Poradniki i mechanikaProblem z nowoczesnymi silnikami. Bardzo trudno je rozgrzać

Problem z nowoczesnymi silnikami. Bardzo trudno je rozgrzać

Kierowcy nowoczesnych aut nie zdają sobie sprawy z faktu, że jeżdżą z niedogrzanym silnikiem.
Kierowcy nowoczesnych aut nie zdają sobie sprawy z faktu, że jeżdżą z niedogrzanym silnikiem.
Źródło zdjęć: © fot. Marcin Łobodziński
Marcin Łobodziński
16.12.2018 18:22, aktualizacja: 28.03.2023 12:22

Ile czasu silnik potrzebuje na osiągnięcie temperatury roboczej? Prosty test potwierdza, że bardzo dużo. Ma to wpływ na trwałość i niezawodność auta. Niestety rzadko zdajemy sobie sprawę z tego, że jest zbyt zimny.

Jest to szczególnie ważne dla współczesnych, mocno wysilonych jednostek napędowych z turbodoładowaniem. Najwydajniej pracują w bardzo wąskim zakresie temperatur, ale wbrew pozorom rzadko się je osiągają. By to zrozumieć, warto wyjaśnić jedną kwestię – wskaźnik temperatury nie pokazuje prawdy.

Wskaźnik temperatury silnika jest nieprawidłową nazwą – to temperatura cieczy chłodzącej. Czegoś, co tak naprawdę najłatwiej ogrzać. Płyn chłodniczy optymalną temperaturę pracy 90-110 stopni Celsjusza osiąga nierzadko już po kilku minutach od uruchomienia motoru.

Dzięki temu w aucie czujemy podmuch ciepłego powietrza. I w tym miejscu kończy się ten temat. Silnik wciąż jest zimny, zwłaszcza, gdy zimno jest również na dworze.

Lepiej sytuację silnika określa temperatura oleju, który powinien pracować w zakresie 95-110 stopni Celsjusza. Wtedy ma właściwą temperaturę do uzyskania najwyższej wydajności. Niestety osiągnięcie tego zakresu obecnie nie jest wcale takie proste. Co więcej, niewiele aut jest w ogóle wyposażonych w odpowiedni wskaźnik.

Jest on standardem m.in. w autach Grupy VW w wersjach z komputerem pokładowym. Właśnie takim samochodem – konkretnie VW Golf 1.5 TSI DSG – postanowiłem sprawdzić jak szybko olej się rozgrzewa podczas najzwyczajniejszej na świecie jazdy do pracy.

Patrząc na jego wskazania, można się niemiło zaskoczyć. Już po pięciu minutach od rozpoczęcia jazdy w temperaturze otoczenia ok. -2 stopni Celsjusza wskazówka temperatury cieszy staje do pionu, co oznacza optymalne 90 stopni Celsjusza.

W tym czasie komputer nawet nie podaje wartości temperatury oleju. Dopiero po 4 km i 10 min jazdy pojawia się pierwsze wskazanie "Temperatura oleju 56 stopni Celsjusza”. Oznacza to, że silnik przestał być zimny. To jeszcze nie jest ten moment, by wcisnąć pedał gazu do oporu korzystając z dobrych osiągów, np. podczas wyprzedzania.

Trzeba było 10 min jazdy by wskaźnik temperatury w ogóle pokazywał jakieś informacje
Trzeba było 10 min jazdy by wskaźnik temperatury w ogóle pokazywał jakieś informacje© fot. Marcin Łobodziński
  • Aby móc zacząć naprawdę dynamiczną jazdę samochodem turbodoładowanym należy dopilnować, by silnik był rozgrzany do temperatury minimum 80 stopni, a olej silnikowy nie miał mniej niż 85 stopni. To tak zwana temperatura robocza. - odpowiada Łukasz Ryś, ekspert ProfiAuto.

85 stopni Celsjusza powinno się szybko pojawić na ekranie komputera. Tak, ale latem. Zimą jest zupełnie inaczej. Kontynuując jazdę zwykłą drogą krajową w tym przez miejscowości, po 18 min pokazał 72 stopni Celsjusza. Pokonałem już dystans 12 km.

Niestety przejazd przez obszary zabudowane, zwłaszcza gdy ruch jest intensywny, nie sprzyja rozgrzewaniu silnika. Tym bardziej wyposażonego w system start-stop, który wyłącza go na każdym postoju. Zdarza się, że po ruszeniu z miejsca temperatura jest niższa niż przed zatrzymaniem.

12 km od rozpoczęcia jazdy temperatura oleju wciąż niezadowalająca
12 km od rozpoczęcia jazdy temperatura oleju wciąż niezadowalająca© fot. Marcin Łobodziński

Mija kolejne 10 min, przejechałem 6,7 km, a komputer pokazuje wciąż niezadowalające 79stopni Celsjusza. Jest to temperatura pozwalająca na mocniejsze wciśnięcie pedału gazu, ale zaznaczę, że silnik pracuje już 28 min. 80 stopni Celsjusza uzyskuję równo po 31 min i dystansie 21,2 km!

To wciąż nie jest temperatura, o jakiej wspomina mechanik. Taka pojawia się po 49 min i 33,5 km. Powód – jazda przez Warszawę.

Długo oczekiwane przeze mnie 90 stopni Celsjusza wydawało się nierealne, bo gdy tylko temperatura zbliżała się do wartości 88, spadała po każdym postoju czy choćby dłuższym braku przyspieszenia.

Wreszcie osiągnąłem ją po godzinie i dwóch minutach i ponad 41 km jazdy! I wcale nie było powodu do zadowolenia, bo po kolejnych 5 min spadła do wartości 89 stopni Celsjusza. Gdybym jechał choćby w korku, byłaby jeszcze niższa.

Nawet po uzyskaniu pożądanej temperatury oleju, ta szybko spada jeżeli auto porusza się w ruchu miejskim i ma włączony system start-stop.
Nawet po uzyskaniu pożądanej temperatury oleju, ta szybko spada jeżeli auto porusza się w ruchu miejskim i ma włączony system start-stop.© fot. Marcin Łobodziński

W tym miejscu zakończyłem jazdę i doszedłem do prostego wniosku – w dzisiejszych czasach bardzo trudno rozgrzać olej, zwłaszcza zimą. A przecież dynamiczna jazda autem z nierozgrzanym silnikiem ma nie tylko negatywny wpływ na trwałość newralgicznych elementów, takich jak turbosprężarka czy zawór EGR. To również podwyższona emisja spalin.

Wiemy, że silniki turbo trzeba rozgrzewać, ale nie zdajemy sobie sprawy z tego, że nie zawsze to robimy. Jak pokazuje doświadczenie warsztatowe, klienci posiadający samochody z turbodoładowaniem mają już zbudowaną świadomość odpowiedniego traktowania swojego silnika.

  • Przez wiele lat głośnego mówienia, że należy pamiętać o odpowiednim traktowaniu silnika i rozgrzewaniu zimnego przez kilkadziesiąt sekund po uruchomieniu, a także o unikaniu zbytniego obciążania bez uzyskania temperatury roboczej oraz zbyt szybkiego gaszenia po dynamicznej jeździe, świadomość kierowców znacznie wzrosła - odpowiada Łukasz Ryś.
  • W zasadzie w każdych mediach te informacje są przekazywane, w każdym warsztacie mechanicy przypominają o tym kierowcom, a na każdym forum internetowym są osobne działy o turbodoładowanych silnikach i ich eksploatacji. Jakiś czas temu modne również były turbo timery. Przykazanie o tym, by "chłodzić turbinę…" utrwaliło się już w powszechnym mniemaniu - dodaje.
Z taką temperaturą można zacząć naprawdę dynamicznie jeździć.
Z taką temperaturą można zacząć naprawdę dynamicznie jeździć.© fot. Marcin Łobodziński

Jednak czy mamy świadomość tego, że temperatura płynu tak naprawdę nie jest żadną informacją na temat temperatury silnika? Czy kierowcy zdają sobie sprawę z faktu, że w pewnych warunkach dopiero po godzinie jazdy ich silnik jest dobrze rozgrzany? Wątpię.

Oczywiście nie ma co przesadzać – da się motor rozgrzać szybciej i nie można mówić, że trzeba przez godzinę jeździć delikatnie. Mój prosty test wykazał jedynie, że jadąc do pracy czy wracając z niej, możecie całą swoją podróż odbyć w warunkach, w jakich nowoczesny silnik wcale nie chce by cisnąć go do oporu.

Chciałem też pokazać, dlaczego w jednostkach turbodoładowanych dochodzi do awarii, choć jeździ się poprawnie. Nie zdziwcie się, że po kilkunastu tysiącach kilometrów pod korkiem zbierze się kremowa papka.

To niekoniecznie uszkodzona uszczelka pod głowicą. To może być następstwem jazdy na krótkich dystansach z niedogrzanym motorem. To wiadomość o treści: ”rozgrzej mnie choć raz na jakiś czas” - wysłana wprost z miski olejowej.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (87)