Auto staje w płomieniach – jak nie pogorszyć sytuacji?

W sieci pojawiło się nagranie z kamery zamontowanej na kasku motocyklisty, na którym widać jak BMW M5 staje w płomieniach, a jego właściciel i inni kierowcy nieporadni biegają wokół auta i nie wiedzą, jak poradzić sobie z całą sytuacją.

Nie miałem do czynienia z wieloma pożarami samochodów, ale miałem okazję zweryfikować moją wiedzę teoretyczną. Wychodzi na to, że jeśli stwierdzimy, że auto zaczyna się palić, trzeba zabrać najważniejsze rzeczy takie jak dokumenty i gaśnica, a następnie jak najszybciej opuścić pojazd. Nawet jeśli ma to być środek ruchliwej ulicy.

Jeśli ogień dobiega spod maski, to najważniejsze, żeby jej nie podnosić do góry. Po odblokowaniu gaśnicy trzeba jedynie uchylić maskę na taką wysokość, żeby można było wetknąć dyszę gaśnicy i opróżnić ją do komory silnika.

Podniesienie maski sprawi, że dostęp tlenu do ognia będzie ułatwiony, a wtedy pożar szybko się rozprzestrzeni.

Na filmie nagranym w mieście Perm w Rosji widać też, że pojedynczą niewielką gaśnicą wiele nie zdziałamy, więc warto kupić i wozić w aucie urządzenie większego kalibru. Według obowiązującego prawa, każdy samochód musi być wyposażony w gaśnicę. Ma ona mieć przynajmniej 1 kg środka gaśniczego i ważną homologację oraz aktualne badanie techniczne. To ostatnie trzeba odnawiać co rok bez względu na zapisy producenta gaśnicy.

Tutaj na szczęście w miarę szybko pojawili się pomocni świadkowie, którzy wsparli poszkodowanego właściciela BMW swoimi gaśnicami.

Pamiętajmy też, żeby w czasie gdy jesteśmy zajęci ratowaniem sytuacji, szybko poprosić kogoś o wezwanie straży pożarnej. Nie można z tym zwlekać, ponieważ każda chwila się liczy.

Jeśli do pożaru dojdzie na odludziu, to z jedną małą gaśnicą mamy małe szanse na uratowanie auta. Dlatego zawsze najlepszym sposobem na pożar jest profilaktyczne działanie. Najczęściej przyczynami pożarów są zwarcia instalacji elektrycznej, więc wszystkie kable i ich łączenia powinny być właściwie izolowane i zabezpieczone.