Ceny polis OC mogą niebawem wzrosnąć jeszcze bardziej

Ceny polis OC mogą niebawem wzrosnąć jeszcze bardziej

Ceny polis OC mogą niebawem wzrosnąć jeszcze bardziej
Źródło zdjęć: © fot. Skoda
Marcin Łobodziński
12.02.2017 08:54, aktualizacja: 01.10.2022 20:36

Ceny polis OC na samochody wzrosły w ciągu roku średnio o 50 proc. Pisaliśmy o tym wielokrotnie, przedstawiłem nawet swoją prywatną opinię na ten temat. Towarzystwa tłumaczą to m. in. wzrostem liczby i kwot odszkodowań, co jest związane z działalnością kancelarii prawnych, zajmujących się ich ściąganiem. Jeżeli tak, to w tym roku może być jeszcze gorzej. Dlaczego?

Kancelarie zajmujące się ściąganiem od ubezpieczycieli odszkodowań należnych poszkodowanym, to jeden z powodów wzrostu cen polis OC. Tak to tłumaczą ubezpieczyciele, którzy bardzo często przegrywają w sądach i sprawy kończą się nawet kilkunastotysięcznymi odszkodowaniami na osobę. Przypominam, że za śmierć osoby w wypadku, o wypłatę zadośćuczynienia może się ubiegać cała najbliższa rodzina. Przy takim pozwie towarzystwo ubezpieczeniowe może stracić nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych jednorazowo.

Przypomnę jeszcze jak działa system ubezpieczeń OC – dokładnie tak samo jak system emerytalny. Nikt z was nie płaci za swoje ubezpieczenie, a jedynie płaci składkę do jednego portfela, którym jest konto firmy ubezpieczeniowej. Wypłata odszkodowania jest realizowana właśnie z tego portfela, a wysokość waszej składki OC nie ma wpływu na wysokość wypłaty. Im więcej ubezpieczających, tym portfel większy. Im więcej szkód i im wyższe roszczenia, tym szybciej staje się szczuplejszy.

Jak twierdzą ubezpieczyciele, ostatnimi czasy bańka pękła – dokładnie jak w systemie emerytalnym wiele lat temu - i towarzystwa miały nie tylko pusty portfel, ale trzeba było jeszcze do niego dokładać z innych (czyt. składek na inne polisy). W końcu nie było wyjścia i trzeba było mocno podnieść ceny polis ubezpieczeniowych OC dla kierowców. Dlaczego dla kierowców?

Z tego samego powodu co w przypadku systemu emerytalnego – bo oni są zmuszani prawnie do płacenia. Nie zwiększa się cen polis na życie czy na domy, ponieważ nikt by ich nie kupował. Ceny najłatwiej się podnosi tam, gdzie klient nie ma alternatywy, a płacić musi.

Obraz
© fot. Skoda

Jeszcze w tym roku mają znów wzrosnąć ceny polis OC, ponieważ nie doszły jeszcze do poziomu, w którym towarzystwa byłyby rentowne. W pewnym sensie możemy je zatrzymać, nie żądając wysokich kwot odszkodowań, ale to wymagałoby ogromnego zaufania i samozaparcia od klientów. Każdy z nas chce jak najwyższego odszkodowania, choćby dlatego, że „przez tyle lat tak dużo płaciłem”. Jest to błędne myślenie, ale nie sposób go nie zrozumieć.

Problem w tym, że zależy to nie tylko od kierowców. Towarzystwa ubezpieczeniowe, pomimo wzrostu cen i obiecanego wzrostu jakości usług, nadal stosują praktyki dążenia do tego, by wypłata odszkodowania była możliwie najniższa i nie pokrywała potrzeb roszczącego. Tak jest nie tylko z kierowcami, ale i z warsztatami samochodowymi, które naprawiają auta bezgotówkowo.

Podczas niedawnej konferencji w siedzibie Związku Rzemiosła Polskiego, przedstawiciele branży motoryzacyjnej przytoczyli kilka argumentów przeciwko wzrostowi cen polis OC. Jednym z nich jest stały spadek liczby wypadków w Polsce, przy czym zapomniano o tym, że następuje stały wzrost cen części zamiennych do coraz nowszych modeli samochodów. Pytano jednak słusznie, dlaczego podniesiono ceny polis osób, które jeżdżą bez żadnych szkód przez lata. Przecież oni nie otrzymują odszkodowań.

Na konferencji, przedstawiciele Polskiej Izby Motoryzacji podnieśli temat niepokrywania w całości kosztów napraw samochodów. Mowa o kosztach serwisów. Warsztaty przez to tracą płynność finansową i długo czekają na pieniądze. Zmusza to właścicieli do składania pozwów w sądzie, co zwykle kończy się ich wygraną i jeszcze większą stratą ubezpieczycieli. Jeżeli liczba pozwów gwałtownie zacznie rosnąć ze strony warsztatów, to zgadnijcie co jeszcze wzrośnie…

Błędne koło wciąż się toczy i nie wiadomo jak długo to jeszcze potrwa. Każdy z jego trzech punktów (towarzystwa, kierowcy i warsztaty) kręci w swoją stronę, ale koło coraz bardziej się rozpędza. Na razie rynek trochę się uspokoił, ale każdy właściciel pojazdu, który na nowo wylicza składkę, a wychodzi mu kwota znacząco wyższa niż rok wcześniej, może szukać „zemsty” przy najbliższej okazji. Wystarczy stłuczka, by odebrać kilka tysięcy złotych z tego, co płaciło się przez lata.

Obawiam się, że to jeszcze nie koniec, ponieważ do głosu nie doszli przedsiębiorcy, zwłaszcza korzystający z samochodów ciężarowych. W ostatnim czasie niektórzy zapłacili nawet dwa razy więcej niż wcześniej. A przecież to oni odpowiadają za transport towarów, które kupujemy. Jeżeli podniosą ceny usług, czeka nas podwyżka cen wszystkiego.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (72)