Kontrowersyjny przekaz od autostopowiczki? "Gdyby kobiety były kobietami, jeździłyby za darmo"

Kontrowersyjny przekaz od autostopowiczki? "Gdyby kobiety były kobietami, jeździłyby za darmo"

Dziewczynie łatwiej złapać autostop niż chłopakowi, ale najłatwiej jest kobiecie.
Dziewczynie łatwiej złapać autostop niż chłopakowi, ale najłatwiej jest kobiecie.
Źródło zdjęć: © fot. East News / Tomasz Zieliński
Marcin Łobodziński
16.01.2018 14:49, aktualizacja: 01.10.2022 19:16

Niedawno miałem okazję odbyć dłuższą podróż i przy okazji ciekawą pogawędkę z autostopowiczkami, które uświadomiły mi, dlaczego je zabrałem i dlaczego kobiety mogłyby jeździć za darmo, gdyby tylko wyglądały z daleka jak... kobiety.

Mniej więcej do czasu gdy zdobyłem prawo jazdy, byłem autostopowiczem krótkodystansowym. Nie podróżowałem po całym kraju, ale mieszkając na wsi nie korzystałem z lokalnej komunikacji. Nie były to jeszcze czasy, gdy rodzice odwozili dzieci do szkoły mieszczącej się za rogiem. Do podstawówki miałem dokładnie 2,5 km, a do szkoły średniej 8 km i chętnie te odległości pokonywałem pieszo, ale zawsze z nadzieją, że złapię "okazję". I trafiała się ona na tyle często, że do szkoły mogłem wychodzić pół godziny później niż inni.

Dziś jeszcze bardzo dobrze pamiętam ten okres i być może dlatego chętnie zabieram autostopowiczów, którzy wydają się być wymierającym gatunkiem. Poznałem dzięki temu kilku naprawdę ciekawych ludzi i wysłuchałem niejednej interesującej historii. Tak było też ostatnim razem.

Jadąc w dłuższą trasę zabrałem do auta dwie dziewczyny, choć tak na dobrą sprawę to zatrzymałem się po jedną. Druga siedziała na przystanku, kilkanaście metrów dalej. Ta, która mnie zatrzymała, grzecznie zapytała, czy wezmę jej koleżankę, wskazując na nią palcem. Trochę zaskoczony opowiedziałem, że oczywiście, bo mam sporo miejsca. Nie mniej jednak poczułem się lekko oszukany.

Gdy dziewczyny się rozsiadły w aucie, ta która mnie zatrzymała – Magda – od razu podjęła się tłumaczenia na czym polega sytuacja, przepraszając i przyznając się do drobnego oszustwa. I wcale nie chodziło o liczbę autostopowiczów.

– Sylwia nie jest zbyt atrakcyjna, więc nie miałaby szans na złapanie stopa. Ja też nie uważam się za piękną, ale mam metodę – zaczęła tłumaczyć Magda. Owa metoda, jak się okazało, polega na "przebraniu się za kobietę". Brzmi zaskakująco? Nie bylibyście zdziwieni, gdybyście widzieli zdjęcia, jakie pokazała mi Magda mówiąc: tak wyglądam na co dzień.

Jest zupełnie zwyczajną dziewczyną, której uroda jest skryta pod typowym, turystyczno-roboczym ubraniem. Spodnie typu bojówki, duże, wygodne buty, plecak, zimą nierzadko dłuższa kurtka i kaptur na głowie. W plecaku są jednak ubrania do łapania ”stopa”. I nie wyobrażajcie sobie za wiele. Nie jest to minispódniczka, czerwone buty na obcasie i bluzka odsłaniająca brzuch. – Na dziwkę nie ma szans, żeby kogokolwiek złapać – zapewnia Magda, która tłumaczy, że to musi być odpowiednio wyważone. Jak dodaje, współczuje tym dziewczynom, co łapią stopa w wygodnych sandałach i czapeczce z daszkiem.

Ubranie na stopa to takie, które podkreśla kobiecość – nic więcej. Latem krótkie spodenki lub spódnica do kolan. Do tego typowo damskie buty lub tenisówki. Gdy jest chłodniej, zazwyczaj legginsy lub obcisłe dżinsy i góra podkreślająca sylwetkę. – Gdy kierowcy widzą autostopowicza, zatrzymują się niechętnie. Gdy widzą kobietę, nie trzeba czekać dłużej niż 5 minut – tłumaczy Magda, która nie ścina włosów tylko dlatego, że dzięki dłuższym jest jeszcze łatwiej. Zerkam jeszcze raz na swoją rozmówczynię i uznaję, że nie wygląda nawet wyzywająco czy szczególnie atrakcyjnie, po prostu kobieco. – I w tym rzecz – stwierdza potwierdzając moją obserwację.

Ubranie bardzo kobiece, ale nie wyzywające. Taka autostopowiczka nie będzie czekała długo.
Ubranie bardzo kobiece, ale nie wyzywające. Taka autostopowiczka nie będzie czekała długo.© fot. Shutterstock / Champion Studio

Jak duża jest różnica w skuteczności pomiędzy ubraniem turystycznym, a typowo kobiecym? Moja rozmówczyni mówi, że ogromna. Co prawda nie ma wielkiego problemu, gdy nie jest przebrana, ale wtedy zatrzymuje auta tam, gdzie nie jeżdżą szybko. Śmieje się opowiadając, jak kierowcy – oczywiście mężczyźni – najpierw mierzą ją wzrokiem, a potem po 100 metrach zatrzymują się i cofają lub trąbią. Potem przyznają się, że myśleli, iż zatrzymuje ich facet. Jednak zwykle to trwa około godziny. Natomiast po przebraniu się nie potrzebuje więcej niż pięć minut – przykład? Moje było drugim autem, jakie próbowała zatrzymać zaraz po założeniu tylko krótszej kurtki i zmianie butów, bo obcisłe dżinsy już na sobie miała.

Gdy atmosfera była już naprawdę luźna, a Sylwia (siedząca nota bene z przodu) sprawiała wrażenie bardzo wyluzowanej, gdy Magda opowiadała o jej wątpliwej urodzie, zapytałem nieśmiało czy próbowały zatrzymywać auta na odwrót – Sylwia łapie "stopa", Magda siedzi gdzieś dalej. Oczywiście, że próbowały.

– Jest bardzo trudno, jak się tak wygląda – odpowiedziała Sylwia wskazując na swoją, jak sama twierdzi, nieatrakcyjną sylwetkę. Magda dodała żartobliwie, że na takie dziewczyny trzeba konesera i raz trafiły na takiego "zboczeńca" (dziewczyny same użyły dokładnie takiego określenia). Był podobno bardzo zawiedziony, gdy dowiedział się, że Magda też jedzie, a gdy prowadził, nie mógł oderwać od Sylwii wzroku, co budziło w nich obawę o spowodowanie wypadku. W końcu sam się przyznał, że lubi "takie puszyste".

Ostatnim tematem, jaki poruszyliśmy, była kobiecość współczesnych kobiet. Nie ja, a moje rozmówczynie wysunęły tezę, że gdyby dziś kobiety były kobietami, nie tylko jeździłyby za darmo. Nie płaciłyby wielu mandatów, szybciej załatwiałyby sprawy, byłyby przepuszczane w kolejkach itp. Styl ubierania się Magdy i Sylwii jest dopasowany do potrzeb – dużo podróżują, co traktują jako hobby, więc potrzebują wygodnych rzeczy. "Ubranie na stopa", zakładane tymczasowo, też wynika z funkcji.

Muszę przyznać, że działa doskonale. Myślę, że działałoby w każdej sytuacji. Czy nie pomoglibyście kobiecie na przykład przy awarii auta? Pewnie tak, ale czy jej wygląd miałby wpływ na waszą chęć niesienia pomocy? Tu każdy musi odpowiedzieć sobie sam.

