Alternatywa dla rynkowych hitów, czyli nietypowe samochody używane - poradnik kupującego [cz.1]

Czasami przychodzi taki dzień, że chciałoby się jeździć czymś innym niż Toyotą Auris, Fordem Mondeo czy Audi A4. Na ulicach widzimy setki takich samochodów, a po zakupie kolejnego zaczynamy zauważać, że dookoła jeździ cała masa dokładnie takich aut jakie właśnie kupiliśmy. Może czas na zmianę podejścia i zamiast kupować sprawdzony, doskonale znany na rynku model, warto przesiąść się do czegoś zupełnie innego? Przedstawiamy ponad 20 propozycji dla osób, które chciałyby dokonać takiej zmiany.

Ten artykuł ma 11 stron:
Jeep Patriot
Ostatnim z dziś prezentowanych modeli jest Jeep Patriot, czyli SUV klasy średniej bazujący na podwozoi kompaktowego Compassa. Pomimo dość surowego wyglądu jest raczej rodzinną bulwarówką niż twardą terenówką. W układzie przeniesienia napędu nie znajdziemy reduktora, a i o napęd na cztery koła trzeba się postarać (czyt. wybrać odpowiedni silnik).
A propos silników to są to jednostki o pojemności 2,4 litra (benzyna) i 2-litrowy diesel. Warto zainteresować się tylko dieslem, zresztą z nim tylko był dostępny napęd 4×4. Stety lub niestety jest to jednostka Volkswagena TDI, a zatem może sprawiać problemy, ale za to nie będzie problemów z naprawą – poza kwestią finansową.
Rynkowymi konkurentami są takie modele jak Volkswagen Tiguan, Mitdubishi Outlander, Nissan X-Trail czy Honda CR-V. Za Jeepa produkowanego od roku 2006 trzeba zapłacić od 25 do 50 tys. zł. Najtańsze Outlandery drugiej generacji kosztują około 5 tys. zł więcej, a i Tiguana trudno kupic za mniej niż 30–35 tys. zł. 5-letni Patriot to wydatek rzędu 40–45 tys. zł, natomiast za porównywalnego Outladera trzeba zapłacić około 50–60 tys. zł, a za Tiguana nawet powyżej 60 tys. zł. Daje to jasną odpowiedź na pytanie, czy warto kupić. Tak, zwłaszcza młodsze roczniki.
Ten artykuł ma 35 komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze