Mercedes-Maybach S600 - test, opinia, spalanie, cena

Samodzielna marka Maybach przestała istnieć w roku 2012. Trzy lata później Mercedes pokazał, że nie chce uśmiercić legendy, ale nadać jej nowy kształt. Łącząc spuściznę po Maybachu ze swoją legendarną już Klasą S stworzył samochód, który stanowi crème de la crème luksusowych pojazdów spod znaku trójramiennej gwiazdy.

Ten artykuł ma 2 strony:
Mercedes-Maybach S600 — test, opinia
20-calowe felgi z polerowanego aluminium powoli toczą się po rozgrzanym upałem asfalcie. Koła pracują na każdej nierówności, bujają się na zagłębieniach po parkujących tu wcześniej wozach ciężarowych. Toczą się, a jakby niezależnie od nich płynie dostojny Mercedes-Maybach S600. Jest spektakularny, chociaż tak prosty w swojej formie, bez grama wulgarnego podkreślania luksusu. Maybach właśnie zajechał pod mój dom, a ja zaraz wsiądę na jedno z dwóch cudownie komfortowych miejsc z tyłu.
Samochody zazwyczaj testuję za ich kierownicą. Poza tymi momentami, w których sprawdzam komfort kanapy, trudno mi oderwać się od lewego, przedniego fotela. Tym razem musiałem zrobić wyjątek. Wsuwam się w komfortowe siedzisko, zamykam drzwi, a sympatyczny szofer z Mercedesa powoli rusza naprzód. Przez najbliższe kilkadziesiąt minut jazdy za miasto nie interesuje mnie świat zewnętrzny. Jestem od niego odseparowany. Wewnątrz panuje cisza, zawieszenie wybiera wszelkie nierówności, tylko delikatnie bujając na większych garbach. Świat nie istnieje, jest tylko zapach stworzony przez perfumiarza Mercedesa, miękkie skóry, delikatna poduszka pod głową i, tak na oko, około miliard różnych gadżetów i dodatków.
Opcjonalne fotele First Class na nowo zdefiniowały dla mnie pojęcie komfortu w samochodzie. Oparcia kładą się pod kątem mniejszym niż 50 stopni, siedzisko nieco się wysuwa, a pod nogami pojawia się podnóżek. Dopełnieniem szczęścia jest wspomniana wcześniej poduszka. Jest cudownie miękka, tak delikatna… W tym fotelu można się rozpłynąć z zachwytu niczym pralinka w słoneczny dzień. Do tego fotele są podgrzewane, wentylowane i mają funkcję masażu z różnymi trybami. Gdy Maybach zaczyna powoli przesuwać ucisk po moich plecach wiem już, że nie będzie łatwo mnie stąd wysadzić.
Płyniemy dalej przez Warszawę, auto przyspiesza i hamuje, ale jedyne co ja rejestruję to zmiana szybkości, z jaką zmienia się obraz za oknem. Chociaż pod maską pracuje podwójnie doładowane V12, które mogłoby napędzać Queen Merry II, nie czuć brutalnego momentu obrotowego, który krzesze ten silnik. Nawet mocniejsze przyspieszenie powoduje jedynie cichy pomruk pod maską. Dzięki temu łatwiej i przyjemniej jest rozkoszować się muzyką płynącą ze świetnego zestawu audio Burmestera. I to chyba jedyny samochód jakim jechałem, w którym wcale nie zależało mi na słuchaniu silnika, mimo tak pokaźnego litrażu. Rozkoszą była cisza i akustyczne numery Erica Claptona.
Jeśli dla kogoś muzyka to za mało, rozrywkę zapewni dostęp do Internetu i telewizja. Wszystko obsługiwane z ekranu znajdującego się w oparciu przedniego fotela oraz z pilota. Każdy pasażer ma swój pilot i może obsługiwać nim dowolny ekran w samochodzie. Pasażerowie mają też swoje słuchawki. I telefon. Opcjonalnie mogą też mieć swoje srebrne kieliszki na szampana. W moim egzemplarzu ich zabrakło. Nic dziwnego – ta opcja kosztuje 18 066 zł. Była za to lodówka, która z jednej strony zabiera sporą część bagażnika, ale z drugiej jest idealna na upalne dni.
Lista opcji i niezwykłych dodatków oferowanych w Maybachu już w standardzie jest niesamowicie długa. O każdym można napisać elaborat – jak fantastycznie działa, jak pięknie wygląda i jak genialne jest wykonanie. Panoramiczne okno z Magic Sky Control, ogrzewany podłokietnik z tyłu i z przodu, elektryczne sterowanie absolutnie wszystkiego, co tylko się rusza lub świeci – to wszystko jest wisienką na torcie, ale tak naprawdę to nie to decyduje o tym, że Mercedes-Maybach S600 jest luksusowy. Byłby taki i bez tego elektronicznego kramu. Właśnie na tym polega fenomen tego samochodu. Nawet ogołocony z większości tych dodatków i wciąż by zachwycał. To, jak pięknie wycięta jest perforacja w skórze, to jaka ta skóra jest w dotyku, bardzo dobre wyciszenie, fantastyczny komfort resorowania i arcyeleganckie opakowanie – to jest solidny fundament luksusu w tym samochodzie.
Kilka akapitów wyżej napisałem, że niełatwo będzie mnie wysadzić z miejsca pasażera. Okazało się, że jest osoba, która nie miała z tym problemu. Był to kierowca. Czy chciałbym poprowadzić? S600 z V12 pod maską? Przez grzeczność nie odmówiłem. I tak dowiedziałem się jak wygląda najlepsze miejsce pracy na świecie.
Fotel kierowcy może nie rozkłada się na wszystkie strony, ale nie można mu odmówić komfortu. Jest kapitalny. Skoro już wygodnie siedzę, czas ruszyć. Kładę dłonie na kierownicy, chwytam ją pewnie i najpierw nieśmiało naciskam gaz. Silnik subtelnie popycha Maybacha naprzód. Dociskam pedał nieco mocniej. V12 wciąż jest delikatne. Jeszcze mocniej… Nadal delikatnie. W końcu uderzam pedałem o podłogę, pod maską cicho się gotuje, a samochód… No cóż… Przyspiesza. Po prostu. Nie ma eksplozji ładunku atomowego na tylnych kołach. Nie ma zerwanego asfaltu. W sumie, czego się spodziewałem? Ten wysmakowany okręt jest wysublimowanym narzędziem do przewożenia pasażerów w maksymalnie komfortowych warunkach. Nawet kiedy szef krzyknie z tyłu, że musi być na lotnisku w tej chwili, nie chce wrażeń rodem z rajdów WRC. Chce w tym czasie nalać sobie szampana i przeczytać gazetę.
Widlasta dwunastka z S600 jest bardzo mocna i czuć to pod nogą – robi co tylko jej się każe i to w mgnieniu oka. Ale nie wykazuje przy tym nawet odrobiny brutalności. Do tego skrzynia pracuje bardzo szybko i bez zbędnych uderzeń momentu obrotowego na wale. Nawet błyskawiczne redukcje nie powodują kopnięć.
Zobacz również: Mercedes stawia na elektryki. We Frankfurcie pokazał szeroką flotę aut
Mercedes przywrócił Maybacha do życia w cudownej formie. Formie, która stała się dla mnie synonimem słowa komfort i uosobieniem luksusu w najlepszej postaci. Po całym dniu z tym autem rozpłynąłem się jak wspomniana wcześniej pralina.
PLUSY:
Bardzo komfortowe zawieszenie
Bogate wyposażenie już w standardzie
Dynamiczny, ale dyskretny silnik
Niesamowicie wygodne fotele First Class
Wysoka jakość wykonania
Nienarzucający się wygląd
Bardzo dobry system audio
Skuteczne wyciszenie wnętrza
MINUSY:
Wysokie ceny niektórych dodatków
Ogólna ocena samochodu: 9/10
Mercedes-Maybach S600 — galeria zdjęć
Za pomoc w realizacji materiału dziękujemy właścicielom Pałacu w Oborach.

Polecane przez autora:
- Kupisz go dwa razy. Lego ma nowy zestaw: Porsche 911 Turbo i Targa w jednym
- Lotnisko Chopina zza sterów oczyszczarki. Poznaliśmy logistyczny majstersztyk na EPWA
- Test: Hyundai i30 Wagon 1.6 CRDI - kiedy zdajesz sobie sprawę, że nie potrzebujesz SUV-a
Ten artykuł ma 26 komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze