Renault Trafic: mała furgonetka do miasta. Tania, ekonomiczna i do tego mocna
Pod maską ma tylko 120-konny silnik 1.6, ale radzi sobie doskonale. Mało pali nawet z toną ładunku na pokładzie. Kompaktowa furgonetka Renault Trafic zaskoczyła mnie nie tylko tym.
Ten artykuł ma 2 strony:

Renault Trafic furgon dCi 120 — test, opinia
Na pytanie o silnik, konserwatywnym kierowcom aut użytkowych odpowiadałem tak, jakbym strzelił ich w policzek: 1.6. Budziło to niesmak. Jednak szybki przegląd ofert konkurencyjnych marek pokazuje, że Renault nie jest w gronie kompaktowych aut dostawczych wyjątkiem. Motor 1.6 to w zasadzie norma.

Francuski silnik ma bardzo dużo siły od dołu, a reakcja na dodanie gazu jest niemal natychmiastowa. Wystarczy wspomnieć o 300 Nm momentu obrotowego dostępnych od 1500 obr./min.
Przyspieszanie bez przekraczania prędkości obrotowej 2000 jest dynamiczne, a bardzo precyzyjny mechanizm zmiany biegów wręcz zachęca do częstszego sięgania do drążka. Efekt jest taki, ze choć pod maska jest mały motor, to styl jazdy przypomina ten z ciężarówek. Jakby do napędu służył 3-litrowy szesciocylindrowiec.
Dzięki temu zużycie paliwa w praktyce nie przekracza 7 l/100 km w ruchu mieszanym. Jadąc drogą krajową trudno przekroczyć 6 l/100 km, a przy stałej prędkości 90 km/h zużycie paliwa wyniosło 5,6. Obciążenie toną ładunku, czyli niemal maksymalne, podniosło zużycie do 5,8 l/100 km i miało niewielki wpływ na osiągi, choć tylna oś zdecydowanie „siadła”. Amortyzatory na nierównościach dały do zrozumienia, że ich skok jest blisko granicy, ale i tak obciążony Trafic pewnie trzyma się drogi.


Tylne drzwi po otwarciu — można szerzej — tworzą otwór o użytecznej szerokości 141 cm i wysokości 130 cm
(fot. Marcin Łobodziński)
Ogólnie prowadzenie bardzo mnie zaskoczyło. Niedługo po teście Volkswagena Multivana i Forda Customa miałem okazje jeździć Trafikiem i przyznaję, że wcale nie odstaje od niemieckiej konkurencji. Na tyle, na ile wykorzystuje się auto dostawcze, zapewnia wysoki poziom bezpieczeństwa i pozwala na dynamiczną jazdę. Na drodze gruntowej kierowcę wspiera inaczej skalibrowany system kontroli trakcji, przygotowany na niską przyczepność. Uruchamia się go oddzielnym przyciskiem.


Drzwi boczne są dość wąskie — otwór ma tylko 92 cm szerokości użytecznej
Naturalnym środowiskiem Trafica jest jednak miasto. Auto okazało się zwrotne, łatwo da się wyczuć jego gabaryty, a dynamika silnika sprawia, że nierzadko do następnych świateł jest pierwszy. Spalanie w ruchu miejskim wyniosło skromne 7 l/100 km.
Zobacz również: Opony całoroczne czy sezonowe - które wybrać?
Testowe auto z zabudową Renault Tech zostało wyposażone w regały i szuflady, a także wentylator na dachu. Najpewniej miał on negatywny wpływ na zużycie paliwa przy prędkości 140 km/h, które wyniosło 10,9 l/100 km. Powyżej setki już mocno hałasuje.
Bardzo wysoka jest jakość wykonania wspomnianych regałów. Są solidnie zamocowane, a szuflady mają pewne zabezpieczenia przed przypadkowym otwarciem. Podczas testu całość „zachowywała się” tak, jakby nie istniała — żadnego dudnienia czy innych hałasów. Koszt takiej zabudowy jak na zdjęciach to 14 800 zł netto.
Przestrzeń ładunkowa ma realną, maksymalną długość 263 cm i szerokość pomiędzy ścianami 165 cm. Nadkola wraz z drewnianym obiciem odbierają 41 cm. Dostęp umożliwiają boczne, niezbyt szerokie drzwi (92 cm) oraz tylne dwuskrzydłowe, które można otworzyć znacznie szerzej niż widać na zdjęciach. Jest też luk w ścianie oddzielającej ładownię od kabiny, w który można włożyć na przykład przewożone rury. Wszystkie wymiary użytkowe znajdziecie w tabeli z danymi technicznymi.
Oświetlenie fabryczne obejmuje dwie lampki, a w ramach zabudowy dodatkowe pasy diodowe, takie jak w markecie kupicie do kuchni. Wygląda to tak sobie i na zakończeniach się odkleja, ale dzięki nim ładownia jest jasna i można w środku bez problemu pracować.
Praca kierowcy Renault Traffica ma tylko jedną wadę - brak miejsca na smartfon. Jeżeli ma go mieć pod ręką, to musi być na tyle mały, by zmieścił się na przykład w uchwycie na kubek. Tych z kolei nie ma zbyt wiele, ale za to zwykłych schowków nie brakuje. Ewentualnie można skorzystać z uchwytu na smartfon za dodatkowe 200 zł, który nadaje się tylko do urządzeń o przekątnej 4,7 cala.

Fotel kierowcy jest wygodny, a regulacja dość dobra. Widocznośc z auta także, choć lusterka dwuczęściowe to w zasadzie ściema. Dolna część, która miałaby pomagać przy parkowaniu czy przy zmianie pasa ruchu umożliwiać obserwację martwego pola, daje prawie ten sam obraz co górna. Plus za czytelność wskaźników i mój ulubiony, cyfrowy prędkościomierz.
Auto testowe było wyposażone w multimedia R-Link z nawigacją za 2390 zł. System działa dość sprawnie, daje możliwość podłączenia muzyki, ale nie ma Apple Car Play. Mimo to daje możliwość korzystania z plików muzycznych czy nawet Youtube wyłącznie za pomocą kabla. Nie trzeba korzystać z modułu Bluetooth, bo i nie ma sensu. Połączenie kablem jest szybsze i utrzymuje poziom energii w baterii.
Renault Trafic w wersji furgon kosztuje od 78 300 zł netto. Za samochód o ładowności ok. 1100 kg, który ma dynamiczny i bardzo ekonomiczny silnik. W zasadzie prawie wszystko jest w nim przynajmniej dobre, więc cena wydaje się być uczciwa. Porównywalny, choć dużo nowszy Peugeot Expert został wyceniony przez rodzimego konkurenta na 81 500 zł, ale w wersji 95-konnej. Aby kupić 120-konną, trzeba dopłacić 7000 zł, tylko wówczas pod maską pracuje już 2-litrówka.
Moja opinia o Renault Traffic:
Auto dało się poznać jako poprawna, mała furgonetka o dobrych osiągach, która nawet z ciężkim ładunkiem radzi sobie wyśmienicie. Układ napędowy wraz ze skrzynią biegów dostaje najwyższą ocenę. Prowadzenie także. Kabina mogłaby być praktyczniejsza, ale na korzyść Trafica przemawia jedno z najważniejszych kryteriów w tym segmencie — cena.

Ten artykuł ma 2 komentarze
Pokaż wszystkie komentarze