W pierwszej edycji plebiscytu Samochó Roku Wirtualnej Polski wzięło udział 40 aut© fot. Konrad Skura

Pierwszy plebiscyt Samochodu Roku Wirtualnej Polski. Które auto okazało się najlepsze?

Mateusz Lubczański
22 lutego 2019

Rok temu, po raz pierwszy, mieliśmy okazję wybrać Samochód Roku Wirtualnej Polski. Sukces przedsięwzięcia sprawił, że po prostu musieliśmy wystartować z kolejną edycją plebiscytu. Warto przypomnieć, jakie auta zdobyły nasze uznanie w zeszłym roku.

Zasady były proste – zaprosiliśmy polskich importerów do zabawy, każdemu z nich przyznając możliwość zgłoszenia dwóch kandydatów. Mogły to być wyłącznie nowości, które zadebiutowały na naszym rynku w 2017 roku (jako zupełnie nowe konstrukcje, a nie modernizacje, nowe wersje silnikowe czy pochodne). Tak w ręce redakcji dostało się w sumie aż czterdzieści samochodów, z którymi dokładnie się zapoznaliśmy, przetestowaliśmy je i porównaliśmy na początku lutego.

Modele rywalizowały w następujących kategoriach: samochód na wielką podróż we dwoje, samochód na wielką podróż z rodziną, samochód na wyjazd na narty, torowa rakieta roku, miejski wojownik, najspokojniejsze miejsce na świecie, jak w domu, najlepsza nowa alternatywa dla auta używanego.

Każdy z samochodów zgłoszonych do plebiscytu Wirtualnej Polski walczył nie tylko w swojej kategorii, ale i o najważniejszą nagrodę – tytuł Samochodu Roku. Zwycięstwo nie zależało jedynie od mocy, ceny czy przyspieszenia.

Zobacz Kię Stinger z bliska

Za najważniejsze auto 2017 roku redakcja Wirtualnej Polski uznała Kię Stinger. Koreańskie GT (czy ktoś uwierzyłby w to jeszcze kilka lat temu?!) zachwyciło nas zarówno osiągami, wykonaniem, możliwościami, jak i dawaną radością z jazdy. Topowe wersje z silnikiem V6 pokazały nam swoje możliwości, choć doceniamy również Stingery z dwulitrowymi jednostkami, które łączą ekonomię użytkowania z całkiem niezłymi osiągami.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/9]

Zobacz nasz test Kii Stinger

Zwycięzców w poszczególnych kategoriach prezentujemy na kolejnych stronach.

Samochód na wielką podróż we dwoje

Redakcyjna debata na temat współczesnej interpretacji Gran Turismo dowiodła, że to Korea rozdaje karty w tym segmencie. Zwycięski Stinger jest niezwykle istotnym zawodnikiem, którym zainteresowała się nawet polska policja. Niska pozycja za kierownicą, odważna stylistyka i przystępna cena pozwalają na nowo odkryć radość dalekich podróży. Choć to auto klasy GT, nie boi się ostrych zakrętów czy mocnych dohamowań, pozwalając sobie na delikatne zarzucenie tyłem przy wyjściu z łuku. Takich aut potrzebujemy.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/9]

Samochód na wielką podróż z rodziną

Niemal jednogłośnie postanowiliśmy przyznać statuetkę w kategorii Samochodu na Wielką Podróż z Rodziną Alfie Romeo Stelvio. Choć to platforma podniesiona o ponad 20 cm w stosunku do sedana, Alfa pokazała, że nie przeszkadza jej to w zapewnieniu doskonałego prowadzenia.

Zegary umieszczono – niemal tradycyjnie – w głębokich tubach, drewno na tunelu środkowym roztacza przyjemny, niemal domowy klimat, a jakość wykonania znacząco odbiega od stereotypowego (i krzywdzącego) wizerunku włoskiej motoryzacji. Obawialiśmy się Stelvio, to wszak pierwszy SUV ze scudetto na masce, oczekiwany przecież już od konceptu Kamal z 2003 roku. Warto było czekać, nawet jeśli nie zdecydujecie się na topową odmianę Quadrifoglio.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/9]

Samochód na wyjazd na narty

W tej kategorii rywalizacja okazała się wyjątkowo zacięta, bowiem naprzeciw siebie stanęło 12 aut gotowych na zimowe przygody. Włosi wystawili Alfę Romeo Stelvio, której nazwa nawiązuje do przełęczy górskiej. Szwedzi postawili na Volvo XC60, a Niemcy na jednego z faworytów – BMW X3. Lista obejmowała również charakterystycznego Hyundaia Konę, niemal niepokonanego Jeepa Compassa, piękną Mazdę CX-5, ascetycznie nakreślonego Opla Grandlanda, wyróżniającego się Peugeota 5008, szybkie Porsche Cayenne, jak i Renault Koleosa, Skodę Karoq czy SsangYonga Rextona G4. Uff….

W tej sporej gromadce najwięcej głosów uzyskała Mazda CX-5, która w swoim nowym wydaniu podnosi stylistyczną poprzeczkę jeszcze wyżej. Za pięknym nadwoziem idzie też wysoka jakość wykonania wnętrza oraz spora pojemność kabiny. Nie można też zapomnieć o silnikach z dużą pojemnością, które okazują się zaskakująco oszczędne. Dodajmy do tego system G-Vectoring Control, starający się zwiększyć przyczepność na zakrętach, a okaże się, że Mazda jest idealnym połączeniem stylu, właściwości jezdnych oraz rodzinnego charakteru.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/8]

Torowa rakieta roku

Redakcyjna dyskusja mająca wyłonić zwycięzcę w tej kategorii wymagała co najmniej kilku spotkań. Padło wiele ostrych słów, przyjaźnie zostały nadszarpnięte, a inwektywy sypały się na lewo i prawo. W końcu, bo burzliwych naradach, na czele stawki wyjechała Honda Civic Type R.

Hondę można najpierw zobaczyć, a potem usłyszeć. Stylistyka pozostaje jednym z najciekawszych elementów, które zaskakuje przy każdym spojrzeniu – niezależnie, czy zwrócimy uwagę na trzy końcówki układu wydechowego, czy też gigantyczne skrzydło. Agresywny wygląd odpowiada szokującym możliwościom. Może i silnik ma mniejszą pojemność niż u konkurencji, ale jego elastyczność zdmuchuje przeciwników, a zmiany kolejnych biegów wprawiają kierowcę w stan ekstazy. Podwozie reaguje na polecenia jak skalpel. Przyczepność wydaje się nieograniczona.

Gdy już ochłoniecie po wyczynach na torze okaże się, że Type R sprawdza się też w codziennym użytkowaniu. Nawet, jeśli macie rodzinę. Japończycy rozwijają przepis uniwersalnego auta sportowego od lat, a ta generacja Civica wspięła się na zupełnie nowy poziom.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/9]

Samochód przyciągający wzrok na ulicy

Range Rover Velar pokazał, że samochody tej marki nie muszą być kanciaste i ciężkie optycznie. Oto prawdziwa terenówka godna miana Range Rovera łącząca dynamiczne linie z przepychem. 22-calowe felgi wypełniają potężne nadkola, które w żadnym przypadku nie są przerysowane.

Odcinający się dach dodaje lekkości konstrukcji. Zdumiewa też przywiązanie do detali – stworzenie chowanych klamek zajęło inżynierom cztery lata. Trudno chyba o lepszy przykład zwrócenia uwagi na małe, lecz istotne elementy.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/10]

Miejski wojownik

Wiemy jednak, że miejskie arterie od dawna zawłaszczone są przez SUV-y, a największą liczbę głosów w redakcji zdobyło nowe Volvo XC40. Szwedzi są na fali, a najmniejsze z ich dzieł zrywa z powagą znaną z większych modeli XC60 i XC90. Nie oznacza to, że ostatnie dzieło Volvo jest w jakikolwiek sposób niepoważne – to zupełnie inne spojrzenie na linie starszych braci z domieszką dwukolorowego nadwozia.

Volvo punktowało też w kwestii – co zupełnie nie powinno dziwić – bezpieczeństwa i systemów wspomagania kierowcy. Manewrowanie SUV-em w ciasnych uliczkach to przyjemność, tak jak nawet najzwyklejsze stanie w korku. Wszystko to dzięki projektowi wnętrza, który na początku może nie zwraca szczególnej uwagi, lecz robi wrażenie po bliższym poznaniu. Gigantyczne kieszenie w drzwiach pomieszczą wszelkie drobiazgi, kieszeń na chusteczki uratuje nas przy rozlanej kawie, a haczyki pod ręką pozwolą nie rozstawać się z torbą nawet podczas jazdy.

XC40 oferowane jest też w ramach abonamentu – miesięcznej raty, która pokrywa też koszty ubezpieczenia. Szwedzi zauważyli, że nowoczesna motoryzacja to nie tylko technologie, ale i przystępność dla młodych i dynamicznych.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/9]

Najspokojniejsze miejsce na świecie

W cyfrowym świecie może i docenimy analogowe rozwiązania, jednak to Audi A8 – wiodące pod względem rozwiązań cyfrowych – jest w stanie zapewnić spokój, jakiego trudno szukać u konkurencji. W kabinie, gdzie kierowca otoczony jest co najmniej trzema ekranami, spokój nie jest towarem deficytowym.

Dodając do tego połacie skóry i kilometry kwadratowe drewna, Audi A8 łączy tradycyjne materiały z technologiami przyszłości. Marka z Ingolstadt jako pierwsza postawiła wszystko na cyfryzację i, jak widać, takie zagranie się sprawdziło.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/16]

Jak w domu

Nasze uznanie zdobył odważny projekt forsowany przez Grupę PSA. Pierwsze eksperymenty Peugeota z rozwiązaniem o nazwie i-cockpit poruszały tradycjonalistów, jednak drugie wcielenie zaprezentowane w SUV-ach 3008 i 5008 wygładziły problemy pierwowzoru. Mała kierownica świetnie leży w dłoniach i dodaje autu zadziorności. Wysoko umieszczone wskazania zegarów nie wymuszają odrywania wzroku od drogi.

Ale nie tylko rozwiązania ergonomiczne zasługują na uwagę. Gdy już ochłoniemy po pierwszym kontakcie, warto zauważyć niespotykane u konkurencji materiały – rewelacyjny materiał rozciągający się na całej szerokości kabiny, przyciski inspirowane rozwiązaniami lotniczymi czy fotele z funkcją masażu, który umili pokonywanie kolejnych kilometrów. Inżynierowie zwrócili uwagę na duże rodziny i zamontowali aż trzy indywidualne fotele w drugim rzędzie. Nawet w trzecim rzędzie jest całkiem wygodnie, a umieszczone tam siedziska można wyjąć i wykorzystać podczas pikniku. Sytuacja jest tym ciekawsza, że koncept wnętrza zaprojektował Polak, Adam Bazydło.

Najlepsza alternatywa dla auta używanego

Naszymi sercami (jak i portfelami) zawładnęła finalnie Dacia Duster. W nowym wcieleniu auto wydaje się jeszcze bardziej atrakcyjne dla oka, dalej wykorzystuje jednak sprawdzone rozwiązania techniczne (jak np. silniki) poprzednika.

Rumuni skupili się na poprawieniu tego, na co najbardziej narzekali klienci, usprawniając wyciszenie czy ergonomię kokpitu. Co najważniejsze, zmianie nie uległa cena. Dacia Duster dalej oferowana jest od 39 900 zł, przez co nie tylko jest najtańszym SUV-em na rynku, ale i jedną z najtańszych ofert w ogóle.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/10]
Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (2)