Bohaterem wczorajszego wyścigu o Grand Prix Belgii na torze Spa nie jest zwycięzca Kimi Raikkonen, ale zdobywca drugiego miejsca Giancarlo Fisichella. Włoch ma bardzo dużą szansę na zastąpienie Felipe Massy jeszcze w tym roku.
Bohaterem wczorajszego wyścigu o Grand Prix Belgii na torze Spa nie jest zwycięzca Kimi Raikkonen, ale zdobywca drugiego miejsca Giancarlo Fisichella. Włoch ma bardzo dużą szansę na zastąpienie Felipe Massy jeszcze w tym roku.
36-letni Fisichella startujący wczoraj z Pole Position zdobył dla zdecydowanie najsłabszego zespołu w stawce Force India, pierwsze punkty w historii. Po tragicznym wypadku Felipe Massy jego miejsce zastępuje fatalnie spisujący się kierowca testowy Luca Badoer. Zanim jednak team z Maranello podjął decyzję o posadzeniu testera za kierownicą bolidu, Stefano Domenicali wspominał o tym, że istnieje szansa, że to właśnie Fisichella zastąpi Massę.
Giancarlo nie mógł wymarzyć sobie lepszego okresu na "pokazanie się" potencjalnym pracodawcom. Głos w sprawie zabrał nawet legendarny Niki Lauda, który uważa, że Ferrari powinno natychmiast wyrzucić Badoera, a w jego miejsce zatrudnić Fisichellę. Teoretycznie Włoch ma podpisany kontrakt z Force India, ale praktycznie ten zespół ma problemy finansowe i nie oddał jeszcze stajni z Maranello wszystkich należności za zeszłoroczne dostawy silników.
Stefano Domenicali nie ukrywa zainteresowania 36-letnim Fisichellą, szef Ferrari ogłosił, że wstrzyma się z podejmowaniem jakichkolwiek decyzji do czasu ogłoszenia wyników mówiących o "stanie zdrowia" Felipe Massy.
Czy Fisichella mógłby pokazać pazur za kierownicą czerwonego bolidu?
Źródło: formula1.pl