Przerażający wypadek z udziałem Porsche na greckiej autostradzie
Na greckiej autostradzie doszło do przerażającego wypadku. Na miejscu zginęły cztery osoby. Czy to może być dla nas przestroga na przyszłość?
Zdarzenie miało miejsce na greckiej autostradzie A1 w odległości około 50 km od Aten. Całość zarejestrowała kamera monitoringu, umieszczona na parkingu, odpowiadającym naszym polskim miejscom obsługi podróżnych (MOP).
Πολύνεκρο Τροχαίο στην Αθηνών - Λαμίας: Γιος Γνωστού Επιχειρηματία ο Οδηγός της Porsche
Kierowca Hondy zatrzymał się by skorzystać z toalety. W aucie została żona i 3-letnie dziecko. Gdy opuścił samochód, w poślizg wpadło Porsche, które z autostrady zjechało na parking. Uderzyło w stojącą Hondę z takim impetem, że nastąpiła eksplozja, a oba wraki wbiły się w ścianę budynku. Kierowcą Porsche był George Vakakis, 24-letni syn greckiego biznesmena. Wszystkie osoby, które znajdowały się w obu autach zginęły. Nie zidentyfikowano jedynie ciała pasażera Porsche.
Według relacji świadków, na mokrej nawierzchni, pędzące z dużą prędkością Porsche wpadło w poślizg i pojechało w stronę parkingu. To bardzo kosztowna lekcja dla podróżujących autostradami, zwłaszcza za granicą.
W Polsce MOP-y są bardziej oddalone od jezdni autostrady, często oddzielone szerokim pasem zieleni. Co więcej, same parkingi są zlokalizowane w głębi całego obiektu. Zwykle to ciężarówki stoją najbliżej jezdni. Jednak nie wszędzie tak jest, a jak widać, nie w każdym kraju. Można więc wyciągnąć z tego bardzo cenną lekcję – parkujmy samochody z dala od miejsca, w którym może pojawić się samochód pędzący autostradą.
Coraz bardziej rygorystyczne przepisy dotyczące dopuszczalnych prędkości i wysokie kary ograniczają miejsca, gdzie rzeczywiście można poczuć moc sportowych samochodów. Dlatego najczęściej do zdarzeń, w których prędkość pojazdu jest bardzo wysoka, dochodzi na autostradach. Posiadacze maszyn o wysokich osiągach nierzadko tylko na drogach szybkiego ruchu mają okazję sprawdzić „ile wyciąga” ich samochód. Przy tym czują się bezkarnie, ponieważ istnieje niewielkie ryzyko zatrzymania przez policję.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że jadący z prędkością 200 km/h samochód pokonuje w czasie sekundy dystans 55 metrów. Czas reakcji na niebezpieczeństwo nierzadko trwa właśnie sekundę. Samo hamowanie z takiej prędkości do zatrzymania, przy założeniu, że nawierzchnia jest sucha, opony w doskonałej kondycji, a hamulce bardzo wydajne, trwa około 5 sekund i znacznie przekracza dystans 100 metrów.