Czy ten szkrab jest warty swojej ceny? Fiat 500 Lounge 1.2 8V

Czy ten szkrab jest warty swojej ceny? Fiat 500 Lounge 1.2 8V

Czy ten szkrab jest warty swojej ceny? Fiat 500 Lounge 1.2 8V
Paweł Kurpeta
20.08.2015 12:00, aktualizacja: 02.10.2022 09:36

Wrażenia z testu jednego z samochodów, który startuje w moim plebiscycie na Mistera samochodów klasy A. (Felieton)

O historii modelu, a także o jeździe nową odsłoną modelu.

Każdy chce wyglądać modnie, a także na czasie. Wszyscy, bez wyjątku chcielibyśmy zapłacić za to jak najmniejszą cenę. Zbieramy punkty na karcie PAYBACK, używamy aplikacji Qpony, aby zjeść możliwie jak najtaniej. Kiedy kupujemy nowy telewizor, pytamy sprzedawcy, czy nie mógłby naliczyć nam rabatu, ale jak jest z samochodem? Oczywiście chcemy żeby jego cena nie wymagała sprzedania naszej nerki na czarnym rynku. Cieszymy się kiedy jazda nim będzie intrygująca, a także przyjemna, ale czy to jest najważniejsze?

Oczywiście, że nie. Najbardziej pragniemy wzbudzać podziw w przypadkowych osobach. Lubimy, kiedy listonosz pyta nas o nasz samochód. Uwielbiamy kiedy mężczyzna w Oplu, patrzy na nas na światłach, oczami przepełnionymi zazdrością. Właśnie po to do naszej wersji samochodu dodajemy chromowane listwy i klamki oraz sportowe pasy na nadwoziu.

Uważam, że obecnie najmodniejsze są samochody wskrzeszone, po latach. Podtrzymując te myśl, nie sposób ominąć kultowej “Pięćsetki” Fiata. Pierwsza sztuka tego modelu zjechała z taśmy produkcyjnej w roku 1957. Mały następca Fiata 500 Topolino, był produkowany we Włoszech, a dokładniej w Turynie. Działo się to w czasach, w których przeciętny Włoch chciał pracować, a jego rząd nie karał go za to. Wszystkie osoby pracujące podczas produkcji na pewno nie spodziewały się, że ten model tak zainteresuje ludzi. Samochód trafił do biedniejszych rejonów Włoch ze względu na wysoką wartość, względem bardzo niskiej ceny. Był zdecydowanym sukcesem, ponieważ przez osiemnaście lat sprzedano około 3,6 miliona sztuk.

Przypominam również, że następca “Pięćsetki”, czyli Fiat 126 popularnie nazywany Maluchem zmotoryzował całą Polskę wzdłuż i wszerz. Po 32 latach kultowy model znowu powrócił do salonów i jak widać pozostał tam na dobre. Da się zauważyć że ta przerwa, odbiła piętno na jego wadze oraz gabarytach, lecz nadal jest w formie.

Wersja, którą miałem przyjemność testować jest aż po brzegi nafaszerowana przyjemnymi dla oka elementami. Na wyposażeniu jest między innymi, panoramiczny szklany dach z roletą, kierownica pokryta białą skórą z beżowymi szwami, a także pakiet Chromo, który ogólnie poprawia wygląd. Do tego za 750 zł pracownicy w Tychach upiększą nadwozie naklejając nań naklejki w różnych barwach. To wszystko sprawi, że Wasz samochód będzie misterem wśród aut stojących rano na moście Poniatowskiego.

Kiedy wsiadacie do środka natychmiast czujecie falę pozytywnych emocji. Wszystko, co znajduję się na desce rozdzielczej jest przyjemne dla oka. Warto dodać, że panel deski rozdzielczej jest w kolorze nadwozia. Wadą wnętrza jest schowek, który nie jest zamykany, co może być uciążliwe. Manewry w mieście ułatwia nam dodatkowe wspomaganie kierownicy, czyli tryb "City”. Ponadto, jeśli potrzebujemy schować coś wstydliwego, np. książkę autorstwa Krzysztofa Ibisza, możemy użyć do tego schowka, pod fotelem pasażera.

Kiedy już przestaniemy podziwiać środek, warto sprawdzić jakie wrażenia dostarcza jazda. Silnik, w który moja wersja została zaopatrzona jest klasyczny dla Fiata. Jest to jednostka z czterema cylindrami ustawionymi rzędowo stosowana od paru dobrych lat i nadal sprawuje się całkiem dobrze. Sądzę, że do jazdy po mieście ten silnik sprawdzi się dobrze, lecz dla mnie to trochę za mało. Brakuje mu trochę wigoru, ale kiedy zostanie trochę mocniej przyciśnięty, potrafi zastąpić poranną kawę.

Osobiście skłoniłbym się ku wersji z nową turbodoładowaną jednostką z dwoma cylindrami. Jest zrywniejsza, a poza tym dane katalogowe zapewniają nas o mniejszym zużyciu paliwa.

Komfort jazdy jest dobry, ale nic ponad to. Przy mniejszych obrotach czujemy lekkie wibracje, a przy większych prędkościach jest prawie tak głośno jak w Senacie podczas dyskusji o in vitro. Jednak muszę przyznać, że Fiat wziął sobie do serca bezpieczeństwo kierowcy. W podstawowej wersji “Pięćsetki” znajduję się, aż siedem poduszek powietrznych, a także ESC.

Podstawowa cena tego modelu w wersji wyposażenia Lounge jest dość wysoka - wynosi, aż 50 000 zł. Polecałbym przy wyborze swojego modelu zapytać sprzedawcę kiedy macie szansę na rabat, ponieważ możecie oszczędzić od 2000 do 10 000 zł. Głównym problemem w ocenie tego samochodu jest fakt, że ten model jest kupowany, pod wpływem impulsu. Pewnego dnia, zauważamy go na ulicy i stwierdzamy, że musimy go mieć natychmiast. Osobiście, też zostałem zauroczony. Jest to jeden z najlepszych samochodów do miasta zarówno pod względem wyglądu, jak i wersji silnika. Teraz sami musicie sobie odpowiedzieć na pytanie, czy całokształt tego samochodu jest warty swojej ceny. Ja już znam odpowiedź.

Dziękuję Centrum Motoryzacyjnemu Toruńska Fiat Euromobil, za udostępnienie samochodu do testu.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)