Poradniki i mechanikaGłęboka kałuża i poważne szkody. Co można zniszczyć w samochodzie?

Głęboka kałuża i poważne szkody. Co można zniszczyć w samochodzie?

Taka zabawa może szybko zmienić się w poważny wydatek
Taka zabawa może szybko zmienić się w poważny wydatek
Źródło zdjęć: © fot. Marcin Łobodziński
Marcin Łobodziński
14.03.2016 08:00, aktualizacja: 30.03.2023 11:41

Samochody są dostosowane do warunków drogowych, ale nie zawsze warunki drogowe są dostosowane do konstrukcji samochodów, a już z pewnością nie do wszystkich pomysłów kierowców. Warto wiedzieć, jakie szkody może spowodować zbyt szybkie pokonywanie głębokich kałuż.

Kałuże można spokojnie pokonywać samochodem typowo osobowym, nawet jeżeli wydają się one zbyt głębokie. Podawana przez producentów aut terenowych i niektórych SUV-ów maksymalna głębokość brodzenia dotyczy głębokości, w jakiej na pewno nie zostanie nic uszkodzone, ale przy zastosowaniu odpowiedniej techniki jazdy (niska prędkość i pilnowanie fali przed autem) bez obaw można wjechać w znacznie głębszą wodę.

Znane są przypadki, gdy samochód zanurzony do połowy bez problemu pokonał przeszkodę i wyjechał z niej z suchym wnętrzem. Niestety, nieumiejętna technika jazdy może spowodować uszkodzenie auta nawet w zwykłej kałuży na drodze. Głównym winowajcą jest prędkość, która generuje duże ciśnienie i skutkuje pompowaniem wody spod auta wokół niego, a czasami w komorę silnika z dużą siłą. Woda może dokonać tam spustoszenia. Jednak nie jest to jedyne zagrożenie.

Kałuża zmienia prowadzenie pojazdu

Należy pamiętać, że najechanie na kałużę destabilizuje auto. Im wyższa prędkość, tym wyższe ryzyko zerwania przyczepności (tzw. aquaplaning) oraz utraty panowania nad pojazdem. Trzeba pamiętać, żeby w czasie deszczu porządnie trzymać kierownicę i być gotowym na jej szarpnięcie w każdej chwili. Warto być też gotowym na utratę widoczności przez chwilę, zwłaszcza w autach z wycieraczkami automatycznymi.

Największe ryzyko to obecnie elektryka

Jeśli samochód nie ma osłony pod komorą silnika, ryzyko uszkodzenia któregoś z obszarów elektryki znacznie się zwiększa. Jest znanych wiele przypadków, np. pęknięcia rozgrzanej obudowy alternatora, na którą trafiła duża ilość wody. Łatwo także uszkodzić któryś z czujników, a w przypadku bardzo dużego ciśnienia wody spod auta, może ona trafić nawet w okolicę komputera sterującego pracą silnika.

W starszych samochodach zdarza się zamoczenie układu zapłonowego, co objawia się przerywaną pracą silnika czy spadkiem mocy. W takim przypadku wystarczy zatrzymać auto i zostawić je na kilka minut do osuszenia.

Uszkodzony alternator po przejechaniu kałuży? Nic nowego, zwłaszcza w starszych hondach lub nowszych fiatach. W modelach, w których alternator umieszczony jest nisko w komorze silnika konieczne jest zamontowanie osłony, ale nie każdy producent to przewidział. Czasami zdarza się usterka, która pozwala go zregenerować (zużycie zalanych wodą łożysk), ale niekiedy pęka jego obudowa lub dochodzi do poważnego zwarcia.

Jeżeli alternator da się naprawić, koszt takiej usługi nie powinien przekroczyć 300 zł, ale czasami trzeba go wymienić. Tu już koszty zdecydowanie rosną. Nowa część to wydatek od 500 do ponad 1000 zł. Można poszukać elementu używanego za mniejsze pieniądze.

Przepływomierz powietrza czy alternator może "złapać" wodę zawsze, nawet podczas zwykłej jazdy w deszczu
Przepływomierz powietrza czy alternator może "złapać" wodę zawsze, nawet podczas zwykłej jazdy w deszczu© fot. Mariusz Zmysłowski

Przepływomierz powietrza to kolejny z elementów układu elektrycznego, który wbrew pozorom dość często ulega awarii w wyniku działania wody. Wpływ na to ma konstrukcja niektórych czujników MAF, których elementem pomiarowym jest rozgrzany drucik. Wystarczy drobinka wody by doszło do awarii.

Oczywiście by do tego doszło, woda musi się tam najpierw przedostać, ale jak pokazuje warsztatowa praktyka, wcale nie trzeba do tego cudów. Zwykle jazda kończy się przejściem silnika w tryb awaryjny lub jego nieprawidłową pracą.

Przepływomierz nie jest szczególnie drogi, choć im nowsze auto tym cena może być wyższa. W większości popularnych modeli to wydatek rzędu 300-500 zł.

Niezbędna osłona silnika

Osłona silnika to element, który ma chronić m. in. komorę silnika właśnie przed wodą, ale jest to coś, co niestety często bywa usuwane lub nieprawidłowo montowane przez mechaników. Wydaje się niepotrzebna, ale warto ją mieć, a w razie urwania mocowań wymienić na nową.

Obraz
© fot. Marcin Łobodziński

Nowe, oryginalne osłony silnika mogą kosztować nawet ponad 1000 zł. W popularnych markach nieco mniej. Szukanie zamiennika to nie taka prosta sprawa, ponieważ nie jest to część szczególnie chętnie kupowana. Najłatwiej znaleźć taki element na szrocie i jeżeli nie ma pourywanych mocowań to jest to najlepsze rozwiązanie, ponieważ będzie to część oryginalna kosztująca od 50 do 300 złotych.

Elementy nadwozia i "ozdoby"

Wiele aut jest dziś wyposażonych w przeróżne dokładki, spojlery, splittery i pseudodyfuzory. Są to pierwsze elementy, które odpadają po wjeździe w teren, a także bardzo narażone na urwanie podczas szybkiego przejazdu przez kałużę. Zwłaszcza wtedy, kiedy już zostały naruszone przez kontakt z krawężnikiem. Jeżeli ich brak nie wpływa na estetykę, zwykle nie przejmujemy się tym, ale w rzeczywistości ich brak wpływa na zużycie paliwa lub właśnie na zachowanie się wody podczas przejazdu przez kałużę.

Gorzej sprawa wygląda, gdy woda uszkodzi mocowanie zderzaka. W zasadzie nie powinno się tak stać, ale jeżeli zderzak już trochę odstawał lub był źle zamontowany, to takie sytuacje mają miejsce.

Tarcze hamulcowe mogą zostać skrzywione

Każdy doświadczony kierowca wie, że wjazd w kałużę może zakończyć się zwichrowaniem tarcz hamulcowych. Rozgrzane podczas jazdy, po kontakcie z wodą o dużo niższej temperaturze i "szoku termicznym" mogą się skrzywić, co powoduje wibracje odczuwalne zwłaszcza na kierownicy.

Niestety, krzywienie tarcz hamulcowych to przypadłość wielu modeli samochodów. Zwykle są to starsze samochody japońskie ze zbyt małymi hamulcami. Za krzywienie się tarcz często jednak odpowiada nie przejazd przez kałużę, ale marna jakość stosowanych materiałów.

Obraz
© fot. Mariusz Zmysłowski

Zwichrowane tarcze hamulcowe można wymienić lub z nimi jeździć. Niektórzy preferują toczenie, ale sens takiej naprawy jest niewielki, a nawet uznawany za niebezpieczny. Z krzywymi tarczami można jeździć, jeżeli zwichrowały się w niewielkim stopniu, ale wpływa to na komfort oraz… zużycie innych mechanizmów samochodu, m. in. przekładni kierowniczej. Jeżeli tzw. bicie występuje podczas jazdy, należy je wymienić. Jeżeli tylko podczas hamowania i jest nieduże, można z tym jeździć, jeżeli nie przeszkadza.

Wraz z tarczami hamulcowymi należy wymienić również klocki, ale na szczęście dotyczy to głównie przedniego zestawu. Można się zamknąć w kwocie 400-500 zł używając dobrej jakości zamienników do popularnego modelu. Jeżeli zdarza się to często, warto kupić tarcze lepszej jakości, na przykład sportowe. Wówczas cena pojedynczej tarczy może sięgnąć 300-400 zł. Mowa oczywiście o przeciętnym samochodzie.

Katalizator lub filtr cząstek stałych

Reaktor katalityczny i filtr cząstek stałych to części, które podczas pracy rozgrzewają się do bardzo wysokiej temperatury, dlatego zawsze są chronione specjalną, fabryczną osłoną termiczną.

Niestety, nierzadko osłona odstaje lub nawet odpada w wyniku korozji punktów mocowania lub kontaktu z podłożem. Zdarza się także, że mechanik wykonując naprawy przy podwoziu samochodu usuwa osłonę i już jej nie montuje. Wówczas katalizator czy filtr są narażone na uszkodzenie. Na szczęście do tego typu awarii dochodzi rzadko.

SUV-y są zwykle lepiej przygotowane do jazdy po wodzie i kałużach
SUV-y są zwykle lepiej przygotowane do jazdy po wodzie i kałużach© fot. Marcin Łobodziński

Wbrew pozorom nie każdym autem można jeździć z uszkodzonym katalizatorem, a już na pewno nie z uszkodzonym filtrem cząstek stałych. Co gorsza, uszkodzony katalizator czy filtr mogą spowodować nawet usterkę silnika. Pomijam fakt, że jazda bez tych elementów jest nielegalna. Dlatego należy je wymienić, a to może być wydatek od kilkuset do kilku tysięcy. Dla katalizatora alternatywą jest zamiennik sportowy, którego trwałość jest wyższa, a opory w układzie wydechowym niższe. W przypadku filtra cząstek stałych można liczyć na produkt uniwersalny.

