Nowe prawo działa – pierwsze prawa jazdy zatrzymane!

Nowe prawo działa – pierwsze prawa jazdy zatrzymane!

Nowe prawo działa – pierwsze prawa jazdy zatrzymane!
Marcin Łobodziński
19.05.2015 06:26, aktualizacja: 02.10.2022 10:05

Zmienione na początku tego tygodnia (18 maja) prawo zezwala policjantom na zatrzymanie prawa jazdy kierowcy, który rażąco przekroczy prędkość w obszarze zabudowanym, a to oznacza 50 km/h za dużo w stosunku do ograniczenia. Już kilka dokumentów w Warszawie zostało zatrzymanych.

Nowe prawo wywołało prawdziwą burzę w mediach. O grożących utratą prawa jazdy przepisach radio, telewizja, portale internetowe i prasa trąbią od kilku dni. A jednak zaraz po wejściu w życie zmian znaleźli się kierowcy, którym zatrzymano uprawnienia. Co więcej, policja zaznacza, że naruszenia przepisów nie były delikatne i nie działano tylko po to, aby zabrać dokument. Pierwszy delikwent jechał na ograniczeniu 50 km/h z prędkością 127 km/h, czyli przekroczył ją o 77 km/h. Trafił się już 40 minut po wejściu w życie zmodyfikowanej ustawy. Stołeczna Policja donosi o trzech osobach, które wczoraj straciły uprawnienia na 3 miesiące. Każdy z nich przekroczył dozwoloną prędkość o minimum 70 km/h. W skali całego kraju odebrano 144 prawa jazdy*.

Eksperci przewidują, że szczególnie zagrożeni utratą prawa jazdy są kierowcy z dużych miast, gdzie nie brakuje dwujezdniowych dróg, wielopasmowych tras przelotowych, na których obowiązuje ograniczenie do 50 lub 60 km/h. Wystarczy wspomnieć o doskonale wszystkim znanej Trasie Siekierkowskiej. Wczoraj sam byłem świadkiem dwóch kontroli radarowych na zjeździe z Mostu Siekierkowskiego w stronę ulicy Płowieckiej oraz za skrzyżowaniem ulicy Bronisława Czecha i Michała Kajki w stronę Traktu Brzeskiego. Łuk i zjazd z mostu lub zwyczajny w świecie wyjazd z miasta dwujezdniową i dwupasmową drogą w lesie powodują, że nie trudno rozpędzić się tam do zbyt dużej prędkości. Oczywiście każdy zna przepisy i posiada hamulce, ale nierzadko presja ze strony innych kierowców jest ogromna. Nie można tłumaczyć osób, które jeżdżą zbyt szybko, ale czy te przepisy na pewno współgrają z naszą infrastrukturą drogową? Czy policjanci przypadkowo ustawili się z radarami w miejscach gdzie łatwo złapać kierowcę, a zagrożenie jest niewielkie? No i ostatnie pytanie: czy policjanci czekali na wejście z życie nowych przepisów z radarem w ręku, skoro już 40 minut po północy złapali pierwszą ofiarę?

Wojciech Kotowski, redaktor naczelny miesięcznika „Paragraf Na Drodze” i autor komentarzy do kodeksu drogowego i kodeksu wykroczeń twierdzi, że nowe przepisy nie są precyzyjne, a określenie, że rażącym naruszeniem ograniczenia prędkości jest +50 km/h to błędna metoda weryfikacji zagrożenia. Trudno się z tym nie zgodzić. Co Waszym zdaniem jest bardziej niebezpieczne: jazda z prędkością 120 km/h na trzypasmowej trasie bez absolutnie żadnych zabudowań, na której jest ograniczenie tylko dlatego, że to trasa w środku dużego miasta czy jazda z prędkością 60 km/h po deptaku, który jest częścią strefy zamieszkania? Pierwszy kierowca straci prawo jazdy, drugi nie. Warto też zauważyć, że ani fotoradarów ani patroli policyjnych z ręcznym urządzeniem pomiarowym raczej nie widać w strefach zamieszkania.

Pojawia się jeszcze aspekt społeczny. Utrata prawa jazdy to w niektórych przypadkach utrata pracy. Zastanawiające się wydaje, czy nie lepszą karą dla kierowców zawodowych byłoby jednak nałożenie wysokiego mandatu jako alternatywy. Oczywiście można trąbić, że zawodowy kierowca też nie ma prawa łamać przepisów, ale spójrzmy na to z innej strony – od strony jego rodziny, którą ma na utrzymaniu. Zawodowy kierowca bez prawa jazdy może mieć problem ze znalezieniem nowej pracy.

Powyższe przemyślenia pozostawiamy do Waszej dyskusji, a sami liczymy na to, że policja będzie się ustawiać z radarami w miejscach szczególnie niebezpiecznych, gdzie rzeczywiście rażące przekroczenie dopuszczalnej prędkości jest ogromnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa ruchu drogowego, ponieważ sami popieramy walkę z tzw. piratami drogowymi. Nie negujemy przepisów, a jedynie poddajemy ich niektóre aspekty w wątpliwość. Zresztą nie trzeba będzie długo czekać aż trafią do Trybunału Konstytucyjnego, gdzie powinny być uznane za niezgodne z Konstytucją, o czym już podczas prac komisji sejmowych przestrzegali eksperci.

Objaśnienia:

  • do 19 maja, do godziny 10:00
Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (90)