Audi A7 Sportback 3,0 TFSI S-Tronic quattro - test, opinia, spalanie, cena

Wkrótce 24 h Le Mans. Audi kolejny raz stanie do walki o zwycięstwo w najbardziej prestiżowym wyścigu samochodowym świata. Ten producent od roku 2000 tylko dwa razy nie zdobył pierwszego miejsca w 24-godzinnym gigancie. Tym samym Audi pokazuje na jak dużo stać je w kategorii nowoczesnej techniki. Jest pewien samochód, którym udowodniło, że potrafi także zaprojektować pojazd nie tylko nowoczesny od podszewki, ale i naprawdę ładny. Przed Wami A7 Sportback.

Ten artykuł ma 2 strony:

Audi A7 Sportback 3,0 TFSI S-Tronic quattro — test, opinia
Co składa się na doskonały wygląd samochodu? Ile osób, tyle można tu napisać definicji. Audi projektując A7 stworzyło auto o uniwersalnej urodzie, które przez wpasowanie w gusta wielu odbiorców wcale nie stało się nijakie. Projekt karoserii tego samochodu według mnie stanie się za jakiś czas klasyką i symbolem tego, co Audi na początku drugiej dekady XXI wieku miało najlepszego do zaoferowania. Tak, nie będzie to wcale R8, które w pewnym sensie jest nieco oderwane od reszty modeli. Nie będzie to też flagowe A8. To właśnie A7 według mnie pokazuje esencję stylistyki marki w najlepszym opakowaniu.
Czym właściwie A7 tak bardzo zachwyca? Myślę, że kluczem jest tu bryła. Dach opadający już od słupka B, ostro ścięty tył, przednia oś przesunięta blisko pasa przedniego – to wszystko składa się na naprawdę zgrabny kształt. Dopełnieniem są charakterystyczny dla Audi grill, ostro narysowane światła, które nie wchodzą na bok i odpowiednio duże felgi (w tym przypadku 21-calowe), proporcjonalne do muskularnych nadkoli. W gruncie rzeczy A7 wcale nie ma skomplikowanej karoserii pełnej niesamowitych detali, które odkrywamy stopniowo. Nie, to zupełnie inna forma stylistycznego kunsztu. Bryła tego auta jest jak spójna rzeźba, która została przemyślana od początku do końca tak, by robiła piorunujące wrażenie już za pierwszym spojrzeniem.
Chociaż nie ma tu niezwykłych detali, to godzinami można przyglądać się nadwoziu A7. Sekret tkwi w tym, jak poprowadzone są najważniejsze linie definiujące kształt karoserii tego wozu. Dla mnie absolutnie fantastyczny jest sposób, w jaki zarysowana jest linia bocznych okien. Góra idzie po łuku, nawet na chwilę nie tworząc prostej, spokojnie wspina się wzdłuż słupka A, by już przy słupku B zacząć powoli opadać. Na końcu spotyka się z dolną krawędzią, która przez całe auto idzie prosta, jak napięta struna, by zadrzeć się gwałtownie ku górze tuż za drugą parą drzwi. Ten kształt to majstersztyk, dla mnie dowodzący kunsztu stylistów, którym udało się przebić przez chłodną technikę, stanowiącą dla Audi credo. Dzięki temu gdy odchodzimy od tego samochodu, zawsze oglądamy się za siebie, żeby spojrzeć jeszcze raz.
Zobacz również: Ford Transit Custom Nugget Plus - przez weekend byłem królem kempingu
Wreszcie wszystko pasuje
Czasami, na przykład w przypadku testu A3 Sportback, zarzucałem Audi, że wnętrza ich samochodów są zbyt chłodne. Są jak uszyte pod hasło „przewaga dzięki technice”. Z jednej strony doskonałe pod względem ergonomii, z drugiej strony trochę bezduszne, mało przytulne. W A7 wreszcie wszystko ze sobą gra. Owszem, wciąż jest chłodno, przynajmniej w testowym egzemplarzu, ale tutaj ten zimny styl doskonale gra z prostym, ale genialnym właśnie w tej prostocie nadwoziu. Całą deskę rozdzielczą okala krawędź przechodząca od słupka B, przez drzwi, pod słupkiem A, aż na podszybie. Na tworzonej przez nią płaszczyźnie osadzony jest kokpit wykończony drewnem Beaufort, prasowanym warstwowo z aluminium oraz skórą.
Dopełnieniem są kapitalne fotele sportowe, przeszyte klasycznym wzorem w romby. Są bardzo komfortowe, świetnie trzymają na łukach i do tego bardzo dobrze wyglądają. Siedząc w nich i trzymając skórzaną kierownicę, aż chce się ruszyć w długą trasę, krętymi, alpejskimi drogami.

Komfort do potęgi 7
Niestety alpejskich dróg na Mazowszu nie ma. Są za to dziurawe, stołeczne jezdnie, wystające tory tramwajowe i ulice zmęczone wieloletnią eksploatacją. Jazda tymi drogami samochodem na 21-calowych obręczach z niskim profilem opony to teoretycznie przepis na katastrofę. Nie w przypadku A7 Sportback. Dawno zawieszenie żadnego samochodu nie zaskoczyło mnie aż tak bardzo. Mimo osadzenia auta na felgach idealnych ze względów wizualnych, ale pozornie fatalnych ze względów praktycznych, A7 sunęło po wszystkich nierównościach dając znać tylko o nielicznych z nich i to w bardzo delikatny sposób.
Wnętrze A7 jest wyciszone bardzo dobrze jak na samochód, który nie jest wcale flagowym sedanem marki. Do tego zaskakująco cicho pracuje wspomniane wyżej zawieszenie.