Podstępna woda w układzie napędowym

Zasadniczo woda nie dostaje się do mechanizmów układu napędowego po przejechaniu kałuży, ale podczas brodzenia w wodzie, zwłaszcza głębokiej, może dojść do zalania skrzyni biegów lub mechanizmu różnicowego. Skutki są różne, ale niestety na początku trudno cokolwiek zauważyć, dlatego działanie wody nazwałem podstępnym.

W skrzyniach manualnych nie jest to szczególnie niebezpieczne, ale po dłuższej eksploatacji, zwłaszcza gdy nie wymienia się regularnie oleju, dojdzie do poważnych uszkodzeń, głównie spowodowanych korozją. To samo dotyczy dyferencjału. Gorzej, gdy woda dostanie się do skrzyni automatycznej. Wówczas usterka jest nieunikniona i nie trzeba na nią długo czekać. Woda powoduje bardzo duże zniszczenia, wraz awariami elektroniki.

Automatyczne skrzynie biegów nie lubią brodzenia w wodzie. Jazda po kałużach im nie szkodzi.
Automatyczne skrzynie biegów nie lubią brodzenia w wodzie. Jazda po kałużach im nie szkodzi.© fot. BMW

Trudno ustalić nawet w przybliżeniu koszty jakie poniesie właściciel samochodu, kiedy zaleje skrzynię biegów lub dyferencjał. Koszt naprawy lub wymiany podzespołu zależnie od modelu może sięgać nawet kilku tysięcy złotych, choć są auta, w których za używaną skrzynię zapłacicie kilkaset złotych.

Koniecznie po przejechaniu głębokiej wody - sięgającej minimum do połowy drzwi - należy profilaktycznie wymienić olej w mechanizmach napędu. Wymiana oleju też nie jest tania (kilkaset zł), ale na pewno poprawi trwałość.

Turbosprężarka - dziś każde auto ją ma

Turbosprężarka to podobnie jak katalizator element rozgrzany do czerwoności, więc niewiele trzeba, by doszło do uszkodzenia jej obudowy w wyniku działania wody. Dlatego wszystkie fabryczne osłony to konieczność. Na szczęście turbosprężarki rzadko się uszkadzają w ten sposób, ponieważ są ciasno lub wysoko zabudowane, albo chroni je cały pakiet osłon. Niestety bywa i tak, że obudowa pęka, a to kwalifikuje turbosprężarkę do wymiany.

Koszt samej turbosprężarki nie musi być duży, ale jej wymiana to dość kosztowana operacja. Najdroższe są te, które zintegrowano z kolektorem dolotowym. Niekiedy dochodzi do pęknięcia nie tyle turbosprężarki co właśnie kolektora. Dlatego trudno przewidzieć koszt naprawy, który może wynosić od 2000-3000 zł do nawet 6000-8000 zł.

Silnik może się zachłysnąć

Zdarza się, że jednostka napędowa zassie wodę przez układ dolotowy, co wbrew pozorom dotyczy nie tylko aut terenowych bordzących po szyby. Jeśli auto nie ma osłon, mechanik coś majstrował przy układzie dolotowym, łatwo o to również po szybkim przejechaniu przez kałużę.

Obraz
© fot. Marcin Łobodziński

Jeżeli woda trafi do komory spalania najczęściej dochodzi do uszkodzenia układu korbowego i rozrządu. Zdarza się, że pękają głowice. Generalnie może się zdarzyć wszystko. Naprawy takich uszkodzeń często są nieopłacalne. Lepiej wymienić silnik, co w zależności od modelu samochodu kosztuje od 1000 do kilkunastu tys. złotych i mowa o silnikach używanych.

Skoro jest kałuża, to co jest pod wodą?

Błoto nie zniszczy auta nagle, ale powoduje przyspieszone zużycie niektórych elementów
Błoto nie zniszczy auta nagle, ale powoduje przyspieszone zużycie niektórych elementów© fot. Marcin Łobodziński

Woda to jedno, ale kałuże mogą kryć także niespodzianki w postaci głębokich dziur, metalowych elementów czy kawałków asfaltu lub kamienie. Szybki przejazd przez wodę może spowodować ich podbicie i uszkodzenie auta lub nawet - co wymaga dużego zbiegu okoliczności - uderzenia takim odłamkiem pieszego. Głęboka wyrwa w asfalcie naraża także układ jezdny czy choćby samą felgę na uszkodzenie.

Niekiedy podczas dużej ulewy kanalizacja miejska nie radzi sobie z odpływem wody i wybija studzienki, a przykrywa się przesuwa. To najniebezpieczniejsze miejsca i wbrew pozorom łatwo o bardzo poważne uszkodzenia. Sam byłem kiedyś świadkiem, jak dwa samochody wpadły w taką dziurę, a trzecim był wezwany na miejsce radiowóz.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)