W tym roku po raz pierwszy w historii, formuła 1 ani razu nie zawitała do Ameryki Północnej. Jeśli jednak okaże się, że wiadomości napływające z Kanady są prawdą, to sytuacja ta ulegnie zmianie już w przyszłym sezonie. Jakiś czas temu wspominaliśmy o tym, że F1 zniknęło z Kanady, gdyż tamtejszych organizatorów nie było stać na opłacenie wysokich składek. Wygląda bowiem na to, że organizatorom udało się z jednej strony dojść do porozumienia z rządem, a z drugiej z Bernie Ecclestone.
W tym roku po raz pierwszy w historii, formuła 1 ani razu nie zawitała do Ameryki Północnej. Jeśli jednak okaże się, że wiadomości napływające z Kanady są prawdą, to sytuacja ta ulegnie zmianie już w przyszłym sezonie. Jakiś czas temu wspominaliśmy o tym, że F1 zniknęło z Kanady, gdyż tamtejszych organizatorów nie było stać na opłacenie wysokich składek. Wygląda bowiem na to, że organizatorom udało się z jednej strony dojść do porozumienia z rządem, a z drugiej z Bernie Ecclestone. *
Ecclestone „zabrał" GP Kanady z Ameryki Północnej, jedyny wyścig F1 na tym kontynencie, w zeszłym roku, gdy rząd kraju odmówił wsparcia finansowego dla organizatorów wyścigu. Na szczęście Bernie poszedł po rozum do głowy i postanowił obniżyć nieco swoje wymagania - podobno koszta zmalały ze 175 milionów dolarów do 75 milionów dolarów. Niektórzy mówią, że Ecclestone obawia się rezygnacji większej liczby teamów - gdy liczba wyścigów się zawęża, a takie zespoły jak BMW Sauber rezygnują to trzeba znaleźć jakiś kompromis...
Źródło: autoblog