Rubens Barrichello, czyli sympatyczny Brazylijczyk, jak zwykli go nazywać komentatorzy F1, poważnie rozważa zakończenie swojej kariery. Kierowca Brawn GP jest obecny w królowej sportów motorowych już od 17 lat.
Rubens Barrichello, czyli sympatyczny Brazylijczyk, jak zwykli go nazywać komentatorzy F1, poważnie rozważa zakończenie swojej kariery. Kierowca Brawn GP jest obecny w królowej sportów motorowych już od 17 lat.
Barrichello wyznał wczoraj, że nie jest pewny czy jego nazwisko znajdzie się na liście kierowców na sezon 2010. Warto wspomnieć, że prawdziwy weteran niejedno przeżył, a czytając jego historię łatwo przyznać, że jest to jeden z najbardziej niedocenianych kierowców w F1.
Brazylijczyk trzykrotnie stawał na podium klasyfikacji generalnej kierowców w barwach Ferrari, jednak tam jego zadaniem było "kontrolowanie" rywali Michaela Schumachera. Teraz po przejęciu Hondy przez Rossa Brawna, Rubens znów zaczął liczyć się w stawce o czołowe lokaty. Teraz jednak również największym rywalem jest dla niego kolega z zespołu. Rubens traci do Jensona Buttona 24 punkty w klasyfikacji generalnej.
37-latek powiedział, że w 95 procentach chce dalej ścigać się w F1 i czuć tą dawkę adrenaliny, ale pozostałe 5 procent zadaje pytanie "czy tego potrzebujesz?"
Odnoszę wrażenie, że kariera Barrichello to smutna historia, sympatycznego faceta. Szkoda.
Źródło: worldcarfans.com