Sięgnąłem też pamięcią do wszystkich swoich autostopowiczek i pomijając "klientki" z Bla Bla Car, te stojące przy drodze zwykle przechodziły coś w rodzaju wzrokowej selekcji. I niestety wiele musiało czekać dalej. Nawet przypomniałem sobie, że już raz w ten sposób dwie turystki mnie zatrzymały, ale nie przyznawały się do podstępu jak te. Być może dlatego szybko o tym zapomniałem. Tak czy inaczej, auto zatrzymywała ta bardziej kobieca. – To zupełnie normalne i dla kobiety i dla mężczyzny – podsumowała temat Magda.

O komentarz do mojego felietonu i do całej historii poprosiłem dwie dziennikarki z serwisu WP Kobieta:

Magdalena Kowalska-Kotwica

Gdyby kobiety były kobietami, jeździłyby za darmo? Odważna teza. Począwszy od tego, dlaczego kobiety miałaby w ogóle jeździć za darmo. Nie stać ich?

Marcin przytoczył historię swojego spotkania z dwiema dziewczynami, które opowiedziały mu, jak skutecznie łapie się stopa. Strategię mają taką, że brzydszą koleżankę ukrywają, ładniejsza ubiera się jak "kobieta", to znaczy w spódniczkę lub legginsy i wabi. Kiedy bohaterki naszej opowieści próbowały postępować uczciwie (to również ich określenie) i ubierać się w zwyczajne w turystyczne ciuchy, efekt był ponoć marny.

Ja mam nieco inne doświadczenia. To prawda, nie jestem etatową autostopowiczką. Tak zwaną "okazję" zdarzało mi się łapać tylko na wakacjach, kiedy podczas źle zaplanowanej wyprawy traciłam siły w nogach. Przebrać się w spódniczkę nie miałam szans, legginsy może się zdarzyły, ale na pewno nie w takim wydaniu, o jakim marzą mężczyźni. Czy udało mi się złapać stopa? A jakże.

Pomógł uśmiech i determinacja. Ubrać się "jak kobieta" nie miała szansy również moja siostra, która zbyt późno wyszła z dziećmi do kościoła. Był adwent, jej córka martwiła się, że nie zdąży, a miała śpiewać na mszy. Zgodnie z wytycznymi pasażerek Marcina brzmi jak przepis na katastrofę. Matka z dwójką małych dzieci, zima, wszyscy zamotani po szyję. A jednak na pomoc nie musiała długo czekać. Ja bałabym się wabić kierowców sukienką i kusić ich legginsami. Łapiąc stopa, liczę na pomoc, chwilę miłej rozmowy. Tylko tyle. Czego mogę oczekiwać od faceta, który zatrzymał się, bo w lusterku zamigotała mu powiewająca spódniczka?

Marta Dragan

Nie wiem, jak wyglądają realia autostopowiczek, bo nie korzystam z takiej formy podróżowania. Natomiast jeśli chodzi o zachowania kierowców i to, czy wygląd kobiety może determinować ich wybory, to zdążyłam już, co nieco zaobserwować.

Otóż, sukienka i szpilki są gwarantem sukcesu na przejściu dla pieszych. Jeśli zdarzyło się, że byłam w sukience, a zaznaczę, że nie noszę wyzywających, to był cień szansy, że ktoś się zatrzymał i pozwolił mi przejść na pasach. Jeśli zaś byłam w wygodnym zestawie złożonym z jeansów, koszulki i butów na niskim obcasie to miałam wrażenie, że w oczach kierowców byłam przeźroczysta, niewidzialna... Jak zwał tak zwał, krótko mówiąc oznaczało to, że po prostu musiałam czekać, aż przejedzie sznur aut, bo żaden z kierowców nie zatrzymał się. Wystarczyłoby pewnie, gdybym zamieniła balerinki na szpilki.

Niemniej jednak moich modowych wyborów nie uzależniam od tego typu sytuacji. I żenujące jest to, że kobiety muszą uciekać się do takich sposobów tylko po to, by zostały dostrzeżone. To trochę paranoja, że kobieta musi udowadniać strojem, że jest kobietą.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)