Subiektywny przegląd miesiąca #283

Subiektywny przegląd miesiąca #283

Audi A8 L extended
Audi A8 L extended
Źródło zdjęć: © (c) Audi
KDK
01.06.2016 18:00, aktualizacja: 02.10.2022 08:04

Audi A8 L extended, zbudowane na specjalne życzenie jednego z europejskich nabywców. Mazda MX-5 właśnie dołączyła do grona samochodów wyprodukowanych w liczbie miliona sztuk. Alfa Romeo wystawiła cierpliwość swoich miłośników na dużą próbę, gdyż wedle pierwotnych planów Giulia miała pojawić się w sprzedaży już pod koniec 2015 roku. Trabant, jeden z najbardziej znanych wytworów enerdowskiej motoryzacji.

Nie od dziś wiadomo, że producenci samochodów klasy premium są w stanie spełnić nawet najbardziej wyszukane zachcianki klientów. Wszystko jest tylko kwestią ceny. Dowód? Audi A8 L extended, zbudowane na specjalne życzenie jednego z europejskich nabywców. Samochód mierzy 636 cm długości i posiada aż trzy pary drzwi. Jak łatwo się domyślić tak duże auto musi swoje ważyć. Praw fizyki nie da się przecież oszukać. Jednak Audi, jak w przypadku każdego A8, próbuje te prawa naginać. Mianowicie, odmiana extended, podobnie jak krótsze wersje topowej limuzyny z Ingolstadt, posiada aluminiową ramę przestrzenną (Audi Space Frame) oraz prawie w całości aluminiowe nadwozie. Dzięki temu masa własna auta wynosi 2418 kg, co zważywszy na jego wymiary jest naprawdę dobrym wynikiem. Z kolei wnętrze oferuje iście królewskie warunki podróżowania. Do dyspozycji jest sześć indywidualnych, elektrycznie regulowanych foteli rozmieszczonych w trzech rzędach. Pasażerowie ostatniego z nich mają także do dyspozycji ekran systemu multimedialnego i lodówkę. Audi nie podało do publicznej wiadomości jaki jest koszt zakupu A8 L extended. Zgodnie ze starą zasadą można jednak przyjąć, że „Jeśli pytasz o cenę, to znaczy, że cię nie stać”.

Zupełnym przeciwieństwem opisanej wyżej limuzyny jest Mazda MX-5, która właśnie dołączyła do grona samochodów wyprodukowanych w liczbie miliona sztuk. Jubileuszowy egzemplarz zjechał z linii montażowej w Hiroszimie 22 kwietnia tego roku. MX-5 pozostaje w ofercie Mazdy nieprzerwanie od 27 lat. W tym czasie powstało cztery generacje modelu, spośród których najbardziej kultowy status ma bez wątpienia pierwsza z nich. Z resztą całkiem słusznie, gdyż to właśnie ona najlepiej oddaje ducha klasycznego roadstera. Niewielka, lekka, ciasna, spartańska i przede wszystkim dająca kierowcy niepowtarzalną przyjemność z jazdy oraz poczucie pełnego zespolenia z maszyną. No i ten wygląd! Szczególnie przyjemnie prezentuje się przód nadwozia z charakterystycznym dla lat osiemdziesiątych elementem, czyli chowanymi reflektorami, które po podniesieniu, wraz z owalnym wlotem powietrza w zderzaku powodują, że samochód sprawia wrażenie nieco... zdziwionego. Czy ktoś jest w stanie pozostać na to obojętnym? Wątpliwe. Kolejnym dwóm generacjom MX-5 trochę się przytyło, ale mimo to zachowały charakter pierwowzoru. Za to aktualna, czwarta odsłona modelu stanowi powrót do lat jego największej świetności. Nie zastosowano w niej już co prawda otwieranych reflektorów (już dawno rozprawiły się nimi normy bezpieczeństwa dotyczące ochrony pieszych podczas kolizji), ale ten brak z całą pewnością wynagradza KODO, czyli najnowszy język stylistyczny Mazdy, zgodnie z którym zaprojektowano także najnowsze MX-5. Fani tego modelu mogą spać spokojnie. Obecnie jest on w naprawdę znakomitej formie!

Milionowy egzemplarz Mazdy MX-5
Milionowy egzemplarz Mazdy MX-5© (c) Mazda

Wydaje się, że do formy zaczyna powoli wracać także Alfa Romeo. Zwiastunem tego jest najnowszy model włoskiej marki, noszący historyczną nazwę Giulia. Alfa Romeo wystawiła cierpliwość swoich miłośników na dużą próbę, gdyż wedle pierwotnych planów samochód miał pojawić się w sprzedaży już pod koniec 2015 roku. Z nie do końca jasnych przyczyn premiera rynkowa została jednak przesunięta o kilka miesięcy. Na szczęście czekanie dobiegło końca i produkcja Giulii wreszcie wystartowała. Miejmy nadzieję, że opóźnienie wynikało z dopracowywania konstrukcji. Być może Włosi nie chcieli, aby powtórzyła się historia modelu 156, którego jakość zdecydowanie nie szła w parze z olśniewającą urodą. Jeśli Alfa Romeo chce się naprawdę liczyć w klasie średniej premium, to Giulia nie może zaliczyć żadnej wpadki. Największe emocje budzi oczywiście jej sportowa odmiana, zgodnie z tradycją marki oznaczona czterolistną koniczyną, czyli po włosku Quadrifoglio Verde. Samochód dołączy do gamy nieco później, ale od dawna już znamy jego parametry techniczne i osiągi. I trzeba przyznać, że są one naprawdę niesamowite. Audi RS4, BMW M3 i Mercedes-AMG C63 już wkrótce zyskają niezwykle groźnego rywala.

Z kolei ćwierć wieku temu, 30 kwietnia 1991 roku w niemieckim Zwickau, zakończono produkcję samochodu, który na początku lat dziewięćdziesiątych nie stanowił już żadnego zagrożenia dla konkurencji. Mowa tutaj o jednym z najbardziej znanych wytworów enerdowskiej motoryzacji, czyli Trabancie. To niewielkie auto kojarzy się przede wszystkim z dwoma rzeczami: dwusuwowym silnikiem i nadwoziem z tworzywa sztucznego, zwanego duroplastem. Z racji swoich cech sympatyczny skądinąd Trabant szybko stał się obiektem żartów i krytyki. O jego losie przesądziło zjednoczenie Niemiec i możliwość bezproblemowego zakupu nieporównywalnie nowocześniejszych zachodnich samochodów. To spowodowało, że Trabant stał się w oczach klientów zupełnie nieatrakcyjny. Nie mogło tego zmienić nawet zastosowanie jednostki napędowej z Volkswagena Polo. Decyzja o zakończeniu produkcji samochodu była nieuchronna. Tak oto historia Trabanta dobiegła końca. Co ciekawe, w 2009 roku firma Herpa (znany producent miniaturowych modeli samochodów) zaprezentowała prototyp będący współczesną interpretacją kultowego pojazdu z NRD. Auto noszące nazwę Trabant nT charakteryzowało się retrodesignem nawiązującym do pierwowzoru w wersji kombi oraz elektrycznym napędem. Plany zakładały wprowadzenie samochodu do produkcji, jednak jak do tej pory nic z tego nie wyszło.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)