Brytyjska policja podaje, że połowa zamontowanych fotoradarów jest ściemą...
Wszyscy znamy to z własnego doświadczenia. Jedziemy sobie, przed oczami miga nam znak ostrzegający przed fotoradarem, zerkamy na prędkościomierz, (zazwyczaj) hamujemy i spokojnie mijamy skrzynkę. Co innego, gdy nie uda nam się wyhamować samochodu, wtedy kolejne kilometry pokonujemy zastanawiając się, czy wewnątrz znajdował się ten znienawidzony policyjny sprzęt.
Brytyjska policja podaje, że połowa zamontowanych fotoradarów jest ściemą...
Wszyscy znamy to z własnego doświadczenia. Jedziemy sobie, przed oczami miga nam znak ostrzegający przed fotoradarem, zerkamy na prędkościomierz, (zazwyczaj) hamujemy i spokojnie mijamy skrzynkę. Co innego, gdy nie uda nam się wyhamować samochodu, wtedy kolejne kilometry pokonujemy zastanawiając się, czy wewnątrz znajdował się ten znienawidzony policyjny sprzęt.
Na Wyspach Brytyjskich znajduje się - według nieoficjalnych danych - 3500 fotoradarów, z czego połowa jest... bezużyteczna. Jazda może przypominać skreślanie Lotka na chybił-trafił.
W Polsce mamy około 2000 skrzynek. Ile z nich jest zwykłym karmnikiem, a ile maszynką do mandatów? Tego dokładnie nie wiadomo, ale biorąc pod uwagę, że nasz kraj jest znacznie mniej zamożny od UK, możemy się spodziewać, że spora część działa niczym syndrom Pawłowa, zwalniamy, widząc samą skrzynkę, a często nawet sam znak ostrzegawczy...
Czy fotoradary są potrzebne? Hmm. Zerknijcie tylko na dane poniżej...
Spadek liczby wypadków o 19 procent, rannych o 18 procent i zabitych o 36 procent. Tak wynika z "Analizy wpływu masztów z fotoradarami na poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym w I połowie 2007 r." Dokument przygotował Wydział Profilaktyki w Ruchu Drogowym Biura Prewencji i Ruchu Drogowego KGP. Przeanalizowano 360 punktów kontrolnych.
