Umowa sprzedaży samochodu może być prosta, ale w sytuacjach konfliktowych przydają się dokładniejsze wzory© fot. Rafał Warecki

Umowa sprzedaży samochodu – diabeł tkwi w szczegółach

Marcin Łobodziński
9 listopada 2015

Umowa sprzedaży samochodu to jedyna obowiązująca w naszym kraju forma prawna przejścia własności samochodu z osoby prywatnej na inną osobę. Jednocześnie forma ta już nam tak spowszechniała, że nie przywiązujemy zbyt dużej uwagi do szczegółów. A jak mówi stare porzekadło, "diabeł tkwi w szczegółach". Dziś skupimy się właśnie na tych, o których większość z was pewnie nie myśli.

Prześledźmy, jak wygląda typowa struktura umowy sprzedaży samochodu (zwana potocznie umową kupna-sprzedaży), co warto w niej zmodyfikować oraz na które zapisy trzeba zwrócić szczególną uwagę. Poniżej znajduje się klasyczna umowa sprzedaży. Możesz skorzystać z niej jako wzoru, ale najpierw przeczytaj artykuł i przekonaj się, że warto ją nieco zmodyfikować.

Obraz

Informacje podstawowe na umowie

Informacje podstawowe to jedynie miejsce i data zakupu samochodu, ale nie są bez znaczenia. Nigdy nie gódź się - jako kupujący - na wpisanie daty wstecznej na umowie sprzedaży. Nie wiesz, do czego służyło auto kilka godzin przed twoim przyjazdem.

Ważna w dacie transakcji jest dla sprzedającego jej godzina. Od momentu podpisania umowy przestajesz być właścicielem pojazdu, a dzień ma 24 godziny, w których można zrobić wiele rzeczy. Za chwilę auto może posłużyć do popełnienia przestępstwa lub wykroczenia. Nawet jeżeli masz solidne alibi, będziesz musiał je przedstawić i udowodnić brak winy. Sprawę tę załatwia godzina transakcji na umowie.

Informacje podstawowe o stronach transakcji

W klasycznym wzorze umowy sprzedaży samochodu wpisujemy podstawowe dane właściciela pojazdu oraz kupującego. Nie ma konieczności wpisywania większej ilości informacji, ale konieczne jest sprawdzenie dokumentów obu stron. Niezależnie od tego, czy jesteś kupującym czy sprzedającym, sprawdź dokumenty drugiej strony. Nigdy nie wiadomo, z kim mamy do czynienia oraz czy osoba ta nie posługuje się fałszowanymi dokumentami lub dokumentem innej osoby. W realiach polskiego prawa - niezależnie od tego, że jesteś poszkodowanym - i tak możesz mieć problemy.

Sprawdź nie tylko dowód osobisty, ale również porównaj go z innym dokumentem, np. z prawem jazdy. Bardzo wątpliwe jest, by ktoś w portfelu miał dowód, a nie miał prawa jazdy, jadąc po samochód. Ważne, by osoba, z którą zawierasz transakcję, była osobą z dokumentu. Znane są przypadki sprzedaży samochodu dziadka, babci czy kogokolwiek innego, przez kogoś, kto nie ma prawa dokonywać transakcji bez upoważnienia. Jeżeli takie upoważnienie jest, należy je dołączyć do umowy jako załącznik.

Pamiętaj też o sprawdzeniu poprzedniej umowy sprzedaży lub faktury, czyli dokumentu przejścia własności na osobę, od której kupujesz auto. Wbrew pozorom, tylko i wyłącznie umowa lub faktura zakupu jest dokumentem potwierdzającym własność pojazdu. Dowód rejestracyjny nim nie jest!

Informacje podstawowe o pojeździe

W standardowych umowach zwykle wpisuje się markę, model, rocznik, nr VIN, nr rejestracyjny i ewentualnie przebieg oraz uwagi. Nie należy zaniedbywać tych rubryk. W przypadku przebiegu warto wpisać dokładny przebieg, spisany z licznika, a nie przybliżony. W razie wypadku ze skutkiem śmiertelnym czy popełnienia przestępstwa w dniu transakcji, również i to może mieć znaczenie dla sprzedającego.

Przebieg można wpisać na umowie na dwa sposoby, zależnie od deklaracji sprzedającego, który ponosi za niego pełną odpowiedzialność. Sprzedający może podać:

  • stan drogomierza - stan licznika na dzień sprzedaży auta
  • przebieg rzeczywisty - to jednocześnie deklaracja, że jest prawdziwy

Poproś sprzedającego o zadeklarowanie na umowie autentyczności przebiegu, jeżeli takie deklaracje padają w rozmowie. Jeżeli sprzedający jest pewien przebiegu, który podaje, nie powinien uchylać się od podpisania umowy z krótkim zapisem: "Sprzedający deklaruje autentyczność przebiegu zapisanego w umowie.” W tym momencie otwiera się przed kupującym furtka w razie wykrycia zafałszowania przebiegu - niezależnie od tego, czy kupujący wiedział o tzw. kręceniu licznika czy nie. Jeśli jesteś sprzedającym i nie masz pewności co do przebiegu, wpisz koniecznie: "Sprzedający nie deklaruje autentyczności wskazań drogomierza zapisanych w umowie".

W uwagach warto wpisać widoczne gołym okiem uszkodzenia, braki lub to, że samochód jest np. niesprawny technicznie. To tylko informacje ogólne. Jedną z nich jest też wpis o własności pojazdu i obciążeniach ze stron osób trzecich oraz postępowaniach toczących się w związku z tym samochodem. Krótka deklaracja właściciela o braku obciążeń finansowych i prawnych jest niezwykle ważna. Owszem, niczego nie gwarantuje sprzedającemu, ponieważ banki obecnie działają tak, że nawet nie wpisują informacji o kredycie w dowód rejestracyjny, ale zawsze to jakaś deska ratunku w przypadku problemów.

Informacje dodatkowe o pojeździe

Tu dochodzimy do bardzo ważnego punktu, który w większości umów jest zupełnie pomijany. Nawet jeżeli jest jakiś wpis na temat stanu technicznego pojazdu, to jest to lakoniczne: "Sprzedający oświadcza, że pojazd nie ma wad technicznych, które są mu znane i o których nie powiadomił Kupującego, a Kupujący potwierdza znajomość stanu technicznego pojazdu". Tymczasem jest to ważny punkt, w którym możemy mieć dobre zabezpieczenie na przyszłość i to zarówno dla kupującego, jak i sprzedającego (patrz wzory umów przygotowanych przez prawnika w pierwszej części artykułu).

Jeżeli jesteś kupującym, koniecznie wpisz informację o sposobie oględzin samochodu. Jeżeli robisz to na podwórku lub na parkingu, wpisz informację na ten temat. Dlaczego? Otóż wszelkie wady pojazdu ukryte pod spodem możesz reklamować. Jakie? Na przykład krzywą podłogę, duży problem z geometrią pojazdu, przesunięte punkty mocowania zawieszenia itp. Tego nie jesteś w stanie sprawdzić ani podczas takich oględzin, a też nie zawsze podczas jazdy próbnej.

Warto zapisać informację o niewykonaniu jazdy próbnej przed zawarciem umowy, jeżeli sprzedający się na to nie zgodził. Jeżeli robisz przegląd w warsztacie, warto wykonać porządny przegląd przedzakupowy, a nie darmowe oględziny u znajomego sprzedającego. Jeżeli jednak nie odwiedziłeś żadnego warsztatu, ważne są informacje, które o stanie technicznym uzyskałeś od sprzedającego. Wypisz wszystkie mankamenty, o których się dowiedziałeś. Co jest ponad to, możesz reklamować.

Bardzo ważna jest również wypadkowa historia pojazdu. Jeżeli sprzedający deklaruje bezwypadkowość, tak jak w przypadku przebiegu koniecznie wpisz to w umowie. Wszelkie kolizje i wynikające z tego naprawy blacharskie, które sprzedający ujawnia, warto mieć wypisane w umowie.

Jeżeli jesteś sprzedającym, ten punkt jest ważny również dla ciebie. To na jego podstawie kupujący może cię pozwać do sądu cywilnego lub nie. Warto w tym miejscu wpisać, tak jak w akapicie wyżej, sposób oględzin samochodu, a jeżeli w serwisie kupujący otrzymał dokumentację z przebiegu oględzin, koniecznie trzeba ją skopiować i dołączyć do umowy – to podkładka grająca na korzyść sprzedającego. Gdy na jaw wyjdą nieukryte usterki, inne niż te, które zostały wykryte w serwisie, kupujący może mieć pretensje jedynie do warsztatu. Jakiekolwiek zostaną wykryte, najlepiej wpisać je do umowy, co potwierdzi, że kupujący o nich wiedział.

Jako sprzedający wiedz, że kupujący ma prawo do roszczeń z tytułu rękojmi, jeżeli coś mu się nie spodoba w samochodzie. Oczywiście będzie to dotyczyło ważnych obszarów samochodu, które wpływają na komfort lub bezpieczeństwo jazdy. W tym miejscu znów odsyłam do wzorów umów przygotowanych przez prawnika.

Kwota transakcji

Bardzo często bywa tak, że pomiędzy kupującym a sprzedającym dochodzi do ustalenia umownej kwoty zakupu oraz kwoty realnej, znacznie wyższej niż wpisana na umowie. W rzeczywistości ma to niewiele sensu, a w niektórych przypadkach może być szkodliwe dla kupującego. Podatek od transakcji i tak płaci się od wartości rynkowej sprawnego pojazdu, a nie zawsze od kwoty na umowie. Wartość rynkowa jest ustalana indywidualnie w urzędzie skarbowym, jeżeli kwota na umowie znacznie się od niej różni.

Poza tym, gra nie jest warta świeczki. Podatek od zakupu pojazdu wynosi 2 proc., a zatem od zakupu auta za 50 tys. zapłacisz 1000 zł. Jeżeli nawet przez urząd skarbowy przejdzie umowa z wpisaną kwotą 40 tys. zł, to podatek wyniesie 800 zł. 200 zł pozostanie w kieszeni, a ile można stracić?

Jeżeli samochód okaże się powypadkowym bublem lub masz inne powody, by żądać zwrotu pieniędzy lub różnicy, sprzedający musiałby być niespełna rozumu, by oddać więcej, niż zapisane w umowie. Odda więc 40 tys. zł, nawet jeśli zapłaciłeś 50 tys. zł i zarabia na skąpstwie ponownie, stając się właścicielem auta. Ty nie masz absolutnie żadnych podstaw do żądania wyższej kwoty, najwyżej możesz żądać zwrotu kosztów związanych z przyjazdem na miejsce.

Podsumowanie

Umowa sprzedaży samochodu, choć jest bardzo ważnym i wymaganym prawnie oraz wiążącym dokumentem, nie powinna być traktowana niepoważnie. Na szczęście można ją konstruować w sposób niemal dowolny - poza tym, że muszą się w niej znaleźć podstawowe informacje o stronach i przedmiocie umowy oraz kwocie zakupu. Warto chwilę przemyśleć treść umowy, nim się pod nią podpiszesz - zarówno jako sprzedający, jak i kupujący. Choć nasze realia prawne są, jakie są, to świadomość obywateli rośnie i procesy cywilne nie należą już do rzadkości. Warto jednak być przede wszystkim uczciwym, by tej uczciwości oczekiwać.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (12)