Nowy podatek dla właścicieli 10-letnich samochodów

Nowy podatek dla właścicieli 10‑letnich samochodów

Nowy podatek dla właścicieli 10-letnich samochodów
Źródło zdjęć: © fot. Marcin Łobodziński
Marcin Łobodziński
18.07.2016 08:45, aktualizacja: 01.10.2022 22:27

Kolejne uderzenie podatkowe dotknie polskich obywateli być może jeszcze pod koniec tego roku. Odczują je prawdopodobnie właściciele starszych samochodów w wieku minimum 10 lat.

O tym, że nie ma nic za darmo, polscy podatnicy już kilkakrotnie mieli okazję się przekonać, a kolejną lekcję odbiorą być może już jesienią tego roku. Tym razem do programu 500+ dołożą się właściciele samochodów w wieku minimum 10 lat, choć jeszcze nie ma pewności co do tego, czy również nie inni. Rząd chcąc obniżyć akcyzę na samochody z silnikami o pojemności od 2-litrów przy okazji wprowadzi nowe obciążenie podatkowe na najchętniej kupowane, starsze auta. Potwierdza tym samym, że nie jest zdolny do działań mających na celu obniżenie opodatkowania i poprawy poziomu życia obywateli.

Wszystko zaczęło się od projektu Grzegorza Peczkisa z partii rządzącej, który chciał obniżyć akcyzę na samochody z silnikami o pojemności od 2 litrów w górę ze stawki 18,6 proc. do 4,6 proc., obliczanej od wartości auta. Bardzo szybko podniesiono larum, że podatku nie można obniżyć, bo ograniczy to wpływy budżetowe. Zdaniem Peczkisa to właśnie wysoki podatek akcyzowy powoduje obecnie spore straty, ponieważ osoby, których dotyczy, radzą sobie z nim, omijając go na różne sposoby. Resort finansów zaproponował podatek dla wszystkich właścicieli samochodów, uzależniony od norm emisji spalin Euro. Właściciele pojazdów niespełniających normy Euro 4 mieliby płacić stosunkowo wysoką daninę. Minister Finansów ma czas do końca lata na zaproponowanie własnej wersji opodatkowania kierowców.

Projekt Peczkisa na samym początku mógł być pozytywnie przyjęty nie tylko przez obywateli, dla których ceny aut z większymi silnikami by spadły, ale również dla importerów samochodów używanych, których w naszym kraju nie brakuje. Tymczasem otworzył drzwi do nałożenia sankcji na kierowców starszych aut, by powoli zacząć wprowadzać ulgi na samochody bezemisyjne. Na realne ulgi, a już tym bardziej dopłaty, nie ma pieniędzy w budżecie i ich nie będzie, natomiast przez wielu podatników niższe stawki nowo nałożonych podatków mogą być po pewnym czasie potraktowane jak ulgi. Zamiast odciążyć posiadaczy takich samochodów, będzie nałożone na nich mniejsze obciążenie, co według rządowych planów spowoduje zadowolenie, a Polska stanie się krajem z milionem samochodów elektrycznych w ciągu 10 lat.

Według nieoficjalnych doniesień mediów, nowy podatek ma kosztować obywateli od 200 do 500 zł rocznie za auto, które zostało wyprodukowane przed 2006 rokiem. Na chwilę obecną nie wiadomo czy objęte tym podatkiem, ale w niższej kwocie, zostaną samochody nowsze. Teraz trwają analizy, które mają wyłonić jeden czynnik, na podstawie którego naliczany byłby nowy podatek. Jedną z propozycji jest sam wiek auta, a nie normy spalin – wówczas objąłby jeszcze większe grono użytkowników. Zdaniem Ministerstwa Finansów, nowe podatki nie będą dodatkowym obciążeniem dla podatników, a jednocześnie będą neutralne dla poziomu wpływów budżetowych. Pozostaje jedno pytanie bez odpowiedzi: skoro tak, to po co w ogóle na ten temat dyskutować?

Jeżeli projekt obciążenia dodatkowym podatkiem właścicieli 10-letnich aut i starszych wejdzie w życie, to może dotknąć nawet ponad 60 proc. kierowców. Program socjalny 500+ po części spowodował napływ jeszcze większej liczby aut w takim wieku do naszego kraju. Według danych SAMAR, import samochodów używanych kwitnie odkąd partia rządząca uruchomiła ten program. W czerwcu sprowadzono 31,2 proc. więcej wozów w wieku 10+ niż rok temu. Średnia wieku używanego auta, rejestrowanego po raz pierwszy, wzrosła z 10 lat i 9 miesięcy do 11 lat i 7 miesięcy. Najpopularniejszym rocznikiem jest obecnie 2005. Z danych Centralnej Ewidencji Pojazdów wynika natomiast, że średni wiek samochodów poruszających się już po polskich drogach to 13-14 lat.

Nowa danina dla państwa uderzy oczywiście w osoby najmniej zamożne, których nie stać na w miarę młody samochód, a tym bardziej na nowy. Co więcej, dotknie tak samo tych, którzy mają mniejsze, ekonomiczne auto jak i duże i bardziej szkodliwe dla środowiska. Rodzaj zasilania prawdopodobnie nie będzie miał znaczenia, zatem czystsze spaliny aut tankujących LPG nie wpłyną na wysokość podatku, choć mówi się o tym, że jest to w pewnym sensie forma podatku ekologicznego.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (83)