Dzisiejszy wyścig o Grand Prix Brazylii to moim zdaniem najlepszy, najciekawszy i najważniejszy wyścig tego sezonu. Robert Kubica po dobrym starcie i fenomenalnej jeździe dojechał do mety na drugiej pozycji, zwyciężył Mark Webber, a Jenson Button zapewnił sobie tytuł mistrzowski.
Dzisiejszy wyścig o Grand Prix Brazylii to moim zdaniem najlepszy, najciekawszy i najważniejszy wyścig tego sezonu. Robert Kubica po dobrym starcie i fenomenalnej jeździe dojechał do mety na drugiej pozycji, zwyciężył Mark Webber, a Jenson Button zapewnił sobie tytuł mistrzowski.
Największym pechowcem wyścigu okazał się Rubens Barrichello, który do tej pory w swoim domowym wyścigu na torze Interlagos na 16 startów dojeżdżał do mety tylko pięciokrotnie. Sympatyczny Brazylijczyk jadąc na trzeciej pozycji na kilkanaście okrążeń przed metą złapał kapcia i musiał zjechać do boksów na zmianę ogumienia.
Jednak oprócz Rubensa szczęścia nie miało obu kierowców Williamsa - Rosbergowi popsuł się bolid, a Nakajima efektownie rozbił się przy próbie ataku na pozycję fenomenalnego debiutanta, Kamui Kobayashi(ego). Szczęścia nie miał Trulli, który tracąc panowanie nad pojazdem uderzył w Adriana Sutila i Fernando Alonso, co oznaczało koniec wyścigu dla tych kierowców. Również Nick Heidfeld nie dojechał do mety, bolid BMW Sauber odmówił mu posłuszeństwa.
Kubica startując z ósmej pozycji nie miał łatwego zadania, Polak miał dobry start i potem zyskał mnóstwo na błędach rywali, tuż po restarcie spowodowanym wypadkiem Trullego, nasz kierowca wyprzedził Nico Rosberga, co otworzyło mu drogę na podium.
"We are the champions" przez radio w wykonaniu Jensona Buttona wyraźnie pokazało kto tu rządzi. Brytyjczyk w pełni zasłużył sobie na pierwszy tytuł mistrza świata, również zespół Brawn GP, który zapewnił sobie dzisiaj tytuł mistrzowski w klasyfikacji konstruktorów.
Gratulacje dla Buttona i wyrazy uznania dla Kubicy, który udowodnił, że jest świetnym kierowcą!
Pierwsza ósemka - Webber, Kubica, Hamilton, Vettel, Button, Raikkonen, Buemi, Barrichello.
PS. Do ciekawej sytuacji doszło na samym początku, Kovalainen wyrwał wąż tankujący w boksach i rozbryzgał kilka litrów paliwa w pitlane, efektowny pożar i sporo strachu, ale wszystko dobrze się skończyło.