Nowe Fordy Grand C-Max i S-Max - test, opinia, spalanie, cena

Gama MPV spod znaku Forda należy obecnie do najszerszych na rynku. Ostatnie lata to czas wielu premier i wprowadzenia nowego trendu stylistycznego definiującego indywidualny charakter marki. Celem podtrzymania spójności oferty niektóre modele doczekały się nowych generacji, inne poddano liftingowi. Do pierwszej grupy zalicza się pokazany niedawno S-Max, a do drugiej C-Max w wersji normalnej oraz Grand.

Ten artykuł ma 4 strony:
Ford Grand C-Max 2.0 TDCi 150 — pierwsza jazda, opinia
Gruntowne odświeżenie modelu C-Max niedługo po Focusie nie jest przypadkowe. Model ten jest z nim blisko spokrewniony konstrukcyjnie. Taki zabieg pozwolił odmłodzić głównego gracza segmentu minivanów przy możliwej redukcji kosztów. Nowy C-Max mimo przypisania do II generacji znacząco różni się od wersji sprzed liftingu. Zmiany w wyglądzie zewnętrznym objęły przede wszystkim przedni pas, który teraz prezentuje się nie tylko dużo nowocześniej, ale również doskonale eksponuje charakterystyczne cechy stylistyczne marki. Tył C-Maxa to drobne modyfikacje głównie w okolicy świateł, które różnią się też w przypadku wersji pięcio- i siedmioosobowej (Grand). Auto wygląda spójnie i dużo świeżej niż oferowane dotychczas, jednak nie robi takie wrażenia jak zupełnie nowy S-Max.
Tym co natomiast zasługuje na uznanie jest zupełnie nowe wnętrze przeniesione z Focusa. Całość prezentuje się naprawdę dobrze, materiały jak na swoją klasę nie wzbudzają zastrzeżeń, fotele i kierownica są wygodne, ale jest jeszcze coś. Nareszcie Ford przygotował projekt deski rozdzielczej, który wygląda nowocześnie, jest prosty w obsłudze i ma estetycznie wkomponowany duży, dotykowy wyświetlacz z rozbudowanym oprogramowaniem, które można spotkać w Mondeo. Dostępny dotychczas ekran wielkości przeciętnego smartfona z zestawem przycisków przypominającym wieże HiFi sprzed dekady był chyba jednym z gorszych rozwiązań na rynku. Do jego rozbudowanych możliwości obsługi – jak do większości nowości – trzeba się przyzwyczaić, ale i tak jest dużo lepiej niż poprzednio. Wnętrze to chyba największa zmiana w tym modelu, która niewątpliwie zasługuje na ogromny plus.
Pod względem przestronności kabina praktycznie się nie zmieniła – na tylnej kanapie nadal komfortowo pojedzie dwójka pasażerów zostawiając za oparciami jeszcze dużo miejsca na bagaże. W trzecim rzędzie ciężko będzie się zmieścić osobie nawet o niższym wzroście i nie jest to rozwiązanie, które można by traktować jako opcja do codziennego użytku. Ford mimo wszystko stara się jednak pokazać, że trzeci rząd ma sens montując systemy prostej regulacji foteli czy dając możliwość całkowitego złożenia środkowego siedziska kanapy aby podnieść komfort przynajmniej dla sześciu pasażerów, jednak C-Maxowi brakuje najzwyczajniej w świecie przynajmniej kilku centymetrów w obrębie ostatniego rzędu, a po jego rozłożeniu również sensownego bagażnika.
Możliwość rozbudowanej adaptacji siedzisk i oparć to niejedyne nowości w wyposażeniu. Wraz z liftingiem pojawiło się m.in. bezdotykowe otwieranie i zamykanie klapy bagażnika poprzez ruch stopą pod zderzakiem, system zapobiegający kolizjom wyhamowujący auto z 50 km/h, a nie tak jak do tej pory z 30 km/h, a układ wspomagający parkowanie pomoże nie tylko wjechać w miejsce, ale również z niego wyjechać kiedy jest ciasno.
Zmiany w odświeżonym C-Maxie objęły nie tylko wygląd zewnętrzny, wnętrze czy nowe wyposażenie, ale śladem Focusa pogrzebano również przy podwoziu. Dzięki modyfikacjom samochód ma jeszcze mniej się przechylać w zakręcie i co za tym idzie stabilniej prowadzić. Zastosowano sztywniejsze tuleje zawieszenie i zupełnie nowe amortyzatory, dzięki którym C-Max jak na minivana rzeczywiście prowadzi się wybornie na równej nawierzchni. Niestety kosztem komfortu, który jest po prostu na poziomie współczesnych kompaktów – dość niski. Takie podejście przesuwa C-Maxa w stronę samochodu skoncentrowanego na kierowcy, a nie taka jest rola rodzinnego minivana, w przypadku którego wygoda podróży powinna być priorytetem. Rodzinny Ford nadrabia natomiast świetnym wyciszeniem i wysoką kulturą pracy wysokoprężnej jednostki TDCi, która nie przeszkadza w rozmowie nawet przy wysokich prędkościach.
Moc 150 KM oferowana przez wysokoprężnego dwulitrowca w zupełności wystarcza do sprawnego poruszania się Grand C-Maxem. Auto jest żwawe, zbiera się od najniższych prędkości obrotowych, a odpowiednio zestopniowana ręczna skrzynia biegów umiejscowiona blisko kierownicy wyciąga z jazdy jeszcze więcej przyjemności.
Zobacz również: Nowy Ford Focus RS (2016) - test
Plusy:
Zupełnie nowe wnętrze
Świetne wyciszenie
Dobra dynamika jazdy
Skrzynia biegów
Minusy:
Dość niski komfort podróżowania
Mało miejsca w trzecim rzędzie
Ten artykuł ma 7 komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze