List od czytelnika po zakupie auta. Pomogliśmy w jego wyborze

List od czytelnika po zakupie auta. Pomogliśmy w jego wyborze

Opel Astra J kupiony przez pana Leszka
Opel Astra J kupiony przez pana Leszka
Źródło zdjęć: © fot. zdjęcie czytelnika
Marcin Łobodziński
12.10.2018 07:54, aktualizacja: 14.10.2022 14:58

Pan Leszek zgłosił się do nas w lipcu z prośbą o zaproponowanie mu kompaktowego samochodu za 30 tys. zł, nie starszego niż 8 lat i takiego, w którym można zamontować instalację gazową. Przygotowałem dla niego artykuł, a teraz dostałem informację zwrotną, która sama w sobie może być dla was poradnikiem.

Oto założenia, jakimi kierowaliśmy się przy propozycjach modeli, które pan Leszek miał brać pod uwagę przy zakupie:

  • najstarszy rocznik: 2010,
  • cena: do 27 500 zł,
  • przebieg roczny: 10 000 km,
  • silnik: benzynowy, moc minimum 90 KM, nadający się do LPG,
  • oczekiwania względem dynamiki: przeciętne,
  • segment: C.

Nie było łatwo zaproponować samochód inny niż Opel Astra, na którego zakup pan Leszek nastawił się od samego początku. 2010 rok to już okres, w którym cała Grupa VW regularnie montowała silniki z bezpośrednim wtryskiem benzyny. Co więcej, cena 27 500 zł też była sporym ograniczeniem. Powyższe kryteria najlepiej spełniały cztery modele: Hyundai i30, Kia Ceed, Opel Astra oraz Renault Megane III.

Z pośród tej czwórki zasugerowałem auta koreańskie, ale z zastrzeżeniem, że jeżeli naszemu czytelnikowi zależy na właściwościach jezdnych i osiągach, to będzie najbardziej zadowolony z Opla Astry. Jako alternatywę dla mocnego silnika 1.4 Turbo zaproponowałem też "pancerny" motor benzynowy 1.6 o mocy 100 KM, ponieważ doładowana jednostka, choć ma niemal same zalety, jest potencjalnie droga w naprawach. No i jeszcze jedno – z silnikiem 1.6 nie parowano skrzyni biegów M32, znanej z niskiej trwałości.

Pan Leszek ostatecznie odrzucił koreańskie propozycje. Hyundaia ze względu na podświetlenie deski rozdzielczej, co i dla mnie jest na tyle irytujące, że tylko z tego powodu nie kupił bym modelu i30. Kię odrzucił natomiast ze względu na pozycję za kierownicą. Renault Megane też odpadło, ale może oddam już głos czytelnikowi:

Pomyślałem sobie, że dobrym pomysłem będzie informacja zwrotna o zakupie auta. Tym bardziej, że mogę już coś powiedzieć o zakupie.

To dla mnie przygotował Pan artykuł (WP Pomaga: 8-letni kompakt do 30 tys. zł i pod LPG. Trudno taki znaleźć)[https://autokult.pl/31806,wp-pomaga-8-letni-kompakt-do-30-tys-zl-i-pod-lpg-trudno-taki-znalezc].

Może najpierw pokrótce o poszukiwaniach.

Meganka odpadła w przedbiegach - wygląd nie przypadł do gustu mojej żonie, a prawda jest taka, że jeździmy autem mniej więcej po połowie czasu. Więc mimo wszystko estetyka jest ważna. Jeśli auto mi się nie podoba, to się z nim nie identyfikuję, a to się przełoży wcześniej czy później na jego stan. Szczerze mówiąc, mi nie odpowiadała elektronika. Wiem, że to już nie to samo, co Laguna II i Megane II, ale jakoś tak opornie mi to auto podchodziło. Tym bardziej, że nie znam dobrego mechanika, który serwisuje francuskie auta.

Hyundai i30 odpadł także, bo nie podobał się nam obojgu. I to niebieskie podświetlenie. Niby detal, ale nas zniechęcił.

Kia Cee'd. Oglądaliśmy i ja szczerze byłem bardzo zainteresowany tą propozycją. Zwłaszcza, że bardzo podobało mi się kombi. Wyszukaliśmy interesujący nas egzemplarz i pojechaliśmy go obejrzeć. Na pierwszy rzut oka wszystko fajnie. Fajna linia nadwozia, dynamiczna. Ciekawe wnętrze, choć plastiki robiły wrażenie tanich - świecących i takich "mocno plastikowych" (nie wiem jak to inaczej nazwać). Ale to też mnie nie zniechęciło.

Następnym punktem był bagażnik - duży, przestronny, fajnie zorganizowany. Kolejny plus dla kii. Czas na oględziny środka auta. I tu klops. Jakbym nie próbował, a ustawiałem i fotel, i kierownicę, we wszystkich konfiguracjach czułem się bardzo niekomfortowo. Albo trzymałem kierownicę kolanami, albo byłem tak nisko, że nie widziałem gdzie się kończy maska. Dla mnie bezpieczeństwo jest bardzo ważne, mam 7-miesięcznego synka, sam jestem BHP-owcem. Z wyżej wymienionych powodów nawet nie wybrałem się na jazdę próbną. Samo auto na pewno jest fajne, ale widać nie dla osób mojej postury (185 cm wzrostu, 100 kg masy, dosyć solidne nogi i ramiona).

A więc tak jak zakładałem wcześniej - i tak jak określałem faworyta - kupiłem Astrę J. Silnik 100 KM. Hatchback. 2010 r.

Była najbardziej atrakcyjna wizerunkowo. Bo poczułem największy komfort za kierownicą. Bo poczułem przyjemność z prowadzenia auta. Od razu ustawiłem sobie właściwą pozycję za kierownicą. Bo po ustawieniu fotela kierowcy, za mną spokojnie mogła usiąść dorosła osoba i nie musiała trzymać kolan na kanapie. Urzekła mnie przyjemność zmiany biegów (bardzo wygodny lewarek i płynne prowadzenie), bogate wyposażenie wersji.

Co do silnika, tak jak Pan wspominał, 100 KM dla tak ciężkiego samochodu to trochę mało. Ale też nie ma tragedii. W ruchu miejskim poruszam się płynnie, do 60 km/h nie ma problemu, zwykle jestem pierwszy z pod świateł, a nie ruszam na czerwonym. Fakt, między 60 a 90 km/h jest "dziura" w dynamice. Ale potem znowu leci.

Najlepszy przykład to ostatnia jazda mojej żony. Autostrada między Straszynem a Rusocinem. Ona prowadzi, a jest naprawdę dobrym kierowcą, łamiącym wszystkie negatywne stereotypy o kobietach za kółkiem. Opowiada o swoich wrażeniach za kierownicą Astry. Ja siedzę z tyłu, z dzieckiem. Myk - 140 km/h - silnik nie wyje, nie trwało to 30 sekund, ja w ogóle nie odczułem prędkości. Jak się okazuje, żona też nie. Sama się zdziwiła, że już tyle na liczniku.

Nie jest to auto na wyścigi. Ten silnik na pewno nie zadowoli ludzi, którzy lubią "depnąć". Ale mi odpowiada. Ja chcę sprawnie przemieścić się z punktu A do B, komfortowo, mam na to czas. Nie muszę być pierwszy na 100 metrów. Za to silnik odpłaca się kulturą pracy, wytrzymałością (znalazłem opisy remontów tego silnika po 500 tys. km i więcej), prostotą - jestem synem kierowcy-mechanika i tata nauczył mnie pewne rzeczy robić samemu - więc mam możliwość, aby niektóre ewentualne naprawy przeprowadzać we własnym zakresie.

Ponadto, największym plusem przy zakupie była cena i jej stosunek do wyposażenia. Kupiłem 8-letnie auto, z dwoma kompletami kół, z czego jeden na alufelgach 17 cali, z pakietem chromowanych listew wokół szyb i na progach, klamkach. Jest nawigacja GPS, Bluetooth, radio z MP3, koło dojazdowe, dwie elektryczne szyby, klimatyzacja dwustrefowa automatyczna, elektryczne lusterka, dwa komplety kluczy. Przebieg w dniu zakupu: 99 tys. km. W cenie jaką zapłaciłem, auta z silnikiem 1.6 lub 1.4 140 KM miały albo około 180-200 tys. km. przebiegu, albo były poobijane (mało atrakcyjne wizerunkowo) lub po prostu gorzej wyposażone.

Po pewnym czasie dalej uważam, że kupiłem auto dobre dla siebie. Ja jestem z niego zadowolony. I polecam je każdemu, kto chce mieć fajnie jeżdżący samochód, który pewnie i komfortowo zawiezie tam, gdzie się chce. Potrwa to pewnie 5 minut dłużej, ale ostatecznie, patrząc na realia naszych miast i dróg, z tymi od 1.4 140 KM spotykam się na światłach lub za tirem.

Na zakończenie chciałem bardzo podziękować za artykuł i podpowiedzi. Życzę wszystkiego dobrego.

Z poważaniem,Leszek.

Dowiedziałem się także, że pan Leszek umówił się już na montaż instalacji LPG marki Lovato. Niestety dopiero na grudzień, bo od kilku miesięcy serwisy przeżywają prawdziwe oblężenie.

Obraz

Chcesz, żebyśmy pomogli również tobie? Zgłoś się za pomocą formularza i dokładnie sprecyzuj swoje potrzeby.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (23)