Chociaż auto widziało jak na razie tylko kilku wybrańców, to zdaniem brytyjskiego Auto Express Galibier dostał zielone światło i trafi do "seryjnej" produkcji. Na dzień dzisiejszy Bugatti urządziło jedynie mały pokaz dla zaufanych klientów marki w okolicach fabryki w Molsheim.
Chociaż auto widziało jak na razie tylko kilku wybrańców, to zdaniem brytyjskiego Auto Express Galibier dostał zielone światło i trafi do "seryjnej" produkcji. Na dzień dzisiejszy Bugatti urządziło jedynie mały pokaz dla zaufanych klientów marki w okolicach fabryki w Molsheim.
Wygląda więc na to, że auto przypadło do gustu nie tylko koordynatorom projektu i zarządowi marki, ale również i potencjalnym nabywcom. Galibier byłby najpoważniejszym graczem na rynku sportowych limuzyn. Pojazd napędzany jest osłabioną wersją silnika W16 quad-turbo o pojemności 8.0-litra, który powstał jako jednostka napędowa dla Veyrona. Tam jednak produkuje on 1000, natomiast w przypadku Galibiera jedynie 800 koni mechanicznych.
Zmianom ulegnie również skrzynia biegów. Bugatti zapowiada, że moc wędrowałaby na koła sportowego sedana z silnika umieszczonego z przodu za pośrednictwem 8-biegowej skrzyni automatycznej, bardzo różniącej się charakterystyką od 7-biegowej stosowanej w Veyronie.
W efekcie cztery osoby są w stanie podróżować z prędkością 347 kilometrów na godzinę! Deklasuje nawet Panamerę. Galibier mógłby wejść do produkcji w 2013 roku, nie wykluczone, że pojazd zostałby zbudowany na płycie podłogowej Bentleya Mulsanne. Pojawiły się nawet informacje dotyczące prawdopodobnej ceny auta. Na dzień dzisiejszy mowa o 900.000 funtów, czyli około 1.5-miliona dolarów - mniej więcej tyle co Veyron.
Mimo wszystko wolę Astona Rapide, chociaż to nie ta sama liga. Bugatti to po prostu Bugatti.
Źródło: autoblog.com