudno uwierzyć w jej możliwości.

Alternatywą, przynajmniej benzynową, jest silnik 1,3 o mocy 136 lub 163 KM, który można połączyć z "manualem". Wyższe moce zapewni wspomniana wcześniej dwulitrowa jednostka M260 o mocy 190 KM, która jest w stanie przekazywać moc na wszystkie cztery koła.

Są też diesle, a jakże. W dobie walki o obniżenie emisji dwutlenku węgla – oraz wyłożeniu grubego budżetu na nową rodzinę silników - Mercedes nie mógł zignorować tego napędu. Jednostka generuje 150 i 190 KM. Filtry, które zamontowano, pozwolą spełnić standardy czystości obowiązujące od 2020 roku. Bazowe wydanie wysokoprężne to znana już jednostka o pojemności 1,5 i mocy 116 KM – znajdziemy ją również w samochodach Renault.

Nowy Mercedes CLA - ceny

Mercedes CLA kosztuje od 125 300 zł (CLA 180, 136 KM). Diesle zaczynają się od kwoty 141 100 zł. Zdecydować się możemy na linię AMG (od 11 613 zł) z 18-calowymi felgami, zmienionymi zderzakami, sportowymi fotelami czy nawet sportowym wydechem w mocniejszych wersjach. Linia AMG ma też obniżone (choć dalej komfortowe) zawieszenie i przekładnię kierowniczą o zmiennym przełożeniu. Dostawy pierwszych egzemplarzy rozpoczną się w maju.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/26]
Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (9)