Volkswagen Tarok może trafić do Europy. W jego segmencie poległo już wielu

Mały pick-up, którego zadaniem nie jest ciężka praca? Volkswagen chwali się nowym modelem Tarok, który spróbuje swoich sił w segmencie wyjątkowo wąskim i skierowanym do indywidualistów.
Jeszcze kilka dni temu Marcin pisał o szkicu modelu koncepcyjnego, a już Volkswagen zaprezentował niemal produkcyjną wersję kompaktowego pick-upa. Tak jest, kompaktowego, który ma być mniejszy niż oferowany w Europie Amarok. Volkswagen Tarok na razie trafi na rynek Ameryki Południowej, lecz informacja prasowa mówi o "awangardowym pick-upie, który ma potencjał by powiększyć gamę na innych rynkach".
Volkswagen Tarok wykorzystuje płytę MQB, która zagościła w większości samochodów osobowych marki z Wolfsburga. Takie zagranie sugeruje, że Tarok próbuje wbić się w niszę, w której wielu konkurentów poległo. Ma być pick-upem, który jest nieco mniej zorientowany na przewóz ciężkich ładunków, a bardziej na charakterystycznym stylu i indywidualnym podejściu. Nie jest przecież pojazdem opartym na ramie.
Zobacz również: Volkswagen Golf R - przyspieszenie 0-100 km/h z launch control
Kabina Volkswagena Taroka jest znana chociażby z miejskiego Polo. Producent dostarczył na razie oderwane od rzeczywistości grafiki — obraz zza szyby nie zgadza się z widokiem nawigacji. Ciekawie rozwiązana jest przestrzeń bagażowa, bowiem tylną ścianę kabiny można złożyć i połączyć ją z paką.
Egzemplarz na zdjęciach wyposażony jest w 150-konny silnik benzynowy, który przystosowany jest do wykorzystania etanolu. Połączono go z sześciobiegową skrzynią automatyczną i napędem na cztery koła 4Motion. Wersja produkcyjna będzie wyposażona w jednostkę Diesla o pojemności dwóch litrów.
Obserwuj nas na Instagramie:

Polecane przez autora:
- Czołgi trafiły na policyjny parking. Przewoźnik nie miał zezwoleń
- Sekundniki mogą powrócić. W końcu połączono je z systemem zarządzania ruchem
- Jaguar F-Type po liftingu jest jeszcze piękniejszy, choć brakuje w nim najciekawszego silnika ostatnich miesięcy
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze