Poradniki i mechanikaAnglik po przekładce - jak go rozpoznać i czy warto kupić?

Anglik po przekładce - jak go rozpoznać i czy warto kupić?

Chociaż niektórzy nie mają nic przeciwko przekładce, sprzedający nie powinien tego faktu ukrywać
Chociaż niektórzy nie mają nic przeciwko przekładce, sprzedający nie powinien tego faktu ukrywać
Źródło zdjęć: © fot. mat. prasowe/Vauxhall
Marcin Łobodziński
11.04.2017 12:12, aktualizacja: 30.03.2023 11:24

Zakup starszego auta nie zawsze jest poprzedzony wnikliwą kontrolą w serwisie, a często polegamy na własnych spostrzeżeniach, wiedzy oraz intuicji. To, czy pojazd nie jest po wypadku można ocenić znając kilka zasad. Czy tak samo da się rozpoznać przerobionego anglika?

Angliki po przekładce

Nieświadomy zakup ukrytego anglika, czyli auta przerobionego z wersji angielskiej na europejską nie jest bardzo ryzykowny. Jednak jest na rynku sporo samochodów ze starszych roczników, które przeszły taką modyfikację i warto o tym pamiętać. Szczególnie w segmencie aut terenowych.

Przez to straciły na wartości i powinny być sprzedawane w cenie poniżej średniej rynkowej. Wiele osób szykowało w taki sposób auto dla siebie, ale w końcu trafi ono na rynek wtórny. Jak je rozpoznać, jeżeli sprzedający próbuje to ukryć?

Zazwyczaj kompleksowe przeróbki były drogie, dlatego w celu obniżenia kosztów nie wszystko się zmienia. Zwłaszcza, gdy auto jest szykowane dla siebie lub kogoś z rodziny. Wbrew pozorom im nowszy samochód tym łatwiejsza przeróbka, bo na przykład nowoczesne reflektory nie wymagają nawet wymiany. Gdzie należy szukać śladów angielszczyzny?

By mieć pewność, że samochód nie jest anglikiem należy sprawdzić numer VIN. W wyszukiwarce, która potrafi rozszyfrować numer identyfikacyjny pojazdu od razu wyświetli się symbol LHD lub RHD. Jest to umieszczenie kierownicy LHD - z lewej strony, RHD - z prawej. Nie zawsze jest jednak taka możliwość. Wówczas trzeba przyjrzeć się kilku elementom, o których wspomnimy, a przy okazji obalimy kilka mitów. Jak więc rozpoznać ukrytego "anglika"?

Światła

Można spotkać się z poradami żeby w pierwszej kolejności sprawdzać reflektory. W starszych samochodach o niczym nie świadczą. Po pierwsze, da się je zmienić tanim kosztem, więc nie jest to miejsce, w którym należy szukać pochodzenia samochodu. Po drugie, na rynku części używanych często sprzedaje się lampy z wersji angielskich i są one świadomie lub nieświadomie montowane w samochodach europejskich.

Większe jest prawdopodobieństwo, że auto z lampami do ruchu lewostronnego brało udział w kolizji i naprawiono je tanim kosztem niż było przerabiane z anglika. To samo dotyczy także elementów karoserii, na przykład Opla z maską od Vauxhalla.

Nieco inaczej wygląda sytuacja z tylnymi lampami. Na Wyspach światło przeciwmgłowe montuje się po prawej stronie pojazdu, natomiast na Kontynencie po lewej. Jednak należy pamiętać, że i to nie jest problemem, a modyfikacja jest tania. Natomiast pozostawienie tej kwestii bez zmian lub zamontowanie drugiego światła po lewej stronie to już znak, że coś nie jest w porządku.

Zamki, lusterka i wycieraczki

Nawet jeżeli samochód jest wyposażony w centralny zamek z pilotem, klasyczny zamek do otwierania drzwi kluczykiem powinien być i to na swoim miejscu, czyli od strony kierowcy. Warto pamiętać, że również samochody z tzw. dostępem bezkluczykowym mają takie zamki, choć często ukryte pod zaślepką.

Warto się przyjrzeć lusterkom zewnętrznym. Oczywiście można je wymienić, a ze względu na kształt nawet trzeba, ale nie oznacza to, że będą działały prawidłowo. Choć lustra mogą pochodzić z wersji europejskiej, to brak możliwości regulacji świadczy nie zawsze o awarii, a właśnie o przeróbce.

W krajach z ruchem lewostronnym wycieraczki pracują w odwrotnym kierunku, zatem trzeba je przełożyć. Wówczas na osłonie podszybia pozostają ślady w postaci zaślepionych otworów. Nie każdy to przerabia, dlatego czasami wystarczy po prostu włączyć wycieraczki i obserwować ich ruch. Jeżeli jest to para, powinny ”wstawać” w lewą stronę.

Wnętrze

Również i w tym obszarze nie ma problemu by dokonać zmian, których nie da się rozpoznać na pierwszy rzut oka. Warto jednak spojrzeć czy przypadkiem fotel pasażera nie ma większego zakresu regulacji niż kierowcy – takich sytuacji nigdy nie ma w samochodach fabrycznych. Wyjątkiem byłoby także, gdyby fotel pasażera był bardziej zniszczony niż kierowcy.

Wnętrze Vauxhalla - brytyjskiego odpowiednika Opla
Wnętrze Vauxhalla - brytyjskiego odpowiednika Opla© fot. mat. prasowe/Vauxhall

Niektórzy zwracają uwagę na to, że pokrętła i dźwignie regulacji foteli znajdują się nie od zewnątrz, ale od strony tunelu środkowego. Jednak pamiętajcie, że niektóre marki stosowały takie rozwiązania.

Gdy ktoś przekłada fotele, to najpewniej to samo robi z kanapą. Jeśli jednak tapicerka nie jest taka sama lub jest najwyżej bardzo podobna, to już niekoniecznie. Można zatem się przyjrzeć, czy na pewno wzór na tapicerce zgadza się na wszystkich siedzeniach.

Oczywistym jest, że prędkościomierz skalowany w milach na godzinę pochodzi z angielskiej lub amerykańskiej wersji samochodu. Jednak nie każdy zwraca uwagę na to, że maskę podnosimy dźwignią po stronie kierowcy, a nie od strony pasażera.

Czy anglik po przeróbce jest samochodem niebezpiecznym i mniej wartościowym?

Z całą pewnością jest mniej warty od wersji kontynentalnej, ale czy niebezpiecznym? Nie zawsze, a w tym przypadku obowiązuje zasada – im starsze auto tym bardziej podatne na bezpieczną przekładkę.

W Wielkiej Brytanii często oferowano ciekawe wersje zwykłych samochodów, które nie były dostępne na kontynencie. Takie auta są warte grzechu
W Wielkiej Brytanii często oferowano ciekawe wersje zwykłych samochodów, które nie były dostępne na kontynencie. Takie auta są warte grzechu© fot. mat. prasowe/Ford

Fachowa przeróbka z wymianą ściany grodziowej jeżeli była ona odkręcana nie wiąże się z żadnym zagrożeniem. Gorzej jest z poduszkami powietrznymi, które działają odmiennie od strony kierowcy i pasażera. Aby system airbag był w 100 proc. bezpieczny, należy wymienić nie tylko poduszki na nowe wraz z deską rozdzielczą, ale także dobrać wszystkie części z podobnej wersji auta, rocznika i zamontować pochodzące z niego fotele z czujnikami.

Przerobiony anglik jest zawsze mniej bezpieczny od oryginalnego auta. To dlatego od niedawna w Polsce, tak jak w wielu innych krajach, dozwolona jest rejestracja i legalne użytkowanie auta z kierownicą po prawej stronie.

Wiąże się to z pewnymi wyrzeczeniami i niedogodnościami, ale samochód jest oryginalny i podczas wypadku tak samo bezpieczny jak ten z kierownicą po lewej. Także wymaga przeróbek by dostosować go do ruchu prawostronnego, ale przynajmniej niczego nie trzeba ukrywać.

Czy warto kupić anglika po przekładce?

Ustawodawca pozwala rejestrować samochody z kierownicą po prawej stronie, ale nie odnosi się do aut po przekładce. Wejście głęboko w przepisy, m.in. o zmianach konstrukcyjnych czy też o zakazie stosowania wybranych części używanych zakończy się prostym wnioskiem – samochód po przekładce nie powinien być dopuszczony do ruchu lub jest to bardzo trudne. Jednak mało kto do takich wniosków dochodzi.

Takiej Hondy nie kupicie z kierownicą po lewej stronie, ale można ją sprowadzić z Japonii lub Wielkiej Brytanii
Takiej Hondy nie kupicie z kierownicą po lewej stronie, ale można ją sprowadzić z Japonii lub Wielkiej Brytanii© fot. mat. prasowe/Honda

Diagnosta jest zobowiązany do sprawdzenia podstawowych elementów pojazdu, a jeżeli są one zgodne z przepisami w naszym kraju, może auto dopuścić do ruchu. Gdy samochód przejdzie pierwszy przegląd to oznacza, że jest legalny.

Dobrze przeprowadzona przeróbka anglika to lepiej dla bezpieczeństwa niż dobrze przeprowadzona naprawa powypadkowego samochodu. Nawet wymiana ściany grodziowej przez spawanie lub jej modyfikacja jest mniej niebezpieczna niż prostowana podłoga i inne elementy nośne, a już tym bardziej składanie pojazdu z dwóch. To rozważenia pozostaje jeszcze jedna kwestia: czy bardziej niebezpieczne jest przerabianie samochodu czy poruszanie się w ruchu prawostronnym z kierownicą po prawej stronie?

Podsumowując – anglika po przeróbce warto kupić pod warunkiem niższej ceny, ponieważ utrata wartości jest wyższa. Swoją drogą, łatwiej kupić nieświadomie auto powypadkowe niż ukrytego anglika, więc nie ma się czego bać.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)