Elektryczny "bobas", czyli Think City

Elektryczny "bobas", czyli Think City

Elektryczny "bobas", czyli Think City
Szymon Chołys
06.04.2009 16:50, aktualizacja: 02.10.2022 17:10

Wśród wielu dziwacznych, słabych aut elektrycznych, które próbują opanować rynek, małe, produkowane w Norwegii Think City powoli - lecz pewnie - "uczy się chodzić". Ten miejski "bobas" jest w pełni elektryczny, dlatego wzbudził zainteresowanie Unii Europejskiej.

Wśród wielu dziwacznych, słabych aut elektrycznych, które próbują opanować rynek, małe, produkowane w Norwegii Think City powoli - lecz pewnie - "uczy się chodzić". Ten miejski "bobas" jest w pełni elektryczny, dlatego wzbudził zainteresowanie Unii Europejskiej.

Autko czerpie energię z sodowych lub litowo-jonowych akumulatorów, które znajdują się pod siedzeniami. Niestety, jeśli wybieramy oszczędność i ekologię, musimy liczyć się z mizernymi osiągami. Think rozpędza się maksymalnie tylko do 100 km/h (choć do miasta więcej nam nie potrzeba), za to osiąga tę wartość w zaledwie 6,5 sekundy.

Latem przy wyłączonym ogrzewaniu Think może przejechać bez ładowania od 170 do 203 km.

Wyglądem może trochę przypomina Daewoo Matiza. Cóż, nie został on z pewnością zaprojektowany do lansowania się po mieście. Nadwozie zostało wykonane z przetważalnych plastików ABS. W celu zabezpieczenia plastikowej karoserii w drzwiach znajdują się  osłony chroniące w wypadku zderzenia, wykonane z materiałów odpornych na wstrząsy.

Mały komputer nazywany przez producenta "Mind Box", obsługuje systemy GPS oraz GPRS. Dostępny jest także system alarmowy, włączający się po aktywacji poduszek powietrznych.

Obecnie Think City sprzedawany jest - niestety - tylko w Norwegii i Amsterdamie (500 sztuk).[block position="inside"]10151[/block]

Źródło: autoevolution

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)