Z ekologią w tle – Lumma Cayenne S Hybrid CLR 558 GT (2012)

Olgierd Lachowski

08.08.2012 12:00, aktualizacja: 07.10.2022 20:47

Do tej pory tylko firma SpeedART pokusiła się o porządny tuning Porsche Cayenne z dodatkowym napędem elektrycznym. Teraz dołączyła Lumma, która oferuje wóz z tą samą mocą co SpeedART – 450 KM.

Ciśnienie wywierane przez ekologów sprawia, że firmy, które chcą być uznawane za czołówkę motoryzacyjnego świata i utrzymać, a nawet zwiększyć sprzedaż, muszą szukać nowych sposobów na przyciągnięcie klienta. Tak właśnie Porsche rozpoczęło produkcję Cayenne S Hybrid. Kit tam, że jego sprzedaż jest znikoma, ważne, że Porsche jest postrzegane jako firma innowacyjna.

Nie jestem przeciwnikiem samochodów hybrydowych, a już na pewno nie przeciwnikiem sportowych i wyścigowych hybryd, ale czy komuś potrzebne jest akurat Cayenne z napędem elektrycznym? Widać jest. Skoro są klienci na taki wóz, to pewnie znajdą się takie osoby, które będą chciały go tuningować.

Lumma wyszła z założenia, że Cayenne S Hybrid po modyfikacjach nie powinno różnić się wyglądem od wersji Turbo i zastosowała pakiet CLR 558 GT. Komponentów wchodzących w jego skład jest bardzo dużo, więc ograniczę się do wyliczenia, że zawiera on nowe: przedni i tylny zderzak, nową pokrywę silnika, nakładki na błotniki, listwy na progach itd.

Zainstalowanie tych wszystkich części oraz montaż 20-calowych felg (niezbyt pięknych zresztą) o szerokości 9,5” z przodu i 9,5” z tyłu rozwiązuje odwieczny problem „czy Cayenne jest w stanie jeździć w trudniejszym terenie”. Na pewno nie jest w stanie.

Wnętrze prezentuje się całkiem interesująco. Tuner nie żałował skóry ani Alcantary, żeby je uatrakcyjnić. Do tego na plus trzeba zaliczyć kolorystyczne nawiązanie do barw nadwozia. Owszem, gdyby to Cayenne było z zewnątrz beżowe lub w jakimś innym kolorze, np. ciemnoniebieskim, to taka pstrokata kabina pasowałaby do niego jak kwiatek do kożucha, ale w tym przypadku jest całkiem dobrze.

Pod maską tego samochodu bije 450-konne serce, a właściwie dwa serca. Silnik elektryczny wytwarza nadal 35 kW (47 KM) mocy przy 1150 obr./min, a motor konwencjonalny charakteryzuje się lepszymi niż seryjny osiągami. Spalinowa jednostka napędowa to agregat V6 o objętości skokowej 3,0 l, który jest poganiany sprężarką mechaniczną typu Roots firmy Eaton. Normalnie rozwijałby on moc 333 KM, ale po zmianie oprogramowania i montażu sportowego układu wylotowego – swoją drogą z marnie wyglądającymi trzema centralnie umieszczonymi końcówkami – silnik jest w stanie wykrzesać z siebie aż 403 KM. W parze z jednostką elektryczną daje to wspomniane 450 KM.

Za przekazywanie mocy na koła odpowiada 8-biegowa automatyczna skrzynka przekładniowa. Oczywiście napędzane są wszystkie cztery koła.

Lumma nie zna osiągów swojego produktu, ale na pewno są one lepsze niż w aucie seryjnym. Niestety wyższa jest też emisja tlenku węgla (IV)[sup]1)[/sup], czyli mówiąc po ludzku, Cayenne pali więcej benzyny. W efekcie cały ekologiczny podtekst tuningu bierze w łeb.

Ale niech będzie, że właściciel tego wozu będzie cały rok jeździł nim bardzo spokojnie i „zielono”. Moim zdaniem i tak nie zaoszczędzi. Myślę, że gdy pakiet CLR 558 GT projektowany był pod Cayenne Turbo, nikt z pracowników Lummy nie przejmował się ekologią, więc nie pracowano nad zmniejszeniem oporów aerodynamicznych. A skoro w hybrydzie instalowany jest ten sam zestaw, to na pewno sprawia on, że na podkręcone auto działają większe opory aerodynamiczne niż na pojazd fabryczny, więc spalanie paliwa rośnie.

Tak zamyka się to koło – kupujesz eko-SUV-a, który spala niewiele mniej od Porsche Cayenne Turbo, a osiągi ma pewnie gorsze.

[sup]1)[/sup] Od jakiegoś czasu dwutlenek węgla trzeba nazywać tlenkiem węgla (IV). Prikaz Europijan Junion.

Dowiedz się więcej o Porsche Cayenne:

Konkurencja

SpeedART Cayenne S Hybrid Titan speedHYBRID 450 [450 KM, 252 km/h]