Prezydent Poznania nie zamknie toru (dla rowerzystów i rolkarzy)

Prezydent Poznania nie zamknie toru (dla rowerzystów i rolkarzy)

Prezydent Poznania nie zamknie toru (dla rowerzystów i rolkarzy)
Mariusz Zmysłowski
24.04.2015 10:52, aktualizacja: 02.10.2022 10:18

Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak w swoim oświadczeniu poinformował, że nie chce zamykać Toru Poznań. Chce "jedynie" by zamiast samochodów jeździli po nich rowerzyści i rolkarze.

Prezydent Poznania chciałby pomóc okolicznym mieszkańcom, którym bardzo przeszkadza hałas generowany przez samochody i motocykle. Przypomnijmy, że ten autodrom istnieje już od 1977 roku, czyli blisko 40 lat. Teraz Jacek Jaśkowiak wydał oświadczenie, którym wywołał małą burzę w środowisku miłośników sportów motorowych.

Jacek Jaśkowiak:

"Nie jestem za likwidacją Toru Poznań. Jestem za rozwiązaniem problemu hałasu, jaki przeszkadza mieszkańcom zachodniej części Poznania, Dopiewa i Tarnowa Podgórnego. (...) Chciałbym, by ta przestrzeń bardziej otworzyła się na szersze grono mieszkańców. Wzorem są rowerowe czwartki, dobrą ideą wydaje się organizowanie tam imprez szkolnych, wydarzeń dla rolkarzy i panczenistów. Ten sposób wykorzystania obszaru toru nie budzi żadnych wątpliwości. Dostrzegam jednak powagę sytuacji, w której część naszego miasta wykorzystywana jest do demonstracji potęgi dźwięku. Już dziś musimy myśleć o przestrzeni wyścigowej, która spełniać będzie wymogi współczesności i przyszłości oraz nie będzie uciążliwością dla sąsiadów."

Z jednej strony mamy więc przychylanie się ku organizacji na Torze Poznań raczej imprez rekreacyjno-piknikowych. Z drugiej prezydent wspomina o stworzeniu warunków dla miłośników motoryzacji w innym miejscu. Wirtualna Polska przypomina, że już kilka miesięcy temu Jaśkowiak zapowiedział: "Moim marzeniem jest to, żeby na przestrzeni ośmiu lat zrobić rzeczywistą, porządną motoarenę, która obejmowałaby tor samochodowy, stadion żużlowy i stadion do quadów. (...) Sympatycy sportów motorowych również powinni mieć możliwość uprawiania tego sportu, ale w taki sposób, żeby nie odbywało się to przy protestach innej społeczności."

Mamy więc "moim marzeniem", "chciałbym", ale póki co w oświadczeniu nie padły żadne informacje o tym, jakie konkretne działania zostały podjęte by faktycznie zrobić coś w kierunku budowy autodromu z prawdziwego zdarzenia. Do tego powinno dojść jeszcze zanim kierowcom odbierze się istniejący już obiekt, by zapewnić płynne przejście z jednego miejsca w drugie. Jeśli się tak nie stanie, rządni emocji miłośnicy motorsportu gdzieś będą musieli się podziać i niech wtedy nikogo nie dziwi, że na popularności zyskają nielegalne nocne wyścigi drogami publicznymi. Oczywiście nikt nie zachęca do ostrej jazdy po ulicach, ale władze Poznania będą musiały się liczyć z tym zjawiskiem - kierowcy gdzieś będą musieli się podziać.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (18)