Komfort podnoszony jest też bardzo skutecznie przez szereg dodatkowych opcji. To między innymi 4-strefowa klimatyzacja, ogrzewanie postojowe uruchamiane z pilota, ogrzewanie wszystkich czterech miejsc siedzących, kamera termowizyjna z wykrywaniem ludzkich sylwetek czy elektrycznie domykane drzwi. Pełną listę dodatków znajdziecie na drugiej stronie.
W kwestii komfortu A7 nie stara się niczego udawać 3-miejscową kanapą. Z tyłu są tylko dwa siedzenia, oddzielone wybrzuszeniem ze schowkiem i podłokietnikiem. Wstawienie tam jeszcze jednego miejsca byłoby już przypinaniem go na siłę, by tylko móc w dowodzie wpisać, że A7 jest autem 5-osobowym.
Wysoki poziom komfortu i świetne wykonanie sprawiają, że powoli można zrozumieć po co właściwie taki samochód znajduje się w gamie Audi. Chcesz mieć pojazd komfortowy, ale jazda na tylnej kanapie w A8 nie jest dla Ciebie? Chciałbyś jeździć autem stylowym, o dynamicznej sylwetce, ale coupe są trochę za małe? Właśnie w te potrzeby wpisuje się A7. Daje komfort i świetny styl dla kogoś, kto woli być kierowcą niż pasażerem.

Dla kierowcy
No właśnie – kierowca w A7. Ten samochód został stworzony właśnie dla niego. Nie dla jego rodziny. Nie dla jego psa. Nie dla prezesa, którego woziłby na prawym miejscu tylnej kanapy. Dla kierowcy. Pod maską pracuje 3-litrowy silnik benzynowy ze sprężarką, która rozdmuchuje moment obrotowy do wysokich wartości już w dolnym zakresie prędkości obrotowych. To za sprawą czterołopatkowych wirników o kącie skręcenia łopatek wynoszącym 160 stopni A7 dysponuje mocą 333 KM, dostępną w zakresie 5300–6500 rpm. Te parametry pozwalają rozpędzić Audi do 100 km/h w 5,3 s. Prędkość maksymalna wynosi 250 km/h, czyli w sam raz na niemieckie autobahny.
To tyle teorii. W praktyce niemiecki agregat w trybie Dynamic jest prawdziwą katapultą. Ze skrzynią S-Tronic jak wszystkie jednostki benzynowe pracuje bez zarzutu, więc rozpędzanie jest płynne, bez szarpania między przełożeniami, z jednym kopnięciem – na starcie. Kompresor nieprzerwanie dmucha w cylindry, benzyna rozpyla się w komorach spalania i dzieje się magia. Nawet przy prędkościach autostradowych A7 nie dostaje zadyszki.
A7 nie jest jednak tylko autostradowym pożeraczem kilometrów. Jak na tak duże auto zaskakująco sprawnie przemieszcza się po zakrętach. quattro z niezwykłą skutecznością przenosi moc na wszystkie koła. Ostrzeżeniem przed nadchodzącą małą katastrofą jest pojawiająca się nagle nadsterowność. A7 potrafi nadrzucić tyłem, ale do tego tę maszynę trzeba już naprawdę z premedytacją sprowokować. W przeciwnym razie będzie zachowywać się neutralnie, mimo to dając mnóstwo frajdy z jazdy.

Czekoladki
Na koniec jak zawsze pora postawić kreskę i zsumować wydatki. W przypadku tego A7 kwota jest dla przeciętnego Kowalskiego astronomiczna: 572 900 zł, gdzie bazowa cena modelu z tym silnikiem wynosi 301 800 zł. Mnóstwo kosztował tu między innymi pakiet stylistyczny S line Exterieur (9270 zł), szklany dach (6360 zł), wyświetlacz head-up (7710 zł), adaptacyjne zawieszenie pneumatyczne (10 890 zł) i absolutny numer jeden w podbijaniu ceny: system nagłaśniający Bang & Olufsen za 33 510 zł. Drogo? Tak, drogo – za cenę tego audio można kupić samochód. Sęk w tym, że jeśli chcemy dostać coś naprawdę z najwyższej półki, musimy płacić. Kosztuje wykonanie, kosztuje styl i kosztuje technika. Kupując tak wyposażone A7 decydujemy się niejednokrotnie na opcje, które w zwykłych samochodach pojawią się dopiero za kilka lat.
Tak – ten samochód jest drogi, ale jest wart każdej złotówki, bo za niemałe pieniądze oferuje nieopisanie dużo. Jak dużo, można się przekonać tylko, jeśli można z tym wszystkim obcować. To jak czekoladki Peter's. Za kilkadziesiąt złotych dostaniemy tylko kilka sztuk, ale forma, w jakiej są podane i to jak fenomenalnie smakuje każda z nich sprawia, że dla tych kilku chwil przyjemności będziemy gotowi położyć na ladzie znacznie więcej pieniędzy, niż w przypadku przeciętnej czekolady reklamowanej w telewizji. Tylko najpierw trzeba spróbować chociaż jednej, by wiedzieć jak wiele warta jest każda z pozostałych.

PLUSY:
Świetna stylistyka
Komfort na wysokim poziomie
Dynamiczny silnik
Wysoka jakość wykonania
Bardzo dobre wyciszenie
Bogata lista dostępnych opcji
Wygodny dostęp do bagażnika
MINUSY:
Wysokie ceny niektórych dodatków
Ogólna ocena samochodu: 9/10
Audi A7 Sportback 3,0 TFSI S-Tronic quattro — galeria zdjęć

Ten artykuł ma 41 komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze