Facet pochowany ze swoim pickup'em!
SZYMON CHOŁYS • dawno temu
Pewien mężczyzna z Zachodniej Wirginii jakiś czas temu powiedział swej najbliższej rodzinie, że gdyby umarł, pragnie zostać pochowany na tyłach swego Chevrolet'a pickup'a z 1967 roku. Jak na złość, został postrzelony podczas domowej awantury i zmarł.
Jego syn postanowił zorganizować mu pochówek o jakim marzył. Zapalony łowca i wędkarz został złożony do ziemi wraz ze swym swą strzelbą Remington, scyzorykiem i… ukochanym pickup'em!
By mieć pewność, że zakopywany Chevrolet nie spowoduje większych zanieczyszczeń środowiska, wyjęto z niego silnik, skrzynię biegów, opony oraz usunięto płyn hamulcowy. Syn zmarłego powiedział, że ojciec posiadał auto, odkąd tylko pamięta, a ten dość niespotykany pogrzeb był ostatnią rzeczą, jaką mógł dla niego zrobić.
Cóż, u nas w Polsce także nadal można ujrzeć obrazek przedstawiających zapalonego dziadka, pieszczącego swojego dużego Fiata, malucha czy — coraz rzadziej — Syrenę. Jeśli ktoś rzeczywiście tak mocno kocha swoją maszynę i nie chce się z nią rozstać nawet po śmierci, to może warto się wcześniej odpowiednio zabezpieczyć — złapać za kartkę i długopis, albo szepnąć słówko rodzinie? Choć w Polsce coś takiego by chyba nie przeszło…
Źródło: autoblog
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze