BMW M GmbH przekłada hybrydy na odległy termin

BMW M GmbH przekłada hybrydy na odległy termin

BMW M GmbH przekłada hybrydy na odległy termin
Marcin Łobodziński
11.02.2016 15:15, aktualizacja: 02.10.2022 08:40

Dział samochodów o wysokich osiągach M GmbH jakiś czas temu deklarował, że w niedalekiej przyszłości zaczną się pojawiać sportowe odmiany BMW z napędem hybrydowym. Teraz dowiadujemy się, że nie nastąpi to szybko.

Gdyby chodziło o czystą moc, to już teraz pewna część samochodów serii M byłaby napędzana silnikami benzynowymi, wspomaganymi elektrycznymi. Jednak jak twierdzi Dirk Hacker z działu rozwoju firmy, kierunkiem w jakim zmierza M GmbH zawsze jest równowaga. Nie chodzi tu nawet o stosunek masy do mocy, ale o zachowanie obu parametrów na poziomie pozwalającym osiągnąć najwyższą precyzję prowadzenia samochodu. Nie byłoby problemem zrekompensowanie dodatkowych kilogramów, które pojawiłyby się po zainstalowaniu w aucie akumulatorów i motoru elektrycznego. Wystarczyłoby zwiększyć moc, ale nie o to chodzi. Bez względu na jej wartość, to masa i jej rozkład w samochodzie ma kluczowe znaczenie dla prowadzenia i dla techników działu M. To dlatego, na chwilę obecną przekłada się plany wprowadzenia hybrydowych modeli M na później.

Oczywiście nie jest to rezygnacja, a Hacker doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że jest to wręcz nieuniknione jeżeli ich samochody nadal mają być w przyszłości zasilane benzyną. Być może w tym czasie klienci BMW M zainteresują się samochodami na prąd? Takie badanie już przeprowadzono i na chwilę obecną elektryczne „emki” nie interesują potencjalnych klientów, ale mimo to, BMW nie tylko nie wycofuje się z modelu i8, ale nadal ma zamiar pokazywać klientom, że energia elektryczna pasuje do samochodów sportowych. Oczywiście model i8 nie jest typowym elektrykiem, ale pozostaje jedynym ogólnodostępnym samochodem stricte sportowym z napędem hybrydowym i być może w przyszłości pojawi się wersja tylko elektryczna.

Będzie nim do czasu, gdy Porsche zaprezentuje kolejną generację 911, które niemal na 100 proc. będzie hybrydą, przynajmniej niektóre jej wersje. Wynika to nie tylko z nadchodzących przepisów dotyczących norm spalin, ale i z wielkiego zainteresowania i zaangażowania Porsche w napęd hybrydowy. Nieprzypadkowo startują w wyścigach długodystansowych ze swoim hybrydowym prototypem. Gdy zadebiutuje 911 Hybrid część osób będzie kręciło nosem, a wtedy dział marketingu powie: „Zobaczcie co jeździ w Le Mans. Tam też są hybrydy”. Zobaczymy jak zadziała kampania dotycząca modelu 718 Boxster z odwołaniem do 2-litrowego, czterocylindrowego silnika wyścigowego 919 Hybrid.

Problem w tym, że o ile w 911 chodzi głównie o ciągły rozwój i technicznie każda generacja wnosi coś nowego, to nieco inaczej jest w przypadku BMW. Klienci serii M nie są zainteresowani nowinkami, ale rasowymi samochodami sportowymi, które dają najwyższą satysfakcję z jazdy, niekoniecznie przy najlepszych osiągach. Wystarczyło, że z nowego M3 zniknął silnik V8 i już zaczęło się marudzenie, a pojawienie się doładowania dla wielu było zdradą. Naszym zdaniem musi minąć jeszcze dużo czasu, zanim hybrydowe emki staną się tym, czego chcą ich miłośnicy. Do takiego wniosku doszło samo BMW.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)